W bitwie o Monte Cassino bohater „Człowieczego losu…” został ranny - stracił nogę. „Niosąc pomoc towarzyszom broni, sam padł ofiarą wojennego teatru działań. To zmieniło jego życie na zawsze” – mówi o pradziadku Daniel Gugała.
Jan Nestorowicz urodził się 3 listopada 1900 r. we wsi Drupia w gminie Domanice. W następstwie przeprowadzki wraz z rodziną zamieszkał w Wołyńcach-Kolonii, gdzie rodzice chłopca znaleźli zatrudnienie w jednym z majątków. Przyuczany od małego do gospodarskich obowiązków - w wieku 23 lat Jan został powołany do odbycia służby wojskowej.
Historia
Po podróży do Petersburga unici z okolic Międzyrzeca, wciąż jeszcze wierząc w dobroć i sprawiedliwość carską, oczekiwali pozytywnej odpowiedzi na złożoną prośbę o swobodne wyznawanie wiary.
Czekali na nią cierpliwie do końca 1872 r. Niespodziewanie na początku 1873 r. nadszedł rozkaz skierowany do wszystkich wójtów, sołtysów i unickich księży dekanatu międzyrzeckiego, aby określonego dnia stawili się w domu urzędowym.
Czekali na nią cierpliwie do końca 1872 r. Niespodziewanie na początku 1873 r. nadszedł rozkaz skierowany do wszystkich wójtów, sołtysów i unickich księży dekanatu międzyrzeckiego, aby określonego dnia stawili się w domu urzędowym.
Mówi się, że przeszłość nieustannie powraca, aby zmieniać nas, wpływając na teraźniejszość i przyszłość. Mądrość tej myśli potwierdza uroczyste poświęcenie i odsłonięcie kamienia upamiętniającego zmarłych w XIX w. mieszkańców Stoku Lackiego i okolic.
W XIX w. miejsce zwane Gryczną Górą było terenem pochówku zmarłych w wyniku epidemii mieszkańców Stoku Lackiego oraz okolicznych miejscowości. Z biegiem lat historia Grycznej Góry obrosła w legendy. Światło na jej przeszłość rzuciła dopiero Róża Somla-Dembińska, która zbierając materiały do monografii swojej rodziny, dużo uwagi poświęciła dziejom Stoku Lackiego.
W XIX w. miejsce zwane Gryczną Górą było terenem pochówku zmarłych w wyniku epidemii mieszkańców Stoku Lackiego oraz okolicznych miejscowości. Z biegiem lat historia Grycznej Góry obrosła w legendy. Światło na jej przeszłość rzuciła dopiero Róża Somla-Dembińska, która zbierając materiały do monografii swojej rodziny, dużo uwagi poświęciła dziejom Stoku Lackiego.
Wypełniając tajną instrukcję z Petersburga, decyzją gubernatora Gromeki w lipcu 1872 r. do Mszanny oddelegowano Bułhakowa, dawnego komisarza włościańskiego rewiru łosickiego, następnie powiatu konstantynowskiego.
Umiarkowaną pozycją, wymową i powszechnym szacunkiem, jakim cieszył się wśród włościan, miał przekonać upartych unitów do uległości rządowi oraz nakłonić ich do przyjęcia nowego popa. Liberalny komisarz czuł jednak, że do tej roli zwyczajnie się nie nadaje. Miał nawet powiedzieć: „Wolałbym być studentem u felczera lub chłopcem u młynarza, niż ludzi odwodzić od ich wiary, gdy pierwsza lepsza kobieta może mnie zawstydzić i udowodnić, że lepsza jest unia niż prawosławie”.
Umiarkowaną pozycją, wymową i powszechnym szacunkiem, jakim cieszył się wśród włościan, miał przekonać upartych unitów do uległości rządowi oraz nakłonić ich do przyjęcia nowego popa. Liberalny komisarz czuł jednak, że do tej roli zwyczajnie się nie nadaje. Miał nawet powiedzieć: „Wolałbym być studentem u felczera lub chłopcem u młynarza, niż ludzi odwodzić od ich wiary, gdy pierwsza lepsza kobieta może mnie zawstydzić i udowodnić, że lepsza jest unia niż prawosławie”.
Po trzymiesięcznym okresie „nieczynności”, 13 czerwca 1872 r. do parafii Mszanna przybyło liczne wojsko. Przyjechał też dziekan Kalinowski z mianowanym parochem Lesiukiem.
Spostrzegłszy duchownego, zgromadzone przed świątynią kobiety zaczęły wołać: „Dajcie nam pasterza, a nie wilka, bo my wilka wypędzimy”. Wtedy kozacy wdarli się na przykościelny cmentarz i zaczęli je katować nahajkami. Nie chcąc na to patrzeć, dziekan wsiadł na bryczkę i odjechał, zaś proboszcz - Galicjanin zaryglował się na plebanii.
Spostrzegłszy duchownego, zgromadzone przed świątynią kobiety zaczęły wołać: „Dajcie nam pasterza, a nie wilka, bo my wilka wypędzimy”. Wtedy kozacy wdarli się na przykościelny cmentarz i zaczęli je katować nahajkami. Nie chcąc na to patrzeć, dziekan wsiadł na bryczkę i odjechał, zaś proboszcz - Galicjanin zaryglował się na plebanii.
Solidarność to nic innego jak miłość do drugiego człowieka, wyrażona czynem, a nie słowem - powiedział prezydent Siedlec Wojciech Kudelski podczas obchodów 35 rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych i powstania Solidarności. Głównym punktem uroczystości było odsłonięcie pamiątkowego muralu.
Obchody rozpoczęła Msza św. w intencji ojczyzny i Solidarności odprawiona w kościele pw. św. Stanisława. W wygłoszonej homilii ks. Stanisław Chodźko, duszpasterz ludzi pracy, mówił o ideałach solidarnościowych, o które powinniśmy zabiegać także w wolnej Polsce.
Obchody rozpoczęła Msza św. w intencji ojczyzny i Solidarności odprawiona w kościele pw. św. Stanisława. W wygłoszonej homilii ks. Stanisław Chodźko, duszpasterz ludzi pracy, mówił o ideałach solidarnościowych, o które powinniśmy zabiegać także w wolnej Polsce.
„Gorsza od jałmużny!” - tymi słowami Janusz Olewiński, przewodniczący Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Internowanych i Represjonowanych z siedzibą w Siedlcach, określa uchwaloną przez sejm ustawę mającą w zamiarze godnie uhonorować weteranów opozycji niepodległościowej i antykomunistycznej.
Przypomnijmy: w 2012 r. na zaproszenie prezesa Instytutu Pamięci Narodowej zawiązała się tzw. grupa robocza skupiająca przedstawicieli organizacji represjonowanych. W ciągu trzech miesięcy trójka działaczy, m.in. J. Olewiński, opracowała projekt ustawy o weteranach opozycji.
Przypomnijmy: w 2012 r. na zaproszenie prezesa Instytutu Pamięci Narodowej zawiązała się tzw. grupa robocza skupiająca przedstawicieli organizacji represjonowanych. W ciągu trzech miesięcy trójka działaczy, m.in. J. Olewiński, opracowała projekt ustawy o weteranach opozycji.
Władze carskie guberni siedleckiej dokonywały często drenażu pieniędzy, podnosząc opłaty lub wprowadzając nowe.
Przykładowo w 1871 r. wydały pozwolenie na wypasanie bydła na gruntach serwitutowych za opłatą dla określonej ilości: 3770 sztuk bydła dorosłego i 402 sztuk cieląt. Z powodu wysokich opłat skorzystało z nich zaledwie 17 wsi, wypasając 763 sztuk.
Przykładowo w 1871 r. wydały pozwolenie na wypasanie bydła na gruntach serwitutowych za opłatą dla określonej ilości: 3770 sztuk bydła dorosłego i 402 sztuk cieląt. Z powodu wysokich opłat skorzystało z nich zaledwie 17 wsi, wypasając 763 sztuk.
W piątek, 14 sierpnia, do sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej przybyła VII Konna Pielgrzymka w Hołdzie Kawalerii Rzeczpospolitej. W tym roku wzięło w niej udział aż 50 osób.
Pielgrzymujemy od siedmiu lat, bo kochamy konie rasy szlachetnej, jesteśmy ich wielkimi miłośnikami. Nade wszystko jednak kochamy Boga, Matkę Najświętszą, Kościół i ojczyznę. Z tej miłości zrodziła się Ułańska Straż Tradycji i Wiary, której jestem dowódcą - mówi ks. ppor. Dariusz Cabaj, proboszcz parafii w Bobrownikach.
Pielgrzymujemy od siedmiu lat, bo kochamy konie rasy szlachetnej, jesteśmy ich wielkimi miłośnikami. Nade wszystko jednak kochamy Boga, Matkę Najświętszą, Kościół i ojczyznę. Z tej miłości zrodziła się Ułańska Straż Tradycji i Wiary, której jestem dowódcą - mówi ks. ppor. Dariusz Cabaj, proboszcz parafii w Bobrownikach.
Wielkie wrażenie na patriotycznej elicie Podlasia wywarła klęska Francji w wojnie z Prusami.
Mieszkający we wsi Dziadkowskie w parafii Huszlew - późniejszy słynny historyk literatury - Ignacy Chrzanowski zapisał: „Na wiadomość o wzięciu Paryża ojciec mój upuścił gazetę, padł na kanapę w swoim gabinecie i zapłakał… [wiadomość była nieścisła - J.G.]. Podczas tej wojny, co wieczór, na 10 minut przed pójściem spać matka kazała mnie i Oleczkowi skubać szarpie, które przez biuro warszawskie szły do Paryża”.
- « Następne
- 1
- …
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- …
- 146
- Poprzednie »