Wybierający się właśnie na wakacyjne wojaże niestety muszą przyjąć wariant krycia się przed politykami, szczególnie partii rządzącej. Zakazując bowiem spotów wyborczych oraz billboardowych reklam (zresztą mających już ponad stuletnią tradycję w USA, właśnie wyborczą), postanowili oni postawić na kampanię w stylu face to face.
Komentarze
Od razu ostrzegam, że temat - mimo czasu wakacyjnej beztroski i nieróbstwa - nie będzie z gatunku „Lekkie, łatwe i przyjemne”. Jeśli więc ktoś nie chce zakłócać sobie letniej beztroski, niech czym prędzej przewróci gazetę na drugą stronę.
Choć pogoda początku lata była w tym roku różna, jednakże nie zatrzymuje to upływu czasu i to, co się ma zdarzyć, zdarzyć się musi. A tak to już jest ustawione w przyrodzie, że gdy zaczynają się letnie upały, pocić zaczynają się zwłaszcza studenci.
- Duża wieś - skomentowała ciocia, która większą część roku spędza za granicą, zasiadając na moim balkonie. Jakiś czas temu zakończyła przejażdżkę samochodem na trasie dworzec autobusowy - osiedle Wyszyńskiego.
Czyli takie tam wakacyjne gadanie o niczym. Znaczy o bliźnich. Niekoniecznie znajomych z podwórka, klatki schodowej czy ulicy. Także o tych z tzw. pierwszych stron gazet. Np. o Dominique Strauss-Kahnie.
No i stało się. Wyniki matur były dla wielu zimnym prysznicem. I nie chodzi tu tylko o samych maturzystów - przecież ich maturalny wynik dotknął i pośrednio uderzył także w całą rzeszę rodziców, nauczycieli… Chyba także w wyższe uczelnie, które automatycznie straciły jedną czwartą kandydatów, co przy kryzysie demograficznym jest kolejnym dość poważnym ciosem i dla wielu prywatnych szkół oznacza balansowanie na granicy upadłości.
- Komu w drogę, temu trampki na nogę - mawia mój wujek. A najlepiej bilet kolejowy z miejscówką w dłoni albo jeszcze lepiej - pełen bak benzyny, o motolotni, przetestowanej przez byłego premiera, nie wspominając. Jedno jest pewne - sezon urlopowy rozpoczęty.
Wakacyjna kanikuła nie zachęca zbytnio do przebywania na łonie natury. Cokolwiek wietrzne i deszczowe początki lata dość sprawnie hamują nasze zapędy w stronę opalania się, grillowania i beztroskiej laby pod gruszą, a nawet nad morzem. Może więc w tym czasie znajdą Państwo choć chwilę czasu, by sięgnąć po słowo pisane.
Ciągle jeszcze brzmią w uszach niektórych, a jeśli brać pod uwagę dziennikarzy, to nawet więcej niż niektórych, słowa polskiego premiera, który w czasie „urodzinowego spotkania w gdańskiej hali był stwierdził, że jego rząd nie będzie bał się związkowców, ani klękał przed księdzem.
Pamiętam kazanie pewnego księdza z Ostrej Bramy. Dotyczyło ono słów św. Pawła, w których wyliczał, ile wycierpiał dla Chrystusa: niebezpieczeństwa, kamienowanie, biczowanie, obelgi… Ów kapłan spokojnym głosem tłumaczył, że „świętego Pawła topili, biczowali, kamienowali… Znaczy się, doświadczony był”.
- « Następne
- 1
- …
- 138
- 139
- 140
- 141
- 142
- …
- 177
- Poprzednie »