Komentarze
29/2021 (1355) 2021-07-21
Ile pracuje przeciętny Polak? Na tak postawione pytanie padłoby zapewne wiele odpowiedzi. Od rana do zmroku. Od weekendu do weekendu. Dopóki nie wyjdzie szef. Za długo. Do utraty tchu. Aż skończy.

Jak się okazuje, statystyczny Nowak czy Kowalski należą do grupy najbardziej zapracowanych Europejczyków. Według danych Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) jeszcze w erze przedpandemicznej, w 2019 r. Polacy pracowali średnio ok. 1,8 tys. godzin rocznie. W tym samym czasie Brytyjczyk spędził w pracy ponad 300 godzin mniej a przeciętny Niemiec miał na leniuchowanie blisko 400 godzin więcej. Ale to tylko średnia, bowiem inne wyliczenia mówią, że co 20 mieszkaniec kraju nad Wisłą spędza w robocie aż ponad 60 godzin tygodniowo. Poza tym statystyki nie uwzględniają choćby rolników, którzy w okresie trwających właśnie żniw nie wiedzą, kiedy kończy się jedna i zaczyna kolejna doba harówki. Ale wracając do średniej. Kto powiedział, że powinniśmy pracować pięć dni w tygodniu po osiem godzin. Czy nie po to mamy te wszystkie komputery, roboty, automaty, sztuczną inteligencją, internety oraz inne tego typu wynalazki i zdobycze cywilizacji, by mieć więcej czasu dla siebie i rodziny?
28/2021 (1354) 2021-07-14
Wyciszonym tematem ostatnich tygodni w naszym kraju są wyniki egzaminów końcowych w szkołach podstawowych i średnich. Wyciszonym, ponieważ jakoś nikt nie podejmuje się wyciągnięcia z nich wniosków.

Radosne ćwierkanie, iż maturę zdało niecałe ¾ uczniów szkół średnich (co stanowi wzrost o jakieś 2% w porównaniu do roku ubiegłego), przypomina konstatację nad poczuciem humoru generalissimusa Stalina, który porozmawiał, a mógł przecież zabić. Dokładając do tego fakt, że MEiN okroiło materiał na egzaminach podstawowych, radość ze zdawalności jest rzeczywiście lekko idiotyczna. Podobnie z podsumowaniem egzaminów ósmoklasisty. Okazało się bowiem, że w przypadku wszystkich trzech egzaminów najmniej trudności sprawiły egzaminowanym zadania związane z czystą praktyką (odczytywanie obrazków, pytania z wyborem gotowych odpowiedzi czy też liczenie ilości losów loteryjnych), a bieda okazywała się przy zadaniach teoretycznych (teoria literatury, wzory obliczeniowe czy też gramatyka języków obcych). Co ciekawe, do tych informacji jakoś w mediach dotrzeć nie możemy, a w wypowiedziach polityków o nich nic nie słychać. Wydaje się, że także i my, odbiorcy informacji, dziwnym trafem nie oczekujemy na te newsy. Dlaczego?
28/2021 (1354) 2021-07-14
Co jedzą na śniadanie, jakie buty włożą na wyjście, w jakim wózku wożą dziecko? Zdawałoby się: ot, zwykłe, codzienne sprawy, nad którymi można przejść obojętnie. Ale niektórzy na informowaniu o tych - powiedzmy otwarcie - banałach zarabiają niebagatelne kwoty.

System jest prosty. Na początku wszelkiej maści gwiazda czy celebryta zakłada profil w mediach społecznościowych. Główny cel to przede wszystkim kontakt ze swoimi fanami. Dzięki facebookowi i instagramowi może pokazywać swoje codzienne życie, dzielić się przemyśleniami, troskami itp. Nie od dziś wiadomo jednak, że social media służą nie tylko do tego. Chodzi też o pieniądze. I to niemałe. Kanały społecznościowe dają celebrytom możliwość bezpośredniego dotarcia z przekazem do szerokiej grupy fanów i wywierania na nich wpływu. Kiedy już któryś z nich osiągnie dużą popularność (a więc może pochwalić się ogromnym zasięgiem, czyli sporą liczbą obserwujących), do gry wchodzą firmy i producenci, gotowi słono płacić za lokowanie ich produktu na zdjęciach czy filmikach. To daje nieograniczone w zasadzie możliwości zarabiania. Okazuje się, że światowe gwiazdy za jedno zdjęcie, na którym pozują z jakimś produktem, mogą zgarnąć kilkaset tysięcy dolarów, czyli tyle, ile niektórzy z nas nie zarobią przez całe życie!
27/2021 (1353) 2021-07-07
Ponoć skojarzenia są przekleństwem, lecz nie mogłem powstrzymać się od przypomnienia sobie frazy z filmu „Ranczo”, gdy Leokadia Czerepach zwraca się do swojego męża, ćwierkając słodziutko frazę: „Mój ty rycerzu na białym koniu!”.

A przypomniałem ją sobie, gdy zobaczyłem reakcję większej części Platformy Obywatelskiej na ponowne zadomowienie się Donalda Tuska w polskiej przestrzeni politycznej. Większej części, gdyż inni wybrali udanie się na szczepienie. Być może Rafał Trzaskowski, szybko umykając z konwencji tejże partii i tłumacząc to koniecznością poddania się szczepieniu, wypowiedział we Freudowski sposób tłumione w sobie lęki i strachy przed utratą zasadniczej pozycji w ramach macierzystej partii. Lecz i to może posłużyć za wytłumaczenie jego działania, iż obawiał się zetknięcia z osobą, która po powrocie z zagranicy nie poddała się kwarantannie. W motywacje nie ma co wnikać, przyszłość zresztą pokaże, co za tym wyjściem stało. Jedno jest pewne, że odtrąbiono kolejny sukces PO, jakim jest ponowne zjawienie się w polskiej polityce „prezydenta Europy”. Co za tym stoi i co z tego wyniknie, to zaiste ciekawa zagadka.
27/2021 (1353) 2021-07-07
W życiu często bywa tak, że niby wszyscy patrzymy na to samo, ale każdy z nas widzi co innego.

Niejednokrotnie z czymś się nie zgadzamy, mamy inne poglądy, ale boimy się do tego przyznać, obawiając się słownego linczu, wykluczenia z grupy przyjaciół, usunięcia z grona znajomych w mediach społecznościowych czy dezaprobaty ze strony środowiska, w którym aktualnie pracujemy lub wypoczywamy. Powtarzamy słowa, w które nie wierzymy. Robimy rzeczy, których nigdy byśmy nie zrobili, gdyby nie grono otaczających nas ludzi. Często zachowujemy się niczym postaci z Andersenowskiej baśni „Nowe szaty króla”. Wierzymy w to, co podają nam do wierzenia. Kupujemy tanie sztuczki przebiegłych marketingowców i hochsztaplerów. Przestajemy ufać we własny rozum i intelekt. Zatracamy swoją godność, byle tylko nie odstawać od ogółu. Bazujemy na tym, co robi większość i od niej oczekujemy uznania dla własnych myśli i czynów. Wielu z nas nie analizuje żadnych faktów, nawet tych najprostszych, tylko karmi się emocjonalnymi obrazkami pokazywanymi w mediach.
26/2021 (1352) 2021-06-30
Przeglądając tytuły prasowe i medialne doniesienia, człowiek ma coraz większy mętlik w głowie.

Raport kościelnego instytutu statystycznego w Polsce, doniesienia o powrocie D. Tuska do polskiej polityki, odejścia posłów z klubu PiS, wnioski o wotum nieufności dla poszczególnych ministrów, raporty Parlamentu Europejskiego etc. Chaos informacyjny coraz większy, że nawet wieści z Euro 2020 nie docierają na czas i nie zajmują naszych umysłów zbytnio. Można to wszystko skwitować prostym stwierdzenie, iż trwa sezon wakacyjny, z natury swojej „ogórkowy” i każdy temat naznaczony jakąś sensacją jest dla pismaków na wagę złota, gdyż pozwala zaistnieć i dostać wierszówkę. Niestety, tak chyba nie jest. Tak jak w organizmie ludzkim gorączka, kaszel i katar są zewnętrznymi, łatwymi do zaleczenia objawami wewnętrznego zainfekowania, tak i w tym przypadku pod pozornie „ogórkowymi” tematami kryje się coś więcej. Rozedrgane emocjonalnie społeczeństwo to społeczeństwo żyjące w niepokoju, a zatem niepewne własnej przyszłości i dlatego nieobliczalne w swoich wyborach. Prosta pamięć wskazuje postaci chociażby Stana Tymińskiego czy Andrzeja Leppera, którzy na takich właśnie rozedrganych emocjach społecznych wypływali na szerokie wody polskiej polityki.
26/2021 (1352) 2021-06-30
Rewolucja ma to do siebie, że w którymś momencie zaczyna zjadać swoje dzieci. Łupem tęczowej ideologii, co było do przewidzenia, stał się sport.

Ponieważ od 2015 r. Międzynarodowy Komitet Olimpijski pozwala startować w zawodach transseksualistom, na olimpiadzie w Tokio wystąpi reprezentująca Nową Zelandię Laurel Hubbard. Rzecz w tym, że Laurel osiem lat temu nazywała się Gavin i była facetem. Biologicznym, potężnym, silnym mężczyzną, mającym na koncie kilka rekordów w kategorii juniorów. Posiadającym umięśnienie, jak też układ kostny, charakterystyczne dla faceta. Laurel nie dała szans kobietom, wygrywając trzy lata temu zawody Igrzysk Pacyfiku w Samoa oraz zdobywając srebrny medal na mistrzostwach świata w 2017 r. Zapewne w Tokio jej koleżanki nie będą miały zbyt wielkich szans na zwycięstwo. Protesty, nawet jeśli się gdzieś rodzą, są rachityczne i szybko się wypalają, ponieważ uderzenie w genderowski mit o równości płci jest traktowane na równi z obrazoburstwem i z automatu wyklucza z „cywilizowanego świata”. Takich przypadków będzie więcej - w Stanach Zjednoczonych jedną z pierwszych decyzji administracyjnych prezydenta Joego Bidena była sugestia, by szkolne drużyny sportowe przyjmowały transseksualistów.
25/2021 (1351) 2021-06-23
Zadziwiające jest to, jak zmienia nam się ogląd świata. Dawniej mieliśmy do czynienia z letnią spiekotą, żarem z nieba lub rozleniwiającą pogodą. Dzisiaj wielu z nas mówi o ekstremalnych temperaturach, niespotykanym wzroście gorąca i niepokojących zjawiskach pogodowych.

Tymczasem lekki tylko przegląd tego, co działo się w polskiej pogodzie na przestrzeni chociażby kilku wieków, wskazuje jednoznacznie, iż z jakimiś gwałtownymi i nieoczekiwanymi zmianami nie mamy do czynienia. Badania meteorologów zresztą, po odejściu od ideologicznego sterowania danymi, pokazują stałą tendencję w jedną lub w drugą stronę, jednak zawsze będącą elementem jakiegoś określonego historycznie wzoru. Takim to sposobem nieoczekiwanie powrócił na nasze salony temat stałości w naturze i przewidywalności praw przyrody opartej na stałych elementach. To marzenie zresztą pojawiało się jakoś podskórnie w naszym myśleniu. Wystarczy tylko wspomnieć Ratajową, która w filmie „U Pana Boga za piecem” dość prosto wyjaśnia cykl żywieniowy człowieka: co akurat rodziło się na polu, to ludzie jedli, a na zimę pozostawała kiszona kapusta.
25/2021 (1351) 2021-06-23
Statystyki wskazują, że ojcowie spędzają z dzieckiem średnio 30- 40 minut dziennie. Zdecydowanie mniej niż matki. Taki symbol rodzicielstwa mamy wdrukowany od lat, albo lepiej - od wieków.

Rola ojców ciągle jeszcze sprowadza się głównie do zapewnienia potomkowi materialnego bytu i rozliczania zachowania. I choć cieszy wzrastająca liczba urlopów tacierzyńskich vel ojcowskich, opieka nad niemowlęciem wciąż z założenia przypisywana jest matce. Ojciec - kiedyś, potem. I czemuż to, ach, czemuż, o, tatusiowie najbardziej małoletnich, nie chcecie spędzać czasu ze swoją - bądź co bądź - pociechą? Nie potraficie? Uważacie, że to babska robota i że na pewno prawdziwemu mężczyźnie uwłacza? A może też niektóre mamusie dziecka - w najmędrszości swojej - stoją za przekonaniem, że mężczyzna nie dopatrzy, nie pośpieszy, że mało giętki jest? A może naprawdę nie za bardzo wiecie, jak się takim maluchem zająć - nakarmić, przewinąć tudzież w płaczu utulić?
24/2021 (1350) 2021-06-16
Każdy wykładowca historii filozofii zna powiedzenie, iż przygotowanie współczesności i tego, co dzisiaj nazywa się myśleniem, zaczęło się kantem, a zakończyło niczem (oryginalnie: zaczęło się Kantem, zaś zakończyło Nietzschem).

Być może niskiej lotności powiedzenie niesie w sobie dość ważne przesłanie dla współczesności. Nicość nie jest koniecznym i ostatecznym stadium rozwoju homo sapiens i jego kultury, ale zawsze rozpoczyna się od oszustwa. Pchani jednak rozwojem wypadków najczęściej nie dostrzegamy źródeł idei i osądów rzeczywistości serwowanych nam jako rozwiązania bolączek obecnego czasu. Flirt z doraźnością i tym, co dzieje się tu i teraz, czyni nas ślepymi także i w kontekście finalnego wyniku podejmowanych przez nas dzisiaj ocen i wyborów. Ogólnie rzecz biorąc, dopiero spadając w nicość uzmysławiamy sobie, co właściwie i dlaczego się stało. Fałsz towarzyszący naszej teraźniejszości jest jak klapki na końskim łbie - doskonale zawęża nam pole widzenia. Jeśli do tego dodamy trzymanie się z determinacją maniakalną twierdzeń łechcących swoim prostactwem nasze ego, wówczas nie sposób uniknąć koszącego lotu Ikara w otchłań morską. I tak jak na obrazie Pietera Bruegla, w ostatecznym rozrachunku z owej topieli wystawać będzie tylko niedomyta kończyna dolna szalonego awiatora.