Komentarze
34/2014 (999) 2014-08-20
Nie znoszę trybu wydawniczego czasopism. Nigdy bowiem nie mam pewności, czy napisane przeze mnie słowa nie zdezaktualizują się przed datą publikacji. Ale nie mam wpływu na działania wydawnicze, podobnie jak i na wiele innych spraw dziejących się w rzeczywistości.

Zresztą szybkość wydarzeń w świecie, a szczególnie za naszą wschodnią granicą sprawia, że trudno o komentarz, bo ten wydaje się ciągle spóźniony. Wielu z nas zadaje sobie pytanie, czy wybuchnie wojna - rozumiana jako otwarty konflikt militarny - pomiędzy Ukrainą i Rosją. Pytanie to jest o tyle ważne, że w opinii większości naszych rodaków otwarty konflikt zbrojny pomiędzy tymi krajami może stać się zarzewiem ogólnoeuropejskiej, jeśli nie światowej wojny.
34/2014 (999) 2014-08-20
Jak by nie patrzeć - jesień. Słonko to jeszcze nawet całkiem mocno świeci, ludzie na społecznościowych portalach wciąż zamieszczają roznegliżowane zdjęcia, nie tylko wracają z, ale ciągle wyjeżdżają na wakacje, a przecież... Schyłek.

Od świętej Anki zimne wieczory i ranki. Ziemia przetruchtała już kawał rocznej drogi ze swojego podlizywania się Słońcu. Zmęczona. Żeby zrównoważyć niedomagania lata Włosi domagają się ponoć przedłużenia turystycznego sezonu i opóźnienia inauguracji roku szkolnego. Myślę, że nie tylko oni by chcieli. Tymczasem - nie ma tak dobrze. Powrót do pracy i do szkoły staje się faktem.
33/2014 (998) 2014-08-13
Trzeba przyznać, że obecna prezydentura w Polsce jest wielce zaskakująca. Nie tyle w wymiarze podejmowanych decyzji przez głowę państwa, ile raczej z powodu bon motów serwowanych publiczności przez Bronisława Komorowskiego.

Przeogromny problem mają pijarowcy pana prezydenta, by potem wytłumaczyć to, co chciał powiedzieć nasz panujący. Powoli nawet zbliża się on do mistrza gatunku - Lecha Wałęsy. Ostatnio zaproponował pan prezydent, aby jego przeciwnikom, wznoszącym przeciwko niemu okrzyki, zaaplikować ponoć znany z czasów austrowęgierskich środek leczący wszystko - lewatywę.
33/2014 (998) 2014-08-13
Letnie miesiące powszechnie uznawane są za czas wakacji, czyli zasadniczo za fazę odpoczynku w trudnej sztuce zdobywania pieniędzy. Faza ta, dla urozmaicenia, charakteryzuje się gwałtownym tychże pieniędzy wydawaniem.

I choć wiadomo, że wiele osób latem pracuje znacznie ciężej niż zimą („ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś...”), generalnie jednak jest to sezon urlopów i wypoczynku. Spędzanych zresztą jak kto chce albo gdzie kto może.
32/2014 (997) 2014-08-06
Słowa będące tytułem tego felietonu wzięte są z listu, jaki otrzymały rodziny nielicznych chrześcijan mieszkających w Mosulu w piątek, 18 lipca. Pismo skierowane przez samozwańcze władze Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu (tzw. ISIL) zawierało również ultimatum: macie tylko dobę na opuszczenie Mosulu, inaczej zginiecie.

W sobotę świat dowiedział się, że po ponad 19 wiekach na tym terenie nie ma już żadnego chrześcijanina. Wyznawcy Chrystusa uciekający z Mosulu zostali zatrzymani w punktach kontrolnych przez milicję iracką, która ograbiła ich z najcenniejszych rzeczy, zarekwirowała samochody i kazała kontynuować ucieczkę pieszo.
32/2014 (997) 2014-08-06
Na okoliczność rocznicy wybuchu powstania warszawskiego jak co roku rozgorzała dyskusja dotycząca zasadności tego zrywu. Jak co roku też na kanwie tej dyskusji przystąpiono do definiowania słowa „patriotyzm”.

Któregoś dnia trafiłam w telewizji na końcówkę jednego z tego typu programów. Młoda kobieta mocno odżegnywała się od patriotyzmu emocjonalnego, irracjonalnego, patriotyzmu walki. Z zapałem przekonywała, że gdybyśmy zamiast walczyć, pracowali, sytuacja w naszym kraju byłaby znacznie lepsza.
31/2014 (996) 2014-07-30
Rocznica wybuchu powstania warszawskiego jest świetną okazją, aby zadać sobie pytanie o relację do Polski i podjąć próbę określenia we współczesnych realiach znaczenia słowa „patriotyzm”. Jednak nie o rzewność chodzi ani o łzawe wspomnienia, ale o twarde i realistyczne spojrzenie na naszą przynależność do konkretnego narodu i w konkretnym czasie.

Panuje dzisiaj swoista moda na mówienie o tzw. małych ojczyznach. Nostalgiczne wspomnienia kraju lat dziecinnych zdają się obecnie pretendować do miana „ojczyzny”, a patriotyzm wydaje się być li tylko albumem zdjęć i pamiątek dotyczących miejsca urodzenia. W myśl tej koncepcji, powstałej pod koniec XIX w., a dzisiaj będącej jedną z podwalin tzw. społeczeństwa obywatelskiego, mianem ojczyzny należy nazywać co najwyżej region, w którym przychodzi się na świat.
31/2014 (996) 2014-07-30
Szkoła publiczna powinna być neutralna światopoglądowo, także nauczyciel uczący w szkole publicznej powinien w swojej pracy tę neutralność zachować, inaczej łamie prawo - podkreśliła kilka dni temu w rozmowie z PAP minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska.

Okazją do wygłoszenia opinii stała się podjęta na łamach kilku portali internetowych dyskusja nt. pomysłu blogera Janusza Górzyńskiego (www.NEon24.pl), który zasugerował podpisanie przez katolickich nauczycieli deklaracji sumienia - na wzór dokumentu, jaki przyjęli lekarze. Tyle fakty. Najpierw komentarz do cytowanych wyżej słów pani Kluzik-Rostkowskiej. Pani minister, pełna zgoda! Szkoła powinna być neutralna światopoglądowo. Stawać się przestrzenią, gdzie się uczy i wychowuje, kształtuje umiejętności i przekazuje wiedzę, wprowadza w świat kultury, historii, uczy odpowiedzialności za siebie i innych.
30/2014 (995) 2014-07-23
Biografowie św. Maksymiliana Marii Kolbego doskonale znają wydarzenia 1917 r. Czas ten zasłynął w historii powszechnej przede wszystkim dwoma wydarzeniami, które zaważyły na losach świata: objawieniami fatimskimi oraz rewolucją sowiecką w Rosji.

Te dwa krańcowo różne - a przez to współgrające - wydarzenia kładą niejako cień na wszystkim, co wówczas działo się w Europie. A był to rok symboliczny, szczególnie dla lóż wolnomularskich. Świętowały one 200-lecie założenia pierwszej nowoczesnej, tzn. ateistycznej i antykościelnej, loży, której idee w krótkim czasie wypełniły całość organizacji masońskich.
30/2014 (995) 2014-07-23
Przyznaję, że nie bardzo mogę się rozeznać w postawie naszych rządzących, którzy po katastrofie malezyjskiego samolotu jakby się obudzili z jakiegoś nie tyle snu, co uśpienia. Prezydent Bronisław Komorowski ufa, że teraz „niektórym kręgom politycznym spadną z oczu łuski złudzeń”.

Czyżby należało to interpretować, że łuski spadły też samemu panu prezydentowi? Jeśli tak, to brawo. Ale dotyczy to chyba wyłącznie boeinga. Bo już przypadek Smoleńska to zdecydowanie inna kwestia. Wtedy (jeszcze: pełniący obowiązki) Bronisław Komorowski twierdził, że „Mamy [...] prawo podnieść dumnie wysoko głowy”, bo „państwo polskie w obliczu dramatu katastrofy pod Smoleńskiem i jej skutków zdało egzamin”.