Komentarze
31/2019 (1254) 2019-07-31
Proszę państwa, podajemy jeszcze raz rysopis poszukiwanego: wzrost ok. 20 cm, waga ok. 300 g. Ubrany był w błękitną piżamkę. Znak szczególny: klapnięte uszko. W studiu witamy oficera prasowego policji, podinspektora Adama Śladowego.

Proszę powiedzieć, co wiemy o okolicznościach zaginięcia Misia Uszatka i jakie czynności podjęła policja w tej sprawie. - Dziś do rodzinnej Łodzi wróciły eksponaty ze studia Se-ma-for, gdzie powstawała dobranocka. Od rana trwał rozładunek dwóch tirów z Warszawy z zawartością magazynów. Podczas wstępnych oględzin okazało się, że w pudłach nie ma misia z charakterystycznym klapniętym uszkiem. Na miejscu pojawił się prokurator, a policja natychmiast wszczęła dochodzenie. Na tym etapie śledztwa nie możemy wykluczyć żadnej opcji. Uszatek mógł sam się oddalić lub zostać porwany z transportu. Dziennikarka: Czy policja wpadła na jakiś trop, ma podejrzenia? - Pierwszą czynnością było ustalenie miejsca pobytu i przesłuchanie przyjaciół zaginionego: Zajączka, Prosiaczka, psa Kruczka. Niestety, uzyskane informacje nie wniosły wiele do sprawy.
30/2019 (1253) 2019-07-25
No i zaczęło się… Polska ponownie jest oskarżana o pogromy inaczej myślących, chodzących, patrzących, kochających i zjeżdżających na nartach. A wszystkiemu oczywiście są winni rząd i Kościół, choć dla niektórych kolejność odpowiedzialności wydaje się być inna.

Przyznam się, że gdy porównałem obrazki z ogarniętej cosobotnimi zamieszkami Francji ze zdjęciami z Białegostoku, odniosłem wrażenie, iż nasze „pogromy” są iście wacikowe. Ale przecież nie od dzisiaj wiadomo, iż nasz kraj jest pępkiem świata, i nawet lewicowe czy skrajnie antifoskie media przekonane są, że nie to, co dzieje się nad Sekwaną, może stanowić zarzewie zmian światowych, tylko ruchawka uliczna w grodzie nad Białą. Jest to przekonanie tak silne, jak mniemanie Lecha Wałęsy, że jego pomysły są w stanie uratować Polskę, glob ziemski i przynajmniej część naszej galaktyki. Do wyrażenia tego przekonania używane są wszystkie możliwe środki, łącznie z przedstawianiem na zdjęciach poszkodowanych po stronie antyrównościowych manifestantów jako ofiary rzezi zgotowanej przez PiS i Kościół. Podchodząc jednak do sprawy poważnie, muszę na początku zaznaczyć, że nie jestem zwolennikiem bicia kogokolwiek i zadym ulicznych.
30/2019 (1253) 2019-07-25
Co z tego, że znowu grzeje słońce, a czasami nawet i deszcz popada (by ludziom i przyrodzie łatwiej się oddychało), kiedy zewsząd bombardują nas same dołujące informacje.

Po tym, jak z polityką postanowili się pożegnać - podobno już na zawsze - Ryszard Petru i Stefan Niesiołowski, na kraj, niczym grom z jasnego nieba, gruchnęła wiadomość o tym, że na polityczną emeryturę chce także niebawem udać się sam Jarosław Kaczyński. Jakby tego jeszcze było mało, w internetach pojawiła się wiadomość autorstwa prof. Krystyny Pawłowicz: „Jesienią skończy się moja ośmioletnia praca poselska (...). Z polityki odchodzę”. No i jak tu teraz żyć? - chciałoby się krzyczeć z rozpaczy. Jak będzie wyglądała nasza scena polityczna bez tak barwnych postaci? Co gorsza, wszystko wskazuje na to, że po jesiennych wyborach będzie jeszcze trudniej. Patrząc na poczynania niektórych polityków, już teraz można iść o zakład, że brawurowych rozstań i pożegnań będzie o wiele więcej.
29/2019 (1252) 2019-07-17
Koniec z przedmiotowym traktowaniem kobiet! W zamian feministyczne wątki! Poprawność polityczna dotarła na plan filmowy przygód o najsłynniejszym szpiegu wszechczasów. W najnowszej odsłonie agentem Jej Królewskiej Mości ma okazać się... kobieta.

Nie oznacza to jednak, że James Bond zmieni płeć (przynajmniej na razie). Będzie nadal występował w filmie, gdzie w jego postać wcieli się po raz piąty Daniel Craig. Jednak tym razem brytyjski superszpieg pokaże się w nieco innej roli - emerytowanego agenta korzystającego z uroków życia na Jamajce. Bohaterka grana przez czarnoskórą aktorkę Lashanę Lynch przejmie nie tylko jego obowiązki, ale także pseudonim 007. Bond, jak to ma w zwyczaju, spróbuje swoich sztuczek, by uwieść nową agentkę, jednak ta będzie (przynajmniej na początku) bardzo się opierała.
29/2019 (1252) 2019-07-17
Spotkanie z dawno niewidzianą znajomą przebiegało spokojnie i wedle niekoniecznie założonego z góry, ale przewidywalnego scenariusza. Zatem od zwyczajowego wzajemnego się skomplementowania gładko przeszłyśmy do relacji z przeżytych bez kontaktu lat, opowieści o mężach, pochwalenia się dziećmi, obgadania znajomych.

Jak już to przepracowałyśmy, zeszło na miejsce, które wybrałyśmy na rozmowę. Skonstatowałyśmy, że niebrzydkie, niedrogie i z całkiem niekiepskim jedzeniem. I to był początek końca spokoju naszego spotkania. Znajoma bowiem przypomniała sobie, że gdzieś przeczytała o tym, jak to jakaś influencerka zagadała w sieci do restauracji w wakacyjnym mieście, że jak ta jej obiad, to ona jej zdjęcie na swoim profilu czy jak tam się to nazywa.
28/2019 (1251) 2019-07-10
Jesteśmy dumni z tego, czego winniśmy się wstydzić. Wstydzimy się tego, z czego powinniśmy być dumni. Zafiksowany świat, ludzie za nic mający zasady i gardzący wstydem, bohema bezskutecznie dopominająca się uznania za awangardę sztuki od lat w mniejszym lub większym stopniu były obecne w kulturze. Ale zawsze stanowiły ekstremę, swoistą fanaberię. Dziś to norma.

Wstyd stał się domeną zaścianka. Wmówiono wcale niemałej części społeczeństwa, że nowoczesność (bycie Europejczykiem pełną gębą) wiąże się z przekraczaniem granic przyzwoitości (cóż to słowo dziś znaczy?) i łamaniem kolejnych tabu (a zostały jeszcze jakie do obśmiania?). Wyzwolenie z zasad (w pierwszej kolejności obecnych w chrześcijaństwie) stało się koniecznym warunkiem bycia „na fali”. Akceptacja drag queen opowiadających przedszkolakom o radościach niczym nieskrępowanego seksu, rechot z dewotek i Rydzyka, tęczowa chorągiewka na biurku w korpo - widzialnym znakiem odcięcia się od świata (nawet jeśli się stamtąd przyjechało i gdzie się regularnie wraca po słoiki) zdominowanego przez „Januszów i Grażyny”.
28/2019 (1251) 2019-07-10
Na razie to czeka na słońce. Razem z latem - jak powszechnie wiadomo - czeka rzeka. A razem z rzeką czeka las. No i spoko Maroko. One czekają. My wędrujemy. Najlepiej w okolicach rzeki, ale obowiązkowo przez las. Że wędrówka w celach innych niż czysto wakacyjny wypoczynek i że nie własną osobą, tylko autem? Takie mamy czasy.

Ale do rzeczy. Pogoda niekiepska, powód całkiem dobry - no to i radośnie jedziemy. Żeby połączyć przyjemne z pożytecznym, podziwiamy okolicę, która piękna, że hej. I w dodatku nasza. Lasek sobie szumi (no i co z tego, że za oknem?), ptaszki śpiewają (jak wyżej), gdzieś tam pewnie (też sobie) szemrze rzeczka-wstążeczka.
27/2019 (1250) 2019-07-03
Na truizm zakrawa już dzisiaj powtarzanie frazy, iż przyczyną nieszczęść w świecie nie jest siła zła, tylko słabość dobra. Tym bardziej cieszą małe na pozór zwycięstwa tego ostatniego.

Radość jednak nie powinna przesłaniać całości działań, które wciąż jak podskórna rzeka mogą podmywać fundamenty tego, co pozostało z cywilizacji zachodniej. Ta walka trwa także w naszym kraju, jak i w Kościele (szczególnie polskim). Ostatnio powiew optymizmu wniósł wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że nie można pogodzić z wolnością obywatelską zmuszania do działań niezgodnych z własnym sumieniem. Wydając wyrok w sprawie słynnego już łódzkiego drukarza, wskazał on wyraźnie, że inicjatywa prywatna ma prawo działać zgodnie z własnym sumieniem. Śmieszną w tym kontekście wydaje się reakcja pary homoseksualistów z Pomorza, którzy oświadczyli, że w ich apartamentach wypoczynkowych nie będą przyjmowani zwolennicy PiS oraz słuchacze Radia Maryja, a zwłaszcza „bliźniaki jednojajowe, które obchodziły 70 urodziny 18 czerwca i mają 168 cm wzrostu”. Śmieszną, ponieważ jeśli mają taką wolę, to proszę bardzo. Reakcja tego środowiska może być jednak bardziej dotkliwa, jeśli weźmie się pod uwagę działania osób, które stanowią ich własną armię „pożytecznych idiotów”.
27/2019 (1250) 2019-07-03
Polski kierowca to kozak, a jego sztandarowe hasło brzmi: „Co? Ja nie zdążę?”. Zasady ruchu drogowego bowiem są dla leszczy. Doszło więc do tego, że o tym, iż znaki i sygnały drogowe nie są ustawione po to, aby uprzykrzać kierowcom życie, a ograniczenie prędkości nie jest w danym miejscu, żeby robić im na złość, trzeba przypominać w kampaniach społecznych.

Już któryś rok z kolei PKP prosi kierowców o zachowanie ostrożności podczas pokonywania przejazdów kolejowych, uświadamiając przy tym, że lekceważenie znaku „Stop” czy przejazd slalomem pomiędzy zamkniętymi półrogatkami to, delikatnie mówiąc, bardzo niebezpieczne manewry. Niestety, kierowcom nadal trudno zrozumieć, że wtargnięcie na przejazd przed rozpędzony pociąg daje nikłe szanse wyjścia z tego spotkania cało. Co jakiś czas słychać o tragicznych wypadkach świadczących o zaskoczeniu kierowcy tym, że pociąg nie ustąpił mu pierwszeństwa. Łamanie tego ostatniego przepisu jest ponoć główną przyczyną wypadków drogowych, o czym mówi kolejna kampania społeczna poświęcona zasadom obowiązującym na drodze. W telewizyjnym spocie nieuważny kierowca musi wybrać... swoją ofiarę.
26/2019 (1249) 2019-06-26
Na razie przede wszystkim celebrytka, ale już aspirująca do miana telewizyjnej gwiazdy, zamieściła z okazji Dnia Ojca zdjęcie w sieci. Widać na nim klęczącą przed grobem młodą kobietę.

Co prawda ujęcie pokazuje sylwetkę tylko do połowy, jednak wystarczy, żeby zauważyć zgrabne ciało i burzę włosów. Bardzo wyraźnie widać też nagrobną tablicę. To zmarły przed kilku laty znany pisarz. Podpis pod fotografią nie pozostawia wątpliwości, kim jest jej właścicielka: „Dzień Ojca kończę modlitwą. Z Tatą w sercu przez życie”. No pięknie. Ale moja pierwsza myśl jest inna: „Wow, aspirująca to jego córka!”. Zdjęcie, trzeba przyznać, ładne jest, klimatyczne. Młodą kojarzę, ale bardziej jej ojca. No to teraz mam już zakodowane, kto ona. Łatwiej zapamiętam. Na pewno. Niby taka prosta, żeby nie powiedzieć prostacka logika, a działa. Czyli w tym rzecz! Eureka!