Historia
24/2021 (1350) 2021-06-16
Obraz Matki Bożej Pocieszenia w Orchówku, który od setek lat odbiera cześć w orchowskim kościele, trafił do renowacji. Działaniom konserwatorskim będzie poddany zarówno wizerunek, jak i jego rama.

Parafia św. Jana Jałmużnika w Orchówku istnieje od 1507 r. Początkowo administrowali nią księża diecezjalni. W lutym 1610 r. przekazano ją w ręce ojców augustianów. - Zakonnicy przybyli tu na zaproszenie Mikołaja Iwickiego. Razem z nimi do Orchówka przyjechały obrazy Matki Bożej Pocieszenia i św. Antoniego z Padwy, które mamy w naszej świątyni do dziś. Augustianie szerzyli kult Maryi. Kiedy w 1729 r. tutejszą parafię wizytował ordynariusz chełmski bp Jan Szaniawski, zanotowano, że wizerunek Matki Bożej, który wisi w głównym ołtarzu, w opinii ogółu uważany jest za obraz słynący łaskami, a także cudami - tłumaczy o. Jacek Romanek OFMCap., kustosz orchowskiego sanktuarium i gwardian tamtejszego Klasztoru Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów. - Zakonnicy opuścili Orchówek w 1864 r., po powstaniu styczniowym. Ukazem carskim zlikwidowano tutejszy klasztor, a zakonników skierowano do Wielunia. Orchowską świątynię zamieniono na cerkiew prawosławną, a obraz Matki Bożej Pocieszenia przewieziono do kościoła paulińskiego we Włodawie.
23/2021 (1349) 2021-06-09
Międzynarodowy Dzień Archiwów obchodzony 9 czerwca ma służyć poniesieniu w społeczeństwach wiedzy o archiwach oraz korzyściach wynikających z właściwego zabezpieczania i organizowania dokumentacji.

Od najdawniejszych czasów gromadzono różne dokumenty - początkowo potwierdzenia praw własności, później także te, które były istotne dla funkcjonowania państwa i sprawowania władzy. Chronione od zapomnienia, poszerzały zbiory państwowe, prywatne, kościelne, zakładowe i różnych organizacji. Dziś to prawdziwe skarbnice wiedzy zawierające wiele cennych pamiątek. Z zasobów archiwalnych korzystają historycy, regionaliści, znawcy literatury, architekci, genealodzy i wielu innych specjalistów, również członkowie grup rekonstrukcji historycznej, urbaniści czy wydawcy. Archiwa skrywają mnóstwo informacji, np. dotyczących dziejów lokalnej społeczności. - Nie chodzi o to, co już wiemy, ale przede wszystkim o popularyzację lokalnej historii, tak aby młode pokolenia czerpały z niej jak najwięcej - mówi historyk, archiwista i muzealnik związany zawodowo z Muzeum Regionalnym w Siedlcach i oddziałem zamiejscowym w Dąbrowie, doktorant na wydziale humanistycznym Uniwersytetu Przyrodniczo- Humanistycznego w Siedlcach Piotr Antoni Czyż.
23/2021 (1349) 2021-06-09
W ostatnią niedzielę maja w kolegiacie Przemienienia Pańskiego w Garwolinie odbyło się uroczyste odsłonięcie tablicy ku czci porucznika Stanisława Kopika ps. Zemsta - żołnierza 1 Pułku Strzelców Konnych, Armii Krajowej Obwodu „Gołąb” w Garwolinie, Narodowych Sił Zbrojnych w zgrupowaniu oddziałów „Bartka”.

Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył proboszcz parafii ks. Stanisław Szymuś wraz z prepozytem kolegiaty ks. prałatem Ryszardem Andruszczakiem i kapelanem środowisk kombatanckich powiatu garwolińskiego ks. prałatem ppor. w st. spocz. Edmundem Szarkiem oraz ks. ppor. Krzysztofem Banasiukiem. - To właśnie dziś wkraczasz dumnym krokiem w żołnierskim rynsztunku do garwolińskiej kolegiaty, do tej wspólnoty parafialnej, która od ponad 600 lat stanowi o wierności krzyżowi Chrystusowemu, krzyżowi, którego broniła młodzież w Zespole Szkół Rolniczych w Miętnem. To dziś możemy powiedzieć z dumą, że kolegiata garwolińska to panteon Rzeczypospolitej, gdzie zatknięte zostają tablice tych, którzy swoje życie poświęcili dla Kościoła i ojczyzny. Wracasz tutaj, poruczniku Stanisławie, bo masz do tego prawo - mówił podczas homilii ks. Szarek. Mówiąc o żołnierzach podziemia niepodległościowego, kapłan podkreślał, że zapłacili za swoje przywiązanie do ojczyzny najwyższą cenę.
22/2021 (1348) 2021-06-02
Historia Piotra, Franciszka i Antoniego Domańskich z Rzążewa to jedna z wielu, które od zapomnienia ocala Instytut Pileckiego. W piątek 28 maja odbyły się uroczystości upamiętniające ich postawę, o której mieszkańcy mówią do dziś.

Piotr Domański wraz z dwoma synami, Franciszkiem i Antonim, mieszkali we wsi Rzążew niedaleko Zbuczyna (powiat siedlecki). Żona Piotra, Marianna, zmarła jeszcze przed wybuchem wojny. Mężczyźni prowadzili duże gospodarstwo rolne, z którego się utrzymywali. W okolicy znani byli ze swej pracowitości i życzliwości wobec innych. Gdy pod koniec sierpnia 1942 r. Niemcy rozpoczęli akcję likwidowania gett w Łosicach, Mordach i Siedlcach, wielu Żydów podjęło ucieczkę i poszukiwało kryjówki. - Pomimo grożącej kary śmierci Domańscy zdecydowali się pomóc kilku, a może nawet kilkunastu zbiegom, prawdopodobnie z getta w Mordach - opowiada Marcin Panecki, historyk z Instytutu Pileckiego. - W jednej ze swoich stodół (na kolonii wsi Wielgorz) razem z uciekinierami zbudowali podziemny schron, w którym ich ukryli. Pod osłoną nocy dostarczali im żywność - tłumaczy, dodając, że w zamian za pomoc Żydzi, przy zachowaniu ostrożności, pomagali w pracach na roli. Zostali jednak zauważeni. Do Domańskich docierały ostrzeżenia, że wzbudzają zainteresowanie niemieckiej żandarmerii. - Piotr wielokrotnie namawiał synów, by dla własnego bezpieczeństwa wyjechali z Rzążewa.
22/2021 (1348) 2021-06-02
Główne uroczystości jubileuszowe 100-lecia parafii Hańsk odbędą się wprawdzie dopiero za rok, ale przygotowania już trwają - koncentrują się obecnie na opracowaniu publikacji dokumentującej życie parafii św. Rajmunda.

Na publikację z okazji 100-lecia składać się będzie opracowanie historyczne oraz materiał fotograficzny. - Chcielibyśmy dotrzeć do zdjęć związanych z samym kościołem, jego wyglądem, wystrojem, co pozwoli prześledzić, w jaki sposób zmieniało się oblicze hańskiej świątyni - podkreśla proboszcz ks. Janusz Sutryk. - Zachęcam wiernych, aby przynosili takie fotografie na plebanię. Oczekujemy również na zdjęcia kapłanów dawniej tu posługujących czy np. te dokumentujące uroczystości - dodaje. Dodaje, że zdjęcia zostaną zeskanowane i zwrócone ich właścicielom, a dla powstającej publikacji będą stanowiły wartościowy materiał. - W dobie pandemii trudno z taką informacją dotrzeć do wszystkich parafian, dopiero dwie osoby zareagowały na apel - mówi kapłan. Świątynia w Hańsku jest przykładem ekumenizmu, ponieważ jej wyposażenie zostało przeniesione z kościoła w Krasnymstawie. Dawniej była tu cerkiew istniejąca - wg Andrzeja Gila, autora książki „Prawosławna eparchia chełmska do 1696 roku” - od 1510 r.
21/2021 (1347) 2021-05-26
30 maja mija 81 lat od męczeńskiej śmierci ks. Romana Ryczkowskiego, proboszcza parafii Przemienienia Pańskiego i św. Andrzeja Boboli w Rudnie. Pamięć o tym bohaterskim kapłanie trwa do dziś.

Zginął, mając zaledwie 39 lat. Został rozstrzelany przez Niemców wraz ze swoimi 50 parafianami w Plancie k. Wohynia. Pochodził z Węgrowa. Ukończył WSD w Janowie Podlaskim. Święcenia przyjął z rąk bp. Henryka Przeździeckiego. Najpierw trafił do parafii w Garwolinie i Międzyrzecu Podlaskim. Później, z polecenia ordynariusza zaczął tworzyć parafię w Woli Osowińskiej. Potem posługiwał jeszcze w Sosnowicy i w Rudnie. Do tej ostatniej parafii przybył w 1934 r. W broszurze dotyczącej kapłanów naszej diecezji, którzy byli ofiarami zbrodniczych reżimów, napisano o nim: „W pracy swej był porywczego i gwałtownego charakteru, przez co miał niekiedy kłopoty z wiernymi i kolatorami w parafii, ale jako człowiek i kapłan miał dobre i troskliwe serce. Taką postawę okazał parafii Rudno podczas okupacji hitlerowskiej. Niemcy aresztowali wielu rolników z parafii i okolic za nieoddanie kontyngentu, grożąc im śmiercią. Proboszcz interweniował u żandarmów, zapewniając, że zobowiązania będą uregulowane. Nie słuchano księdza, polecając mu aby wrócił do siebie i nie interesował się sprawą”.
21/2021 (1347) 2021-05-26
Niektórym peerelowski maj nadal pachnie szalonym, zielonym bzem. Innym konwalią i jaśminem. Albo miętą. Jeszcze innym - rozrzucanym po polu obornikiem.

Przez lata ten wiosenny miesiąc fetowany był głównie w swoim pierwszym dniu. I jeśli jeszcze naczelne święto PRL gdzieś się w zakamarkach wałęsa - to bardziej na zasadzie upiora przeszłości niż bohatera socjalistycznej pracy - propagandowego umięśnionego herosa o nostalgicznym spojrzeniu. Ale trochę lat temu 1 maja to była niezła impreza. Jakkolwiek uroczyste obchody rocznicy wybuchu Rewolucji Październikowej z założenia przeskakiwały rangę Święta Pracy, to pojedynek pór roku zawsze wygrywała wiosna. A bywało i tak, że na okoliczność pochodów rzucili do sklepu kubańskie pomarańcze. Albo toaletowy papier. Głośniki dudniły nie tylko przez otwarte drzwi, chłoporobotnik nadrabiał zaległości w polu, a babcia przez caluśki dzień niepolitycznie, ale za to tęsknie zawodziła: „Boże daj, Boże daj, żeby wrócił Trzeci Maj!”.
20/2021 (1346) 2021-05-19
Przy ul. Brzeskiej w Siedlcach, na jednej z posesji, stoi kapliczka poświęcona Matce Bożej. Historia jej fundatora nie jest znana wielu osobom, choć stanowi piękne świadectwo człowieka, któremu przyszło żyć w okrutnych czasach.

Pan Ela, czyli Aleksander Szczepański, za ocalenie życia podczas wojny obiecał wystawić Maryi kapliczkę. Stoi do dziś przy ul. Brzeskiej 46. Pod figurką Maryi widnieje napis: „Ofiara za ocalenie życia. Fundatorzy Helena i Aleksander były Ela. 1946”. Jego historia to zaledwie kropla w morzu tych, jakie miały miejsce w czasie wojny, ale przypomina, że wiara czyni cuda. Jak wyglądał czas wojny w Siedlcach i okolicy, a także życie Żydów, możemy dowiedzieć się z relacji samego Eliasza Kesselbrennera, która została spisana 26 stycznia 1958 r. „Miałem młyn w Siedlcach, jak weszli Niemcy, wygnali nas z młyna” - rozpoczął swoją opowieść. Podczas okupacji niemieckiej przebywał w Siedlcach, w 1941 r. przeniósł się z rodziną na wieś. Znaczący był rok 1942, w którym miała miejsce likwidacja siedleckiego getta. Nad ranem zostało ono otoczone szczelnym kordonem przez oddziały niemieckie, granatową policję oraz oddział Ukraińców z Trawnik. Żydom rozkazano zgromadzić się na terenie najstarszego cmentarza żydowskiego, gdzie bez wody i pożywienia siedzieli do następnego dnia.
20/2021 (1346) 2021-05-19
Wiosną 1941 r. w Sosnowicy w powiecie parczewskim grupa kilkunastu parafian, narażając życie, ocaliła kościelne dzwony przed grabieżą przez niemieckiego okupanta. W 80 rocznicę tego wydarzenia, 6 czerwca, zostanie odsłonięta tablica upamiętniająca ich bohaterski wyczyn.

W marcu 1940 r. Hermann Göring, jeden z najważniejszych działaczy nazistowskich, kazał sporządzić szczegółową ewidencję wszystkich dzwonów, które znajdowały się na terenach okupowanych i wcielonych do III Rzeszy. Powołany do tego celu urząd przygotował specjalne ankiety, w których proboszczowie informowali o dzwonach znajdujących się w parafiach. Następnie rozpoczęto ich masową konfiskatę. Dzwony kończyły życie w hutniczych piecach, przetapiane na broń i amunicję, aby wspomóc Wehrmacht. Rekwizycje dzwonów miały też psychologiczny aspekt. Ich dźwięk dowodził istnienia świątyni i mógł zmobilizować wiernych do walki. Niemcy przyjechali do Sosnowicy z zamiarem zrabowania kościelnych dzwonów na przełomie lutego i marca 1941 r. - Dowiedział się o tym ówczesny proboszcz parafii pw. Trójcy Świętej ks. kan. Józef Piasecki i postanowił przeciwstawić się planom okupanta. Zebrał grupę kilkunastu zaufanych parafian, aby w tajemnicy zdjęli dzwony i zawieźli w bezpieczne miejsce - mówi Jarosław Armaciński, pasjonat lokalnej historii oraz prawnuk Stanisława Armacińskiego, biorącego udział w akcji.
19/2021 (1345) 2021-05-12
Moi parafianie to potomkowie unitów. Wiara jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Dlatego o przyszłość wspólnoty na następne stulecie raczej się nie martwię - mówi ks. Tadeusz Turyk, proboszcz parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Próchenkach, obchodzącej w tym roku jubileusz 100-lecia powstania.

Pod koniec XVI w. we wsi Próchenki wzniesiono cerkiew prawosławną, a prawie 100 lat później król Michał Wiśniowiecki ufundował kościół obrządku unickiego. Od 1874 r. we wsi ponownie funkcjonowała parafia prawosławna. Rok później rozpoczął się czas prześladowań miejscowych unitów. W 1921 r. bp Henryk Przeździecki wydał dekret mówiący, że Próchenki stają się samodzielną parafią rzymskokatolicką pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. W latach 1989-1992 staraniem ówczesnego proboszcza ks. Henryka Demiańczuka w miejscu dawnej prawosławno-unickiej cerkwi wybudowano murowany kościół. Na obszarze parafii leży też wieś Korczówka, gdzie znajduje się kaplica. - Kiedy przyszedłem do parafii w 2007 r., zwróciłem uwagę na datę jej powstania. Szybko obliczyłem, że za 14 lat wypadnie setna rocznica jej erygowania - wspomina proboszcz. I przyznaje, że już wtedy rozpoczął przygotowania do jubileuszu zarówno na płaszczyźnie duchowej, jak i materialnej. Z inicjatywy ks. T. Turyka w kościele zaczęto odmawiać Nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. - W każdą środę gromadzimy się przed Jej wizerunkiem i polecamy intencje całej wspólnoty. Była to pierwsza cegiełka duchowego przygotowania do obchodów 100-lecia parafii - podkreśla kapłan.