Komentarze
16/2019 (1239) 2019-04-17
Wygląda na to, że nagły wysyp twórczości strajkujących pedagogów mocno poruszył współobywateli. Niektórych rozśmieszył, u innych uruchomił gen niedowierzania, jeszcze innych przeraził.

Obrońcy twórczości wszelakiej argumentują starym szlagierem, że „śpiewać każdy może”. To uzasadnienie malkontenci zbijają kontrargumentem, że jeśli nawet może, to niekoniecznie musi wrzucać to do internetu. Obywatele środka stoją z kolei na stanowisku, że skoro już musi, no to niech i może. Albo odwrotnie. W każdym razie właśnie jakoś tak. Rzecz w tym, że wszystko ma swoje konsekwencje. I granice. Podrygujący w rytm znanych hitów strajkowicze i teksty licytujące krowy, świnie i nauczycieli zdecydowanie psują obraz słusznego skądinąd protestu. Poczesne miejsce w strajkowej twórczości zajmują też słowa „godność” i „pogarda”. Te w kontekście domagania się godności i doświadczania pogardy. Nieustająco obecna w naszym życiu zasada Kalego nakazuje protestującym domagać się godności dla siebie i jednocześnie pozwala mieszać z błotem tych, którzy z różnych powodów zdecydowali się nie strajkować, a nawet tych, którzy zawiesili strajk tylko na czas uczniowskich egzaminów.
15/2019 (1238) 2019-04-10
Jak co roku w poszczególnych diecezjach świata w Niedzielę Palmową odbywają się spotkania młodzieży stanowiące element całego światowego ruchu związanego ze Światowymi Dniami Młodzieży.

Odniesienia więc do ostatniego spotkania młodych z papieżem Franciszkiem na panamskiej ziemi są i zapewne będą nieodłącznym elementem najbliższej Niedzieli Palmowej. Przypomnienie bowiem kształci pamięć, a ta jest zasadniczym elementem zachowania tożsamości. Warto więc przypomnieć, co młodym mówił Ojciec św. I chociaż trudno jest w kilku słowach ogarnąć bogactwo treści, jakie przekazał papież Franciszek młodym w czasie Światowych Dni Młodzieży w Panamie, to nie można jednak przejść obojętnie obok tego, co głosił na styku Ameryki Północnej i Południowej. Jego słowa dla przyzwyczajonych do teologicznego żargonu wydawać mogły się lekko toporne, ale na pewno nie były „jak sztuczny miód”. Dotykały wszak tego, co dla każdego z nas jest najważniejsze - życia. To właśnie życie, zwłaszcza projektowane przez młodych ludzi, stanowiło klucz do zrozumienia przesłania Następcy św. Piotra.
15/2019 (1238) 2019-04-10
Przysłowiowe pięć minut mają nauczyciele zazwyczaj przy okazji swojego święta. I jest to raczej smętne pięć minut. Pełne wypominania niewielkiego etatu, wolnych miesięcy w każdym szkolnym roku i dużych za to wszystko (a może mimo to) pieniędzy.

Teraz te minuty można by co najmniej w dziesiątkach im zliczać, a wszystko za sprawą zorganizowanego przez nauczycieli strajku. A może nie tyle strajku, co podjętego przez światłą celebrycką elitę totalnego poparcia nauczycielskich żądań. Na dowód głębokiego szacunku i równie głębokiej przyjaźni dla nauczycieli portal Wirtualna Polska ogłosił nawet specjalną akcję #GdybyNieNauczyciel. Popłynęły szerokim strumieniem słowa wdzięczności od powszechnie znanych (albo do tego mocno inspirujących) wychowanków, którzy przekonują, że gdyby nie nauczyciel, to nie byłoby paczkomatów, dobrze wychowanych dzieci, dorosłych pełnych bezinteresownej wiary w ludzi, „robiących w słowie”, kochających łacinę. Może nawet nie byłoby dobrych pączków, a przede wszystkim znanych powszechnie z różnych scen artystów.
14/2019 (1237) 2019-04-03
Atak na byłego prezydenta Siedlec stanowił zasadniczy temat nie tylko w naszej społeczności lokalnej, lecz odbił się echem nawet poza granicami naszego kraju.

Zapewne dlatego, iż wszystko, co dzieje się w Polsce, stanowić może dobrą kanwę do dywagacji o praworządności i innych sprawach w naszym kraju, które od kilku już lat stanowią paliwo napędowe do karcenia i walki politycznej z Polską przynajmniej na arenie unijnej. Z drugiej jednak strony, zaatakowanie człowieka w progu jego własnego domu w prowincjonalnym miasteczku jest powodem lęku czy strachu o własne bezpieczeństwo. Sytuacja po próbie zabójstwa Wojciecha Kudelskiego dla zwykłego szarego człowieka jest sygnałem alarmowym, że spotkać to może każdego, bez względu na pozycję społeczną czy też status majątkowy. Ocenę jednak samego zdarzenia i jego społeczno- politycznych konsekwencji pozostawię innym publicystom, którzy jako znawcy tematów wszelakich (jak pisał G. Berkeley - od leczenia dziegciem po zagadnienia metafizyczne) już ruszyli do akcji, motywowani nie tyle tym, co się stało, ile bardziej wykorzystaniem własnych pięciu minut błysku gwiazdeczki na firmamencie niebieskim.
14/2019 (1237) 2019-04-03
Od momentu objęcia władzy przez PiS niezwykle aktywną społecznie i politycznie grupą stali się aktorzy. Zwłaszcza ci przekonani o swojej przynależności do młodego pokolenia.

No i chyba w ramach tego patentu uznali ostatnio, że kandydująca w najbliższych wyborach do Parlamentu Europejskiego minister edukacji Anna Zalewska jest w Brukseli persona non grata i postanowili jej tam nie wpuścić. W ramach koalicji (tegoroczny przednówek w koalicje obfituje) „Nie dla chaosu w szkole” przekonują w dramatycznym wystąpieniu, że szefowa MEN „nie może uciec przed odpowiedzialnością za negatywne skutki fatalnej reformy edukacji, która skrzywdziła tysiące dzieci i nauczycieli”. Zarzutów pod adresem Zalewskiej mają sporo: „działanie wbrew dobru dzieci; kłamstwa i manipulacje; ignorowanie prawdziwych problemów polskiej szkoły; przepełnione szkoły i dwuzmianowość; przeładowana podstawa programowa niedostosowana do potrzeb I możliwości uczniów; zrujnowanie przyszłości uczniów ze skumulowanego rocznika; utrudnienie dostępu do edukacji integracyjnej dzieciom ze specjalnymi potrzebami edukacyjnym; degradacja zawodu nauczyciela”.
13/2019 (1236) 2019-03-27
Zanim przejdę do zasadniczego tekstu dzisiejszego felietonu, pozwolę sobie na drobne spostrzeżenie, pozornie niezwiązane z tym, o czym będę pisał.

Z rzadka i niezbyt chętnie zaglądam na portale trudniące się podglądaniem i opisywaniem życia celebrytów. Jednak nie sposób nie zauważyć czegoś, jeśli jest to prezentowane jako news na pierwszej stronie prawie każdego portalu informacyjnego. Ostatnio przeczytałem wyznania Edyty Górniak na temat jej syna Allana. Moją uwagę jednak przykuły liczne komentarze znajdujące się pod zasadniczym tekstem. Internauci w swoich postach najczęściej odnosili się krytycznie do potomka piosenkarki, lecz nie z powodu jego poglądów, ile raczej etnicznego pochodzenia. Wyzywanie kogoś od Cyganów tylko dlatego, że może mieć takie korzenie, jest dla mnie cokolwiek ohydne. Zareagowałem więc, przesyłając do moderatorów owego portalu informację, że działania internautów są raczej na bakier z prawem. Początkowo nie otrzymywałem żądnej odpowiedzi, a po kolejnym monicie skrobnięto do mnie dwa zdania, z których wywnioskowałem, iż nie będą podejmowane żadne działania, bo mamy… wolność słowa w internecie.
13/2019 (1236) 2019-03-27
Ktokolwiek by narzekał, że śnieg, że wiatr, że plucha i że zimno, niech natychmiast przestanie. Żadnych takich tam... Idzie Wiosna! Radosna! I zapowiada koniec... PiS.

Nie tylko zapowiada. Wiośnianie na duch się do przejęcia władzy szykują i już zadysponowali raj na całym polskim obszarze. Będzie wszędzie bliżej, wszystko lepiej i taniej. No i, oczywiście, weselej. Albowiem i prezes partii Biedroń Robert, i partner jego Śmiszek Krzysztof to chłopaki okrutnieńko wesołe. A jak powszechnie wiadomo - radość życia motorem. Nie tylko o poranku. Wspomniany wyżej nomen omen Śmiszek na skutek nieuchronnie następującej Wiosny mocno się był uaktywizował politycznie i m.in. udzielił wywiadu. Nie byle komu, tylko samej „Gazecie Wyborczej”. I nie byle co powiedział. Z wiarą w zwycięstwo wiośnianych ideałów zadeklarował, że jak tylko się ten pisowski przednówek zakończy i wytęskniony przez wszystkich - nie tylko Polaków - przełom wiośniany nastanie, to się dopiero będzie działo. Najważniejsze, ma się rozumieć, będą prawa elgebetczyków. I w tej właśnie materii K. Śmiszkowi marzy się np. - tak na wzór europejski - powołanie koła posłów LGBT i ich przyjaciół.
12/2019 (1235) 2019-03-20
To, co w ostatnich czasach dzieje się wokół Kościoła w Polsce, nie sposób nie nazwać działaniem złego ducha.

Owszem, początkowo wydawało się, że do czynienia mamy z ludźmi, którym „króliczki w głowie burmistrzują” (by odwołać się tylko do wspaniałego dzieła Cervantesa) lub też ideologicznie zmutowanymi w swym myśleniu osobnikami homo sapiens. Niestety, skoordynowanie tych akcji, a także z pozoru nierozumne wystąpienia chociażby młodych ludzi, którzy np. pomalowali Bogu ducha winne figury stacji Drogi Krzyżowej w jednym z sanktuariów, wskazuje jednoznacznie, iż mamy do czynienia nie tyle z ludzkim pomysłem, ile raczej z całokształtem diabolicznego planu. I nie chodzi o oskarżenia związane z niektórymi „czarnymi owcami” w szeregach duchowieństwa, bo myśląc o nich, sam osobiście mam chęć przywrócić do życia inkwizycję i to najlepiej w wydaniu anglikańskim (najbardziej sadystyczną i najbardziej krwawą). Problem bowiem leży nie w tym, co spektakularne i wywołujące sensację w społeczeństwie, lecz w tym, co zaakceptowaliśmy jako „normalne”. Nawet jeśli tylko poprzez przyzwyczajenie się do tego, że istnieje.
12/2019 (1235) 2019-03-20
Żeński kwartet wokalny Tulia będzie reprezentował Polskę podczas 64 Konkursu Piosenki Eurowizji.

W maju w Tel Awiwie artystki zaśpiewają utwór zatytułowany „Pali się” tłumaczony na potrzeby widowiska muzycznego jako „Fire of Love”. W pierwotnej, polskojęzycznej wersji teledysku promującego grupę - w jednej z pierwszych scen - widać charakterystyczny dla polskiego krajobrazu, przyozdobiony polnymi kwiatami przydrożny krzyż, obok którego przechodzą członkinie zespołu. W anglojęzycznej wersji klipu, przygotowanego specjalnie na potrzeby eurowizyjnej publiczności, krzyża już nie ma. Czy zatem na tegorocznej Eurowizji mamy do czynienia z jakąś formą cenzury? Drążąc temat i zagłębiając się w niezwykle pokrętne i groteskowe tłumaczenia ludzi odpowiedzialnych za wyjazd naszych artystek do Izraela, przyszła mi na myśl scenka z książki o Kubusiu Puchatku, kiedy to „im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było”. Przez kilka ostatnich dni nikt nie był w stanie sprecyzować, kto, kiedy, w jakich okolicznościach i na czyje polecenie wyretuszował krzyż.
11/2019 (1234) 2019-03-13
Od pewnego już czasu zauważam na większości polskich katolickich portali internetowych i na łamach prasy związanej z Kościołem gorączkowo zadawane pytanie o dalsze losy wspólnoty wierzących, zawarte w prostym zdaniu: Czy Kościół upadnie?

Stawianie tego pytania jest jak najbardziej uzasadnione, jeśli spojrzeć na całość ataków na instytucję Kościoła we współczesnej Polsce. Niepokój i obawa większości wierzących są jedną z reakcji na te wszystkie wydarzenia. W odpowiedzi najczęściej słyszą oni powielane słowa Pana Jezusa, iż bramy piekielne nie przemogą zbudowanej na skale wspólnoty. Zaufanie do Zbawiciela jest w stanie ukoić wzburzone fale obaw i strachów, tylko czy akurat w tej sprawie można owo zapewnienie dowolnie stosować? Mam nadzieję, że komentatorzy spraw Kościoła we współczesnej Polsce, którzy słowa z Pisma św. podają jako remedium na lęk o przyszłość Kościoła, nie są usypiaczami klajstrującymi jeno problem. Wydaje mi się jednak, że zbyt pochopnie i zbyt łatwo szafujemy tym argumentem, w jego stosowaniu popełniając zasadnicze błędy.