Komentarze
4/2021 (1330) 2021-01-27
Są sprawy, które poruszają całą opinię publiczną. Do takich z pewnością należy historia R.S., czyli ukrytego pod tymi inicjałami Sławomira R., mieszkającego w Anglii Polaka w średnim wieku, zmarłego przed kilkoma dniami w szpitalu w Plymouth.

Na początku listopada ub. roku doznał on ataku serca, w wyniku którego doszło do zatrzymania akcji serca, a mózg R.S. był pozbawiony tlenu przez co najmniej 45 minut. Lekarze ze wspomnianego szpitala orzekli, że pacjent ma niewielkie szanse na samodzielne życie, w związku z czym wystąpili do sądu o zgodę na odłączenie go od aparatury je podtrzymującej. Zgodę na takie działanie wyraziły zamieszkałe w Anglii żona i dzieci mężczyzny. Przeciwne były matka i siostry pacjenta. Sąd pozostał jednak na stanowisku, że podtrzymywanie życia mężczyzny nie jest w jego najlepszym interesie. Na nic się zdały działania matki i sióstr, a także wszelkie dyplomatyczne zabiegi w celu sprowadzenia pacjenta do Polski. Brytyjski sąd, w trosce o godną śmierć pacjenta - zakładano, że może w czasie transportu umrzeć - nie zgodził się na przewiezienie go do kraju.
3/2021 (1329) 2021-01-20
Czy dzisiejszy świat nas dziwi? Platon twierdził, że zadziwienie stanowi początek wszelkiego rozumowania oraz poznawania tego, co wyrywa nas swoim istnieniem ze stanu letargu poznawczego i apatycznego niezaciekawienia światem.

Wyruszenie w dal poznawczej przygody dawało nie tylko wolność od pęt jaskini i rachitycznych cieni migających na skalnej ścianie, lecz nade wszystko rozwój własnego człowieczeństwa olśnionego nagłym błyskiem prawdziwego słońca. Czy taki stan jest dzisiaj możliwy? Nie. Mówię to z całkowitą pewnością. Postoświeceniowa edukacja społeczna stawiała i stawia nadal na wątpliwej jakości poszukiwania światła oświecającego człowieczy intelekt w nim samym. Ekspresja przed informacją, kreacja przed odczytaniem, pycha przed pokorą, oświecona głupota przed zgrzebną prawdą. Tak kształtujemy dzisiejsze społeczeństwo i wydaje się, że tego trendu już odwrócić nie można. Być może. Z koniem trudno się kopać i z niedźwiedziem iść w zawody w drapaniu pazurami. Żyjemy w świecie dokładnie ustawionym przez wielkie korporacje ideologiczno-ekonomiczne. Kupujemy towary, o których tyle wiemy, co mieści w sobie etykietka wykonana przez producenta.
3/2021 (1329) 2021-01-20
Mógłby sobie ktoś pomyśleć, że czas epidemii, kwarantanny i lockdownu to generalnie czas ciszy i spokoju. No bo co się może dziać, skoro nic specjalnie dziać się nie może? A jednak dzieje się całkiem sporo i to nie tylko w obszarze pandemiczno-szczepionkowym.

Nie tak dawno mogliśmy się przekonać, że od Ameryki i Amerykanów wcale nie jesteśmy wiele gorsi, a nawet w pewnych obszarach udało nam się ich wyprzedzić. W mało chlubnej wprawdzie dyscyplinie, jaką jest zdobywanie siłą siedziby własnej, państwowej władzy, ale jednak byliśmy pierwsi. Na szczęście jednocześnie mniej skuteczni. To, czego niezadowolonej polskiej opozycji nie udało się dokonać w grudniu 2016 r., niezadowoleni Amerykanie zrealizowali w tegoroczne Święto Trzech Króli. Nasi sejmu nie zdobyli, chociaż oczami marzeń widzieli już niektórych posłów skaczących w przerażeniu z okien. Amerykanie do Kapitolu wtargnęli, więc jednak są lepsi, chociaż gorsi. Taki paradoks, a jego rozwinięcie jest paradoksalną potęgą.
2/2021 (1328) 2021-01-13
Zanim pojawią się następne słowa tekstu, czytelnikom należy się pewne wyjaśnienie. Słowa tytułu pochodzą z jednej z książek Sołżenicyna, a w całości brzmią: „Chociaż kłamstwa ukrywają wszystko, chociaż kłamstwa obejmują wszystko, ale nie z moją pomocą”.

Tak pokrótce mógłbym określić swoje nastawienie wobec tego, co dokonuje się na naszych oczach w przestrzeni publicznej nie tylko naszego kraju, ale w całej szeroko rozumianej przestrzeni przed wiekami zagospodarowanej przez cywilizację zachodnią. Piszę z pełną odpowiedzialnością „przed wiekami”, gdyż to, co obecnie jest naszym udziałem, z cywilizacją zachodnią ma mało wspólnego. Być może niektórzy z czytelników zauważą, iż przez ostatnie dekady byliśmy epatowani terminem „doganiania cywilizacji zachodniej”, lecz twórcy tego sloganu mieli na myśli co najwyżej nasze zapóźnienia technologiczne i nic więcej. Tymczasem technologiczny boom mógł dokonać się tylko dlatego, że powstała konkretna przestrzeń kulturowa związana z rozumieniem człowieka i jego miejsca w rzeczywistości oraz jego zdolności i mocy.
2/2021 (1328) 2021-01-13
Adam Nergal Darski, znany niektórym ze swoich ekscesów, a jeszcze mniej licznym ze swojej estradowej twórczości, najzwyczajniej w świecie postanowił o sobie przypomnieć.

W tym celu koledze po fachu Andrzejowi Piasecznemu wyprawił w swoim lokum (podobno) huczne 50 urodziny. Pół wieku to - z jakiej by perspektywy nie patrzeć - okrutny szmat czasu, a że na dokładkę Piasek zasadniczo zacnym człowiekiem się jawił (mamę swoją na wizji hołubił, w telewizyjnym talent show jako juror obrączkę z palca własnego zdjął i zakochanej parze podarował, grzecznie się zawsze uśmiechał i podobnie odzywał), taka impreza jak najbardziej słusznie mu się należała. Póki co nie poinformowano, czy podlana alkoholem uroczystość wymknęła się imprezowiczom spod kontroli, czy też na co dzień tacy charakterni są, a tylko na oficjalne okoliczności oficjalne maski zakładają, faktem natomiast jest, że do sieci trafiło nagranie stawiające ich w mocno przymulonym świetle.
1/2021 (1327) 2021-01-06
Niesmak. Właśnie to czuję, gdy rozwija się coraz bardziej sprawa szczepionek na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym.

Ujawniona pierwotnie przez studentów walczących o swoje prawa i cień szacunku ze strony władz uczelnianych, szybko przedostała się do mediów, a te rozgrzały temat do białości. Przyznam się, że dawno już nie widziałem tylu celebrytów jak jeden mąż przepraszających ludność kraju za swoje postępowanie. Ostatnio można było takie zjawisko obejrzeć w ramach stanu wojennego lub dużo wcześniej, w czasach, gdy w Polsce kwitła samokrytyka jak krokusy na tatrzańskiej hali. Niestety, to, co wydarzyło się w ramach szczepień tzw. grupy 0, dość jasno wskazuje na zasadniczą bolączkę naszego systemu społecznego, a szczególnie na istnienie w nim wirusa dużo gorszego od tego, przeciwko któremu serwowana jest rzeczona szczepionka. Tym wirusem jest załatwiaczostwo. Jego zasadniczym elementem nie jest tylko to, że ktoś kogoś zna i dzięki temu może coś sobie załatwić poza kolejnością lub na dogodnych warunkach.
1/2021 (1327) 2021-01-06
Któż z nas nie pamięta kultowych kadrów ze słynnej komedii Stanisława Barei pt. „Miś”, kiedy to do chałupy wpada baba z siekierą w ręku i krzyczy: „Przywieźli wyngiel! Wyngiel je we wiosce!”.

Scena ta przyszła mi na myśl po tym, jak zobaczyłem w naszych narodowych mediach obrazki pokazujące dwa samochody znanej niemieckiej marki eskortowane przez policyjne radiowozy, którymi w Święta Bożego Narodzenia do kraju nad Wisłą dostarczono pierwsze fiolki z zawartością „eliksiru życia”, pozwalającego zapoczątkować realizację Narodowego Programu Szczepień. Następnego dnia te same media przez cały dzień pokazywały wybraną z liczącego blisko 38 mln obywateli narodu dzielną pielęgniarkę. Kobietę, która jako pierwsza pozwoliła ukłuć się w ramię i tym samym - co raczył zauważyć premier rządu - „zyskała spokój i barierę przed groźnym wirusem”. Samego procesu iniekcji dokonał dyrektor szpitala (nobliwie nazywanego narodowym), który kilka tygodni wcześniej został urządzony pod szczelnie zamkniętym dachem Stadionu Narodowego.
53/2020 (1326) 2020-12-30
Przełomowo dzisiaj cokolwiek. Z jednej strony data wskazująca jeszcze na stary rok, z drugiej zaś nowością świeci rozpoczęty 2021. Wszystko więc, choć w nucie podsumowującej, winno brzmieć w rytmie nadziei. A mnie jakoś ani podsumowanie nie wychodzi, ani widoków na nowe przed oczami rozciągnąć nie mogę.

Być może poświątecznie rozleniwiony pesymizmem pokrywam niedomagania pracy intelektualnej. Tak się zdarza, gdy zbyt wiele obciąża żołądek po opróżnianiu świątecznych zapasów w gronie (tym razem zmniejszonym) rodziny i znajomych. Jest jednak w tej mojej niechęci zupełnie inny ton: gorycz. Nie jakaś wielka i patetyczna, wodząca na zwadę z Panem Bogiem. Taka zwyczajna, ludzka, co zmienia smak pod językiem. Taka, co nie pozwala odczuć radości w spojrzeniu na horyzonty przeszłego i przyszłego. Być może trzeba ją zwerbalizować, by w miarę spokojnie podejść do dni, „których jeszcze nie znamy”. Minął kolejny rok w moim życiu. Co go szczególnie naznaczało? Odejścia. W ostatnim roku pożegnałem ludzi, którzy w mojej życiowej wyobraźni cokolwiek znaczyli. Nie utyskuję na koronawirusa, bo trudno obrażać się na rzeczywistość.
53/2020 (1326) 2020-12-30
Zaczęło się... Dzięki temu większość z nas ma nadzieję, że pandemia w końcu się skończy. Nieoprawni optymiści przed słowem „koniec” dodają nawet „niedługo”.

Kiedy piszę te słowa, oczy całej Polski zwrócone są na pielęgniarkę ze szpitala MSWiA w Warszawie, która jako pierwsza w naszym kraju została zaszczepiona przeciwko koronawirusowi. Przez najbliższe dni zapewne będzie najlepiej monitorowanym pacjentem w kraju, a najczęściej zadawanym pytaniem: „jak się pani czuje?”. Za kilka dni na dobre ruszą masowe szczepienia. Przez niektórych ta ogólnopolska akcja już została okrzyknięta jedną z najważniejszych w najnowszej historii Polski. Rządzący przekonują, że to właśnie masowe szczepienia są najszybszą drogą do normalnego życia, które znamy sprzed pandemii, czyli otwartych restauracji, centrów handlowych, siłowni, teatrów czy swobody podróżowania. Gdy kończył się rok 2019, nikt z nas w najśmielszych nawet snach nie przypuszczał, że już trzy miesiące później zostaniemy zamknięci w domach, z dnia na dzień niemal będąc zmuszonymi do przestawienia naszego dotychczasowego życia na zupełnie nieznane tory.
51-52/2020 (1325) 2020-12-16
Coraz więcej wokół nas stwierdzeń ostatecznych. Bez nich nie może obyć się żadna rozmowa. Cień pytania zdaje się być przekleństwem pośród świata nastawionego na rozwiązania ostateczne. Bycie w powijakach nie należy do sposobów istnienia współcześnie.

Ulice grzmią hasłami bez cienia wątpliwości, konferencje prasowe to maraton pewności, media przesiąknięte są nią jak gąbka wodą. Bez pytań, bez cienia wątpliwości, bez żadnych zahamowań w ustanawianiu prawdy. Bo i po co, skoro rozwiązania są wymaganiami stadnego żywota dzisiejszego. Tylko że pośród pewności ostatecznej i bez granic coraz bardziej samotną nasza egzystencja. Gdy wszystko jest jasne i niepowątpiewalne, obijamy się o siebie tylko, bez możliwości podania ręki. Myślę sobie, że specjalnie Noc wybrał na swoje narodzenie. Noc, w której ciemność wyzwaniem była i jest dla człowieka. Zmusza go do porzucenia bezpiecznej przystani pewności, każe ruszyć na niepewne ścieżyny strachu, szukać zmusza iskry prawdy. Opasuje choinkę w każdym mieszkaniu dorodny łańcuch. Plastikowy, papierowy, skrzący się i mieniący feerią barw. Łatwo ustawna granica pewności. Wszystko jest przed nią i za nią. I nic nie może znaleźć się pomiędzy. Takie nasze domowe tak i nie. Tu już wargi nie zadrżą pytaniem bez nagłej odpowiedzi.