Komentarze
3/2017 (1124) 2017-01-18
Podjęty przeze mnie w ubiegłym tygodniu temat nienawiści, także tej, którą spotykamy w życiu społecznym, ale i tej, która nierzadko motywuje nasze codzienne działania, domaga się pewnego dopowiedzenia.

Samo wskazanie na fałszywy obraz drugiego człowieka w naszym umyśle nie jest wystarczającym do właściwej oceny własnego postępowania i jego motywacji. Zresztą, jeszcze więcej trudności sprawia odróżnienie uprawnionej krytyki cudzego działania od naznaczonego nienawiścią tępienia drugiego człowieka.
3/2017 (1124) 2017-01-18
Pośród wielu porzekadeł jest i to - zresztą wszystkim znane - mówiące o stole i nożycach. Że jak w stół uderzyć, to się nożyce odzywają. Czyli brzęczą.

Ale chyba dodać trzeba, że mamy nowe czasy, w których po uderzeniu we wspomniany mebel nożyce nie tylko się brzękiem swym odzywają, ale i tną, ile wlezie i co popadnie. Może właściwą reakcją byłoby przyzwyczajenie się do tego brząkania. Ale do niszczenia wszystkiego?
2/2017 (1123) 2017-01-11
Jednak nie jestem rewolucjonistą. Odkryłem to już właściwie w zeszłym roku, kiedy rozpoczęły się rozmaite marsze. Spontaniczne, oddolne, pozbawione jakiejkolwiek inspiracji, a wynikające wyłącznie z głębokiej potrzeby serca i poczucia dramatycznego zagrożenia dla najwyższych wartości.

Już wtedy zauważyłem, że niestety nie spełniam kryteriów współczesnego trybuna i rewolucjonisty. Nigdy przecież nie miałem własnego programu w telewizji, nie jestem milionerem, nie pełniłem funkcji prezydenta ani premiera.
2/2017 (1123) 2017-01-11
W ramach zajęć ze studentami pokazałem im film dokumentalny pt. Czeski sen. To dokument zrealizowany w 2004 r. w Czechach, na krótko przed wejściem tego kraju do Unii Europejskiej. Jego autorami są dwaj studenci szkoły filmowej.

Film pokazuje kampanię reklamową supermarketu o nazwie Czeski sen. Supermarketu, który… w rzeczywistości nie istnieje i nigdy nie miał powstać. Autorom udało się pozyskać dofinansowanie oraz sponsorów, gdyż realizacja projektu wymagała całkiem sporych środków.
1/2017 (1122) 2017-01-04
Siostro, basen - już niedługo takie stwierdzenie przestanie budzić oczywiste skojarzenia kierujące nasze myśli na płaszczyznę relacji pacjent - biały personel...

Jeśli jeszcze nie w kraju nad Wisłą, to na pewno we Francji, która to wszakże wszelkiej maści rewolucje ma we krwi. Od nowego roku bowiem francuscy lekarze zamiast medykamentów mogą przepisywać swoim pacjentom... sport. Za zajęcia fizyczne zapłaci tamtejsza kasa chorych. Skąd taki pomysł?
1/2017 (1122) 2017-01-04
No i mamy kolejny nowy rok. Powitał nas wytęsknionym śniegiem, mniej chyba wytęsknionym mrozem i tłumem zaziębionych pacjentów u lekarzy.

A na deser wojażem szefa Nowoczesnej Ryszarda Petru z posłanką tegoż ugrupowania do krajów nieco cieplejszych niż rodzimy. Ten wyjazd to jedna ze spraw, przy których nie wiadomo: śmiać się czy płakać? Do łez może bowiem doprowadzić głupota człowieka, który - mieniąc się przywódcą totalnej opozycji - nie ma świadomości, że skoro jest osobą publiczną, to jego zachowoanie opinię publiczną interesuje bardziej niż życie jakiegoś tam Kowalskiego.
52/2016 (1121) 2016-12-28
Przyroda raczej paradoksów nie znosi. Wszelkie odstępstwo od kanonu naturalnego traktuje jak element chorobowy, który należy w imię zwartości gatunkowej zniszczyć. Ta swoista zerojedynkowość systemu przyrodniczego nie ma jednak prostego zastosowania (niestety!) w odniesieniu do świata ludzkiej kultury.

Być może dlatego np. w dziedzinie sztuk pięknych mamy w ostatnim przynajmniej stuleciu do czynienia z eksperymentatorami, którzy za pomocą szoku, niekiedy przekraczającego nie tylko kanony dobrego wychowania, ale również i zwykłej przyzwoitości oraz rzetelności, próbują zaistnieć w przestrzeni publicznej. Wykorzystując jednak ów kreacyjny charakter ludzkiego działania, stworzyłem tytuł dzisiejszego felietonu.
52/2016 (1121) 2016-12-28
Koniec roku to zawsze dobry moment dla zadumy i refleksji. Nawet w sytuacji, gdy większość preferuje zdecydowanie inny styl jednoczesnego pożegnania i powitania. Już za kilka dni będziemy tego świadkami. Miliony złotych puścimy z dymem fajerwerkowych świecidełek, które zaledwie błysną, a już są przeszłością.

Ze srebrnego ekranu sowicie opłacone gwiazdy będą nam z kolei wmawiać, że to właśnie z nimi bawimy się najlepiej. A my różnie: trochę tanecznie, trochę procentowo, trochę krzykliwie, czasem trochę nadgorliwie radośnie. Nadgorliwie, no bo i z czego tak naprawdę się cieszyć? Z tego, że wszyscy stajemy się o rok starsi?
51/2016 (1120) 2016-12-21
Nie powinno się opowiadać historii ludzkiego życia od początku, tak jak smaku owocu nie znajdziesz w rozłupywanym na gramy ziarnie. Początek zemleć można na pył i coś innego z niego uczynić, ale nie ma w nim drżenia i lęku dojrzewania ani ciężkości opadania dojrzałego spełnienia. Podobnie i w Dziecięciu nie dojrzysz przyszłego losu, a tylko niepewność nastręczającą pytanie: Kimże Ono będzie?

Coroczna pielgrzymka przez kościoły okraszone ludzkimi mniemaniami o tamtej Nocy w Domu Chleba jest raczej próbą zagłuszenia własnej niepewności i lęku. Bo Stajnia zdaje się niczym bez Wzgórza Czaszki, tak jak zaranie bez finału. Swoista Alfa nie mogąca żyć bez Omegi. Lecz tym, co najbardziej niepokoi w czasie wędrówki od jednej do drugiej ludzkiej projekcji Początku, jest przestrzeń pomiędzy pierwszym i ostatnim. Co w niej się znajduje?
51/2016 (1120) 2016-12-21
Uff... To westchnienie ulgi towarzyszy pewnie większości z nas, kiedy popatrzy na datę i zgromadzone zasoby, które swoje miejsce znajdą na stole czy pod choinką.

Wiem, wiem, łatwo nie było. Przez kilka, a może nawet kilkanaście ostatnich dni na usta tych, którzy musieli robić zakupy czy stać w korkach, cisnęły się niecenzuralne słowa, a ulubionym napojem w wielu domach stała się melisa. Sporo nerwów kosztował też udział w sklepowych rywalizacjach na najbardziej wypakowany koszyk i teście na poziom sprytu polegającym na umiejętności wciśnięcia się do najkrótszej kolejki.