Kto z nas pamięta jeszcze polską komedię „Testosteron”, ten zapewne wspomni i tę scenę, gdy grany przez Tomasza Karolaka muzyk odkrywa prawdę o show biznesie, formułując tezę, iż dzisiaj nic nie wypłynie i nie stanie się modnym bez zgrabnie i sensacyjnie przeprowadzonego „eventu”.
Komentarze
Po raz kolejny mieliśmy okazję przekonać się, jak wielką silę rażenia ma plotka. Jej bohaterką tym razem była niepozorna, choć zabójcza bakteria EHEC. Pałeczki okrężnicy rzekomo miały zostać przywiezione do Niemiec razem z hiszpańskimi ogórkami i przyczynić do zachorowań najpierw w Hamburgu, potem w innych miejscach Europy.
W czasie niedawnej rozmowy na spotkaniu u znajomych wyszło na jaw moje zacofanie i niedorozwój. Cóż, mówię to z ogromną przykrością, ale trzeba się przyznać. Otóż nie wiedziałem, kim są Gienek Loska i Michał Szpak.
Kilka dni temu czytania mszalne przywołały fragment Dziejów Apostolskich, w którym św. Paweł podczas jednej ze swych podróży trafia do Efezu. Tam spotyka jakichś ludzi, określonych mianem „uczniów”.
Po fajerwerkach związanych z wizytą prezydenta Stanów Zjednoczonych, która zaznaczyła się szczególnie „wypędzeniem” warszawiaków z ich domowych pieleszy, co zapewne znajdzie swoje upamiętnienie w muzeum firmowanym przez Erikę Steinbach (mógł być to ukryty element jej wyprawy do Polski), powoli wracamy do nadwiślańskiej normalności.
Gdy przychodzi wyczekiwana długo niedziela, pakują swoje rodziny do samochodu, jadą do centrum handlowego w Warszawie, godzinami drepczą po galeriach handlowych, by na koniec dnia przycupnąć w fast foodzie i w hałasie, na zatłuszczonym stoliku, pochłonąć w pośpiechu cheeseburgera czy frytki.
Słowa Doktora z III części „Dziadów” Adama Mickiewicza aż nadto
dobrze pasują do działania polskich elit po katastrofie smoleńskiej.
Mija już ponad rok, a ciągle mamieni jesteśmy nie tyle rychłym
podaniem chociażby przybliżonych przyczyn tragicznej śmierci polskich
elit w smoleńskich bagnach, ile raczej nadzwyczajną troską o stan
relacji polsko-rosyjskich.
30 lat temu Polska wyglądała zupełnie inaczej. Przypomnijmy: był to
czas komunizmu, ale przerwany krótką wiosną „Solidarności”. Jednak pod
koniec maja 1981 r. owa wiosna została zakłócona smutną wiadomością:
20 maja mija 110 rocznica wydarzeń związanych ze sprzeciwem polskich dzieci z Wrześni, które nie chciały odmawiać modlitwy przed nauką w języku niemieckim ani odpowiadać na lekcji religii na pytania doń kierowane w tym języku. Można by powiedzieć, że ten akt miał w sobie tyleż samo romantyzmu, co i szaleństwa, gdyż zdawał się być całkowicie nieskutecznym.
Jak przerwać program reklamą, tak aby nikt nie mógł zarzucić telewizji publicznej, że to robi? Wystarczy wstawić bloki reklamowe między prologiem do niedawno zakończonego programu „Bitwa na głosy” a właściwą „Bitwą...”.
- « Następne
- 1
- …
- 139
- 140
- 141
- 142
- 143
- …
- 177
- Poprzednie »