Liberalne media, które z zapartym tchem potrafią wyliczać grzechy
duchownych, oskarżać o popełnione i niepopełnione winy, nabierają
wody w usta, gdy na światło dzienne wychodzą mrożące krew w żyłach
fakty propagowania pedopornografii czy promowania partii politycznych
jawnie domagających się legalizacji pedofilii.
Ponieważ niedawno formalnie odtrąbiono koniec pandemii, ludzie przywykli do obrazów wojny na Ukrainie (nawet w kościołach prośba o pokój u naszych wschodnich sąsiadów zniknęła z modlitwy wiernych), większość społeczeństwa generalnie przestało obchodzić „gonienie króliczka” przez unijne agendy i komisje (przybierające kształt permanentnego blokowania środków z funduszu odbudowy, wydawania kolejnych rezolucji i dyrektyw), da się zauważyć w niektórych środowiskach „moralne wzmożenie” w kwestii tropienia księży- pedofilów. Temat przycichł na jakiś czas, dziś wraca. No bo jakże to możliwe, że tak mało ich ujawniono!? - żalą się na różnych łamach zatroskani publicyści. Przecież miało być tsunami, które zmiecie z powierzchni ziemi biskupów i diecezje. A nie ma…
Ponieważ niedawno formalnie odtrąbiono koniec pandemii, ludzie przywykli do obrazów wojny na Ukrainie (nawet w kościołach prośba o pokój u naszych wschodnich sąsiadów zniknęła z modlitwy wiernych), większość społeczeństwa generalnie przestało obchodzić „gonienie króliczka” przez unijne agendy i komisje (przybierające kształt permanentnego blokowania środków z funduszu odbudowy, wydawania kolejnych rezolucji i dyrektyw), da się zauważyć w niektórych środowiskach „moralne wzmożenie” w kwestii tropienia księży- pedofilów. Temat przycichł na jakiś czas, dziś wraca. No bo jakże to możliwe, że tak mało ich ujawniono!? - żalą się na różnych łamach zatroskani publicyści. Przecież miało być tsunami, które zmiecie z powierzchni ziemi biskupów i diecezje. A nie ma…