Kultura
12/2019 (1235) 2019-03-20
W Muzeum Regionalnym w Łukowie została otwarta wystawa pn. „Niepodległość harcerstwem znaczona. 100. rocznica powstania Związku Harcerstwa Polskiego”. Wpisuje się ona w jubileusz 100- lecia odzyskania przez Polskę niepodległości.

Głównym celem wystawy otwartej w piątek 15 marca jest przypomnienie kształtowania się idei harcerstwa i powstania ZHP w wyniku połączenia organizacji skautowych. Składają się na nią pamiątki, zdjęcia, kroniki i dokumenty przedstawiające historię ZHP na przestrzeni 100 lat. Rozpoczynając wernisaż, dyrektor Muzeum Regionalnego Mariusz Burdach powiedział, że wystawa powstała dzięki Muzeum Harcerstwa w Warszawie, Chorągwi Lubelskiej, Wojewódzkiej Bibliotece Pedagogicznej im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie oraz łukowskim harcerzom. Jeden z jej pomysłodawców - komendant Chorągwi Lubelskiej ZHP hm. Tomasz Sych podczas wernisażu zaznaczył, że wystawa była prezentowana już w ubiegłym roku w Gdańsku na zlocie ZHP, który zgromadził ok. 14 tys. młodych ludzi. Kolejnym punktem na mapie był Lublin - zakończenie wystawy nastąpiło w dniu uroczystości z okazji 100-lecia ZHP.
12/2019 (1235) 2019-03-20
Mówię do niego „mistrzu”. On zakłopotany tym określeniem odpowiada, że jest tylko rzeźbiarzem ludowym. Krzysztof Osak - artysta, członek Stowarzyszenia Twórców Ludowych, stypendysta ministra kultury i dziedzictwa narodowego w dziedzinie „twórczość ludowa”.

Gdy patrzy się na rzeźby Krzysztofa, uwagę zwraca przede wszystkim precyzja wykonania i dbałość o szczegóły. Każde pociągnięcie dłutem jest przemyślane i zasadne, nadając kawałkowi drewna swoiste życie. Krzysztof jest więc trochę takim współczesnym Pigmalionem. Jeśli rzeźba przedstawia sowę, to można policzyć niemal każde jej pióro i wręcz poczuć wzrok ptaszyska. Jeśli natomiast oglądamy ostatnią wieczerzę - to poza drobiazgowym oddaniem każdej postaci, odbiorca odczyta nastrój tajemnicy tego wydarzenia. Z kolei króla Władysława Jagiełłę K. Osak wyposażył nie tylko w insygnia władzy i akt lokacyjny miasta, ale także dał jego twarzy emocje. Perfekcyjny w każdym calu, co potwierdza żona Agnieszka. Tłumaczy, że Krzysztof rzadko bywa zadowolony z efektu swojej pracy, choć u odbiorców znajduje wielkie uznanie. Trochę nieśmiały, woli pracować niż o sobie mówić.
11/2019 (1234) 2019-03-13
Do Muzeum Henryka Sienkiewicza w Woli Okrzejskiej trafiły kolejne cenne pamiątki po pisarzu. Tym razem to część księgozbioru noblisty, która przetrwała II wojnę światową. Wśród książek są takie, które już za czasów pisarza były białymi krukami, liczącymi po kilkaset lat.

Pozyskanie tych pamiątek było możliwe m.in. dzięki dotacji powiatu łukowskiego. Muzeum wzbogaciło się o 32 książki pochodzące z biblioteki w Oblęgorku, należące zarówno do pisarza, jak i jego rodziny. Ocalały one z niemieckiej grabieży w czasie II wojny światowej. Najstarsza książka wśród pozyskanych pochodzi z XV w. Zdaniem wielu ekspertów to najcenniejsze - obok kart rękopisu „Potopu” - eksponaty Muzeum Henryka Sienkiewicza w Woli Okrzejskiej. Na ich podstawie można lepiej poznać proces tworzenia dzieł noblisty. - Wśród tych książek są wpisy, adnotacje, krótkie notatki i podkreślenia Sienkiewicza. Korzystał z tych publikacji podczas pracy nad swoimi dziełami, np. z „Chronologii królów i książąt polskich” z 1769 r., która okazała się pomocna, gdy pisał Trylogie. Poza tym pokazują, czym nasz noblista się interesował - zauważa Maciej Cybulski, dyrektor muzeum.
11/2019 (1234) 2019-03-13
Do 29 marca w Małej Galerii Sztuki przy ul. Sienkiewicza 63 w Siedlcach można oglądać wystawę malarstwa Piotra Gajewskiego „Kilka wspomnień dawnej wsi”. Warto ją obejrzeć, bo wprowadza w klimaty, które wielu z nas nosi już tylko we wspomnieniach.

Na ekspozycje, do której jak ulał pasowałby również tytuł „Wsi spokojna, wsi wesoła”, składa się ok. 20 prac. Większość to obrazy olejne. Część zbioru tworzą prace na papierze, malowane pastelą suchą. P. Gajewski jest absolwentem Liceum Plastycznego w Mińsku Mazowieckim, na co dzień mieszka w Kupcach w powiecie węgrowskim. Od kilku lat rzeźbi w drewnie. Prowadzi też warsztaty rzeźby w glinie dla dzieci. Trzonem jego twórczości pozostaje jednak malarstwo. - Ta wieś, którą przywołuję, to wieś lat 80, początku 90 ubiegłego wieku - tłumaczy, charakteryzując wystawę „Kilka wspomnień dawnej wsi”, której otwarcie miało miejsce 7 marca. „Dawne czasy” nie są znowu tak odległe. Można było jeszcze wtedy usłyszeć odgłos klepania kosy czy rżenie gniadego ciągnącego wóz. A ponieważ większość prac wykonywano ręcznie, terkotanie traktora czy hałas pracującego kombajnu nie zagłuszał np. śpiewu skowronka.
10/2019 (1233) 2019-03-06
Mieszkanki gminy Stara Kornica na tegorocznym wspólnym świętowaniu Dnia Kobiet spotkały się w Szpakach. Muzyczną atrakcją imprezy o biesiadno-integracyjnym charakterze był występ zespołu Hetmańscy Sarmaci z Zamościa.

Niedzielne obchody Gminnego Dnia Kobiet rozpoczęła Msza św. sprawowana w miejscowej świątyni pod przewodnictwem proboszcza parafii Kornica ks. Mirosława Pietrzaka. W okolicznościowym kazaniu ks. Piotr Pielak, wspierający duszpastersko parafię Szpaki, nawiązał m.in. do „Mulieris dignitatem” - listu apostolskiego Jana Pawła II o godności i powołaniu kobiety, wydanego z okazji Roku Maryjnego. - Kościół składa dzięki za wszystkie przejawy kobiecego geniuszu; za zwycięstwa, jakie zawdzięcza ich wierze, nadziei i miłości. Składa dzięki za wszystkie owoce kobiecej świętości - powtórzył za Ojcem Świętym. Refleksję nad istotą kobiecości ksiądz oparł m.in. o cechującą panie zdolność do poświęceń. - Kobiety nie mogą odnaleźć siebie inaczej, jak tylko obdarowując miłością innych - przypomniał, wskazując na pełnione przez nie funkcje: matki, nauczycielki czy pielęgniarki. Na zakończenie zachęcał panie, by nieustannie odkrywały swój kobiecy geniusz.
10/2019 (1233) 2019-03-06
Patrząc na facebookowy profil Anny Karwackiej-Kosińskiej i filigranowe cudeńka wychodzące z jej rąk, przestaję się dziwić, że swój blog - obecnie nieaktywny - nazwała „Zaczarowane szydełko”.

- Z zawodu jestem szwaczką, z zamiłowania - koronkarką, hafciarką - przedstawia się bialczanka. Stwierdzenie, że życiowe pasje zawsze mają źródło w domu rodzinnym, w jej przypadku potwierdza się w stu procentach. - Już jako mała dziewczynka podpatrywałam babcię, która dużo robiła na drutach. I mamę, która za robótki ręczne brała się już nie tylko z powodów praktycznych, żeby np. wydziergać sweter. Nie bała się ani szydełka, ani skomplikowanego haftu. Jej koronki były zdecydowanie bardziej dekoracyjne. Cieszyły oko - opowiada. W przypadku pani Anny pierwszy zapał zgasł wprawdzie dość szybko, ale kiedy wrócił, gdy miała kilkanaście lat, to ze zdwojoną siłą. I przy okazji ujawnił spore pokłady cierpliwości i uporu. Wciągnęło ją koronkarstwo. W mig opanowała tradycyjne wzory szydełkowe. A że apetyt rośnie w miarę jedzenia, zaczęła szukać nowych wyzwań. Kiedy zobaczyła prawdziwy majsterszyk - koronkę frywolitkową, żeby się jej nauczyć, pojechała na warsztaty aż do Krakowa. Ale prawdziwą miłością okazała się koronka siatkowa.
9/2019 (1232) 2019-02-26
Do 10 marca w czytelni Miejskiej Biblioteki Publicznej w Białej Podlaskiej można oglądać wystawę pt. „Czarnobyl z bliska”. Ekspozycja cieszy się dużą popularnością.

Autorem prezentowanych zdjęć jest bialski fotograf Adam Paluch. Są szokujące i dają do myślenia. Od katastrofy reaktora nr 4 minęły 33 lata, jednak w tamtym rejonie czas stanął w miejscu. - Lubię jeździć na Wschód. Chciałem zobaczyć na żywo obraz apokalipsy. Do wyjazdu zainspirował mnie blog pewnej kobiety, która niegdyś mieszkała w okolicach Czarnobyla. Nie bez znaczenia była też lektura książki Swietłany Aleksijewicz „Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości”. Trzecim motywatorem był niesamowity film „Nierozłączni”. Każdy, kto go obejrzał, chce zobaczyć Czarnobyl na żywo - zaznacza A. Paluch. Dopiął swego dwa lata temu. W okolice Czarnobyla pojechał w zorganizowanej grupie. Byli w niej m.in. specjalista z zakresu atomistyki dr inż. Marek Rabiński oraz przedstawiciele firmy, która przygotowuje grę o Czarnobylu. Towarzyszył im przewodnik, który od dziesięciu lat oprowadza ludzi po strefie zagrożenia.
9/2019 (1232) 2019-02-26
20 lutego w Galerii „Na Parterze” Miejskiej Biblioteki Publicznej we Włodawie odbyła się promocja książki Patryka Osieleńca „Oko Cordoby”.

Patryk, przy okazji spotkań z czytelnikami swoich książek zawsze, mówi o swoich pasjach - książkach i historii. Przedstawia się: „Jestem osobą niepełnosprawną z dziecięcym porażeniem mózgowym. Ukończyłem I Liceum Ogólnokształcące im. Tadeusza Kościuszki we Włodawie”. Fakt, że ma słaby wzrok, trudności w poruszaniu się i mowie, nie przeszkadza mu w kontaktach z innymi. Dzięki swojej otwartości ten utalentowany młody człowiek ma na koncie dwie publikacje. Pierwszą pt. „Gra” wydano dzięki wsparciu Stowarzyszenia „Lepsze Jutro”, drugą - „Oko Cordoby” - przy pomocy rodziców. Pomimo swojej niepełnosprawności Patryk nigdy się nie poddaje - słowa opiekującej się osobami niepełnosprawnymi Katarzyny Rozmus, podzielają wszyscy, którzy znają młodego pisarza.
8/2019 (1231) 2019-02-20
Rusza Klub Literacki „Prozak Siedlce”. Będzie skupiać autorów prozy niezależnie od wieku, doświadczenia, zainteresowań literackich czy dorobku.

Na pomysł stworzenia klubu wpadł dziennikarz Bartosz Szumowski, który pierwsze opowiadania zaczął pisać już jako licealista. - Wtedy też przekonałem się, że przyjemność daje mi nie tylko ich tworzenie, ale też pokazywanie innym, a już najbardziej podoba mi się wymiana doświadczeń z ludźmi, których też kręci pisanie - zdradza. Niestety, pasja, jak przyznaje dziennikarz, przygasła, ustępując miejsca pracy zawodowej. - Kilka lat temu wróciłem do pisania prozy, a razem z nią do szukania podobnych do mnie „wariatów”. Zorientowałem się jednak, że choć mamy w Siedlcach kilka grup poetyckich, brakuje takiej dla autorów opowiadań czy powieści. I tak narodziła się idea Klubu Literackiego „Prozak Siedlce” - podkreśla B. Szumowski.
8/2019 (1231) 2019-02-20
Stare Załucze od dziesięcioleci znane jest w okolicy ze śpiewu i rękodzieła ludowego. Alicja Janiuk to jedna z osób tworzących i przekazujących kolejnym pokoleniom tradycje i gminne zwyczaje.

Od lat jest kierownikiem lokalnego zespołu Załuczanie. Należą do niego twórcy ludowi z miejscowości, której nazwa może wywodzić się od położenia wsi za jeziorem Łukim albo od powiedzenia: „za łąką”. „Łuka” dawniej oznaczała łąkę, a nazwa Załukie - określająca bory i lasy za okolicznym jeziorem - pojawiała się już w księgach wereszczyńskich w XVI w. Twórcy zrzeszeni w zespole Załuczanie uświetniają śpiewem uroczystości gminne i powiatowe, tworzą wieńce dożynkowe, uczestniczą w wystawach rękodzieła ludowego i pokazach kuchni regionalnej. Załuczanie to również indywidualni artyści ludowi. A. Janiuk nie tylko śpiewa, ale i wyśmienicie gotuje, promując swoje wyroby m.in. w lubelskim skansenie. W 2005 r. jej domowa nalewka zdobyła trzecie miejsce w regionalnym konkursie.