Kultura
3/2019 (1226) 2019-01-16
Z muzyką jest jak z miłością - jednych trafia strzała Amora i zakochują się od pierwszej chwili, u innych jest to proces, który trwa znacznie dłużej. Tak było w przypadku Stefana Jakubiuka. Najpierw grał na skrzypcach i organkach, ale kiedy poznał akordeon, przepadł bez reszty. Instrument ten stał się jego pasją.

- Akordeonem zafascynowałem się w latach dzieciństwa - zaczyna swoją opowieść Stefan Jakubiuk, dziś tenor w działającym przy parafii pw. Najświętszego Serca Jezusowego we Włodawie chórze Fletnia Pana”. - Początkowo uczyłem się gry na skrzypcach. W jej tajniki wprowadzał mnie wujek Jan Sacewicz, który jeszcze za czasów marszałka Piłsudskiego służył w wojsku i grał w orkiestrze - dodaje. Później przyszedł zachwyt organkami. Gry na tym instrumencie uczył S. Jakubiuka stryj Władysław. Pierwszym utworem, jaki próbował wykonywać, był „Furman” z repertuaru zespołu Mazowsze. - Mieszkaliśmy w Dubicy, miejscowości położonej niedaleko Wisznic. Wzrastałem w rodzinie, w której muzyka była obecny nie tylko od święta, ale i na co dzień. Rodzice śpiewali w chórze kościelnym.
3/2019 (1226) 2019-01-16
12 stycznia rycka publiczność miała okazję obejrzeć wyjątkowy spektakl. Miejsko-Gminne Centrum Kultury odwiedzili aktorzy, a jednocześnie studenci Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, którzy pod kierownictwem opiekuna, znanego z Radia Maryja i TV Trwam o. Dariusza Drążyka CSsR zaprezentowali spektakl „Zmartwychwstanie”.

Ambitne i pełne patosu widowisko zostało opracowane w oparciu o dramat Karola Huberta Roztworowskiego pod tym samym tytułem. Podczas dwugodzinnej sztuki publiczność mogła wysłuchać umiejętnie dobranych fragmentów dzieł literackich Adama Mickiewicza. Spektakl mocno nawiązywał do historii Polski. Akcja rozpoczęła się w Krakowie przed pomnikiem narodowego wieszcza. Publiczność poznała trzech posłów i przygotowującego się do wiecu z okazji Święta Niepodległości dekoratora. Ich zażarta walka o elektorat i brak szacunku wobec poety spowodowały, że ten „zmartwychwstał”, zszedł z piedestału i ruszył w podróż po kraju. Jako pierwszą Mickiewicz odwiedził rodzinę, której ojciec i synowie walczyli o niepodległą Polskę. Pełnych zapału, ale nie wolnych od wątpliwości domowników wieszcz naprowadził na właściwe tory.
2/2019 (1225) 2019-01-09
Nadbużańska miejscowość może poszczycić się wyjątkową tradycją. Podobnej próżno szukać w Polsce, a nawet na świecie. Od lat przez ostatnie trzy dni roku na ulicach miejscowości rządzą brodacze, czyli lokalni przebierańcy, którzy kolędują, zaczepiają mieszkańców, a panny biorą na „hocki”.

By ta unikatowa w skali kraju tradycja nie zaniknęła, miejscowy ośrodek kultury od kilku lat organizuje wybory brodacza roku. Kryterium stanowi strój, który uczestnicy przygotowują własnoręcznie. W tym roku do konkursu zgłosiło się dziesięciu uczestników. Każdy z nich prezentował misternie przyozdobione przebranie nie tylko publiczności, ale i jury, w skład którego weszli: Małgorzata Siedlec - miłośniczka tradycji i obrzędów Podlasia z Białej Podlaskiej, Mariusz Komorowski - artysta malarz z Włodawy, Radosław Zagajski - wielokrotny uczestnik konkursu. Komisja wnikliwie przyglądała się poszczególnym elementom stroju, biorąc po uwagę oryginalność. Po naradzie ogłoszono wyniki. Pierwsze miejsce i tytuł Brodacza Roku 2018 zdobył Arnold Sołoduszkiewicz, pokonując Dominika Hasiuka (drugie miejsce) i Michała Sołoduszkiewicza (trzecie miejsce). Wyróżniono też Damiana, Zagajskiego, Tomasza Buraczyńskiego i Macieja Dylewskiego.
2/2019 (1225) 2019-01-09
W przeddzień uroczystości Objawienia Pańskiego schola Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży przy parafii św. Teresy w Siedlcach zaprosiła mieszkańców miasta i okolic na wspólne kolędowanie.

Koncert kolęd zgromadził blisko tysiąc osób, które śpiewały nowo narodzonemu Jezusowi. Uczestnicy wysłuchali kilku kolęd w aranżacji Damiana Kryńskiego, tj.: „Dzisiaj w Betlejem”, „Cicha noc”, „Bóg się rodzi”. Wspaniałym przeżyciem było także wysłuchanie pastorałek: „Noel” w wykonaniu Marii Kicińskiej, „Mario, czy już wiesz” z przeszywającą serce wokalizą Adriany Masiak czy niezwykle delikatnie zaśpiewanej przez Małgorzatę Grochowską „Kolędy Maryi”. Wśród utworów powstałych współcześnie, a odnoszących się do tematyki Bożego Narodzenia, nie mogło zabraknąć zaczerpniętego z musicalu „Metro” fenomenalnego „Uciekali”. Kunsztem wokalnym popisali się w tym utworze: Aleksandra Skibniewska, Monika Bentkowska, M. Kicińska oraz Kamil Januszewski.
1/2019 (1224) 2019-01-02
Jej najnowsza powieść wkrótce zostanie przeniesiona na mały ekran. O swojej twórczości i pracy na planie serialu „Stulecie Winnych” opowiedziała Ałbena Grabowska.

Polska pisarka, a za razem specjalistka z zakresu medycyny 7 grudnia odwiedziła ryckich fanów. Jak sama przyznała, rzadko bywa na takich spotkaniach, ale tym razem zrobiła wyjątek. Aby posłuchać autorki bestsellerów, do miejskiej biblioteki przybyło kilkadziesiąt osób. Pisarka chętnie udzielała odpowiedzi na pytania czytelników. A. Grabowska ma na swoim koncie już kilkanaście tytułów. Jak sama przyznaje, prawdziwy sukces przyniosła jej napisana niedawno saga „Stulecie Winnych”. Ale pasja tworzenia narodziła się wcześniej, choć nie przyszła od razu. - Pracowałam jako neurolog i nigdy nie przychodziło mi do głowy, by coś pisać - wspomina.
1/2019 (1224) 2019-01-02
Ich znakiem rozpoznawczym są czerwone korale i dawne stroje. Zespół śpiewaczy Karczmiska obchodził niedawno srebrny jubileusz.

Kilkunastoosobowa grupa zgodnie twierdzi, że tym, co ją połączyło, jest chęć muzykowania. - Kiedyś jedynymi rozrywkami były prządki, spotkania kulinarne albo różne kursy. Nam najbardziej brakowało śpiewu - przyznaje kierownik zespołu Janina Pioterczak. Podążając za marzeniami, panie postanowiły utworzyć przy kole gospodyń wiejskich grupę śpiewaczą. Pomysłowi przyklasnęli Jan Marcinkowski i Bogumiła Porowska, którzy stali się założycielami Karczmisk. Nazwa wzięła się od miejscowości, z której wywodzą się członkowie zespołu. Na przestrzeni ćwierć wieku grupa gościła niemal na każdej lokalnej imprezie. W swym repertuarze ma nie tylko tradycyjne ludowe pieśni, ale też o charakterze maryjnym i patriotycznym.
51-52/2018 (1223) 2018-12-19
Zakończył się VII Ogólnopolski Festiwal Teatrów „Sztuka plus Komercja”, który od września gościł na deskach Sceny Teatralnej Miasta Siedlce.

Podczas gali podsumowującej, która odbyła się 14 grudnia w Centrum Kultury i Sztuki, poznaliśmy laureatów festiwalu. Za najlepszy spektakl jury uznało „Czarną komedię” Agencji Produkcyjnej Palma. Nagrodę publiczności otrzymała sztuka „Serce na odwyku”, wyprodukowana przez Agencję Artystyczną Certus, zaś dziennikarze swoją nagrodę przyznali Teatrowi My za sztukę „Selfie.com.pl”. Najlepszym aktorem festiwalu został Mateusz Damięcki, którego widzowie zobaczyli w „Czarnej komedii”. W imieniu nieobecnego aktora wyróżnienie odebrał Sebastian Konrad, również występujący w tym spektaklu. Laureaci otrzymane nagrody finansowe przekazali na cele charytatywne trzem chorym dziewczynkom: Martynie Kachniarz, Amelce Radzikowskiej oraz Zuzannie Krupie. - Podziwiam tę inicjatywę, którą państwo kontynuujecie przez tyle lat. To jest coś wspaniałego - przyznała Mariola Berg z Teatru My.
51-52/2018 (1223) 2018-12-19
14 grudnia w Muzeum Południowego Podlasia w Białej Podlaskiej otwarto wystawę zatytułowaną „Bezcenne dziedzictwo”. Prezentowane są na niej prace Bazylego Albiczuka.

Ekspozycję można oglądać w oficynie zachodniej. Jest niewielka, składa się z około 20 obiektów. Centralną częścią są obrazy. Większość przedstawia barwne ogrody, ale są też portret, zachód słońca i krajobraz zimowy. W gablotkach można obejrzeć dwie grafiki oraz notatniki B. Albiczuka. Pretekstem do zorganizowania wystawy było zakończenie konserwacji prac artysty-samouka z Dąbrowicy Małej. Efekty są naprawdę zauważalne. - Prezentujemy tylko niewielki fragment tego, co udało się poddać konserwacji. W głównym budynku muzeum trwa remont, więc mamy bardzo mocno ograniczoną powierzchnię wystawienniczą. Mogliśmy udostępnić tylko korytarz w oficynie. Konserwacji poddano aż 95 obiektów autorstwa lub własności B. Albiczuka, w tym 21 obrazów olejnych, ponad 50 prac na papierze (rysunków i akwarel) oraz wielu notatników, kalendarzy, notesów i zeszytów, w których artysta zapisywał swoje spostrzeżenia związane z malarstwem, czy przyrodą - mówi Violetta Jarząbkowska, dyrektor Muzeum Południowego Podlasia w Białej Podlaskiej.
50/2018 (1222) 2018-12-12
Już po raz 20 na deskach sceny Gminnego Ośrodka Kultury w Hańsku wystąpiły zespoły teatralne z powiatu włodawskiego, które udowodniły, że folklor to nie tylko śpiew, taniec i strój, ale także wartości utrwalone mądrością pokoleń.

Po otwarciu imprezy przyszedł czas na prezentacje. Można było obejrzeć nie tylko widowiska obrzędowe, ale też sztuki teatralne oparte na podaniach ludowych, ale też nawiązujące do wydarzeń historycznych. Zespół Obrzędowy z Hańska przedstawił widowisko „Wolna Polska” w reżyserii Haliny Radeckiej i na podstawie scenariusza Barbary Puacz-Mazurek. W swoim dorobku grupa ma kilkanaście widowisk obrzędowych, m.in. „Pierzak w Hańsku”, „Oborywanie kozy”, „Kwaszenie kapusty” czy „Miodobranie”. W tym roku sięgnęła po wątki historyczne nawiązujące do lat walki o niepodległość Polski. Jest to zespół wielopokoleniowy, a występowanie na scenie to niejednokrotnie tradycja rodzinna. Tak było w przypadku Aleksandra Głąba, gimnazjalisty, który poszedł w ślady dziadka i rodziców. - Ze sceną związany jestem od szkoły podstawowej - mówi Aleksander. - Pani Radecka widziała moje dziecięce role teatralne, dlatego zaprosiła mnie do Zespołu Obrzędowego. Występuje tu także moja siostra Ola. Dzięki tym widowiskom poznaję dawne zwyczaje.
50/2018 (1222) 2018-12-12
Muzeum Henryka Sienkiewicza w Woli Okrzejskiej zakupiło kolejnych pięć kart rękopisu powieści „Potop”. Tym razem jest to opis przełomowej dla Rzeczypospolitej bitwy pod Warką, której dowodził Stefan Czarniecki.

- Projekt pozyskania kart rękopisów powieści wsparła Fundacja LOTTO, Grupa Azoty „PUŁAWY” S.A. oraz kilkadziesiąt szkół z terenu całej Polski, które odpowiedziały na nasz apel - mówi Maciej Cybulski, dyrektor Muzeum Henryka Sinkiewicza w Woli Okrzejskiej.Rękopis zaczyna się od opisu spotkania obu wojsk: „Barwna szwedzka piechota poczęła wysypywać się na środek równiny; pułki formowały się jeden za drugim w oczach polskich żołnierzy i stawały rojnie na kształt kraśnych stad ptactwa. Pilica dzieliła dwa wojska”. Dzięki typowemu dla Czarnieckiego manewrowi husaria Polska i oddziały dragońskie sforsowały rzekę i ku całkowitemu zaskoczeniu wroga z impetem uderzyły na Szwedów. Mimo zaciętej obrony ich pułki nie wytrzymały naporu Polaków, tylko część zdołała uciec do Czerska i dalej do Warszawy. Było to pierwsze zwycięskie starcie wojska polskiego z najeźdźcą w otwartym polu.