Opinie
13/2019 (1236) 2019-03-27
Choć wydawać by się mogło, że dla seniorów świat technologii to inna bajka, nic bardziej mylnego. Bo to, czy babcia zadzwoni do wnuka mieszkającego w Irlandii przez skype’a lub dziadek sprawdzi połączenie do stolicy, by zrobić dzieciom niespodziankę i przyjechać na święta, zależy tylko i wyłącznie od nich samych.

Dzisiejsi seniorzy nie dorastali w czasie cyfrowej rewolucji, wielu z nich dopiero w dojrzałym wieku miało okazję poznać możliwości komputerów, smartfonów czy inteligentnych urządzeń domowych. To, co młodym przychodzi z łatwością, bo jest ich codziennością od najmłodszych lat, a nawet urodzenia, dla seniora może być wyzwaniem. Jednak od nich zależy, czy je podejmą. Z pomocą przychodzą rozmaite kursy komputerowe, organizowane w wielu miejscowościach regionu. Często pomagają też wnuki, które są pierwszym łącznikiem starszych osób z cyfrowym światem. - Mam laptop od dwóch lat, jednak kiedy wyskoczy jakieś okienko, od razu dzwonię do wnuka - przyznaje pani Zofia z Białej Podlaskiej, zauważając ze śmiechem, że zawsze jej pomaga, choć ona nie zawsze to rozumie. - Dlatego przymierzam się do udziału w kursie, żeby nauczyć się raz na zawsze i nie zawracać mu głowy. No dobrze, może zwracać mniej - dodaje.
12/2019 (1235) 2019-03-20
Tzw. salon grozi już nie tylko oponentom politycznym, ale również Kościołowi. Pomruki są coraz głośniejsze. Nienawiść - coraz konkretniej się materializuje. A to już nawiązanie do najgorszych praktyk z naszej tragicznej historii.

Kilka dni temu Tomasz Lis w tweecie zapowiadającym najnowszy numer tygodnika „Newsweek” napisał: „W TVN24 debata o tym, czy Kościół wspiera naszą demokrację. Odpowiadam na to w najnowszym Newsweeku. Kościół zerwał umowę z demokratycznym państwem prawa. Był jego największym beneficjentem, a stanął po stronie jego niszczycieli. Kontrakt zerwany. Nadchodzi rachunek!”. Nie pierwsza to groźba, która wychodzi ze środowisk tzw. salonu. Grożenie palcem przyjmuje postać groźnych pomruków (albo też wymachiwania zaciśniętą pięścią) zazwyczaj w okresie kampanii wyborczych, także wtedy, gdy Kościół po raz kolejny zajmuje jasne stanowisko wobec proponowanych rozwiązań niszczących tradycję, rodzinę, porządek społeczny. Nie wiadomo, co autor wpisu miał na myśli, sugerując zerwanie przez Kościół „umowy z demokratycznym państwem prawa” ani jak uzasadnić tezę, iż był jego „największym beneficjentem”. W jakim sensie? Kościół rządzi się autonomicznym prawem, zaś jego rolę w polskim porządku prawnym precyzują Konstytucja RP i konkordat.
12/2019 (1235) 2019-03-20
Być może żyję dzięki komuś, kto - w chwili, gdy moja mama otwierała drzwi gabinetu lekarskiego z zamiarem, by mnie zabić - prosił w mojej intencji. Jedno wiem na pewno: ta modlitwa jest niezwykła i porusza serce Boga - mówi o Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego ks. Maciej Bagdziński.

Dziś popularyzator tej inicjatywy, bo - jak podkreśla - dla Stwórcy każde dziecko jest cenne, ponieważ powierzono mu indywidualną misję do spełnienia na ziemi: życiowe powołanie. Na świadectwo Zofii Bagdzińskiej trafiłam wiele lat temu. To jedna z tych historii, które nie dają o sobie zapomnieć. Wydarzyła się w czasach, kiedy aborcja była wręcz powszechną usługą dostępną na życzenie w każdym szpitalu… „Będąc młodą matką rocznej Uli, dowiedziałam się, że znów zaszłam w ciążę. Praca kelnerki nie pozwalała mi dobrze zająć się jednym dzieckiem. Złe warunki materialne sprawiły, że za namową sąsiadek zdecydowałam się usunąć ciążę. Poszłam do ginekologa. W Szczecinie aborcji dokonywał wojskowy lekarz. Zbadał mnie i zdecydowanym głosem powiedział: „Nie usunę tej ciąży!”. Nie mogłam pojąć dlaczego. Odkryłam w tym interwencję Boga. Nie wróciłam do domu, ale poszłam do kościoła oo. jezuitów. Szlochając, przeszłam głęboką duchową przemianę. Oddałam Matce Najświętszej to nienarodzone dziecię. Uwierzyłam, że Ona najlepiej zna trudy ziemskiego macierzyństwa.
11/2019 (1234) 2019-03-13
Dlaczego Jezus objawił się św. s. Faustynie i zażądał namalowania obrazu? Dlaczego słowo miłosierdzie występuje w jej Dzienniczku aż 1088 razy, a miłość 772? Dlaczego miłość i miłosierdzie Boga są takie ważne?

Na te i inne pytania próbuje odpowiedzieć najnowszy obraz Michała Kondrata „Miłość i Miłosierdzie”, którego premierę zaplanowano w Polsce na 29 marca. Jednak nie będzie to kolejny film tylko o osobie św. s. Faustyny. W tym fabularyzowanym dokumencie sporo uwagi zostaje poświecone również bł. ks. Michałowi Sopoćce, którego celem życia stało się wspieranie oraz kontynuowanie misji, jaką Jezus przekazał Faustynie. - Nie miałem realizować tego filmu - przyznaje reżyser Michał Kondrat, który zauważa, że św. s. Faustyna bardziej znana jest na świecie, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych niż w Polsce, a przecież to ona została wybrana do obwieszczenia światu słów Jezusa i przygotowania go na Jego powtórne przyjście. - Obraz powstał jedynie dlatego, że robiliśmy dokumentację do planowanej za dwa lata polsko-amerykańskiej fabuły o Faustynie. Natknęliśmy się na wiele przełomowych dokumentów i historii osób, które rzucają nowe światło na prawdę o Bożym Miłosierdziu - wylicza M. Kondrat.
11/2019 (1234) 2019-03-13
Pod pozorem realizacji haseł tolerancji i zakazu dyskryminacji, w ocenie rzecznika praw dziecka, dokument narusza konstytucyjne prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. - Większość z nich jest po prostu przerażona tym, co prezydent Warszawy próbuje wprowadzić do szkół - dodaje Krzysztof Kasprzak z Fundacji Życie i Rodzina.

Mowa o wzbudzającej kontrowersje i niepokój wśród wielu środowisk i instytucji, a podpisanej przez Rafała Trzaskowskiego deklaracji „Warszawska polityka miejska na rzecz społeczności LGBT+”, zwanej Kartą LGBT. Pojawiają się w niej zapisy o otwarciu miasta na różnorodność i obowiązku samorządu w kwestiach dbania o wykluczonych i dyskryminowanych, zapewnieniu społeczności lesbijek, gejów, biseksualistów i osób transseksualnych w Warszawie specjalnych warunków do pracy, nauki czy nawet aktywności sportowej. Wśród postulatów zawartych w karcie są m.in. reaktywacja hostelu interwencyjnego dla osób LGBT+, wprowadzenie do szkół tzw. latarników (pedagogów, którzy mieliby monitorować sytuację uczniów LGBT+) oraz „nowoczesnej” edukacji seksualnej.
10/2019 (1233) 2019-03-06
„Ty świnio!” - to słowa, które okazały się przełomem w jego życiu, stanowiąc pierwszy krok ku nawróceniu. Ową świnią był Matusz Talbot, prosty irlandzki robotnik, pijak, złodziej i awanturnik. Dziś kandydat na ołtarze. Jego historia pokazuje, że Bóg może wyciągnąć człowieka z największego dna. Trzeba Mu tylko oddać się bez reszty.

Umierał na schodach kościoła na rękach sklepikarki. Kiedy kobieta spostrzegła, że jest w agonii i nic nie można już zrobić, powiedziała: „Mój biedaku, idziesz właśnie do nieba”. Samochód zabrał ciało do kostnicy przy szpitalu Sióstr Miłosierdzia, gdzie przeleżało kilka dni. Nikt nie wiedział, kim jest człowiek, który skonał u progu świątyni. Gdy zakonnice szykowały go do pogrzebu, rozcinając ubranie, ostrza nożyczek wydały dziwny dźwięk. Okazało się, że w ciele zmarłego były częściowo wrośnięte łańcuchy. Na szyi miał zaś różaniec z medalikami i wielkim krucyfiksem. Natomiast w rękawie płaszcza znaleziono malutki krzyżyk ze szpilek. To właśnie on pomógł zidentyfikować nieboszczyka. Był nim M. Talbot, irlandzki robotnik, w przeszłości alkoholik, a w chwili śmierci człowiek, który wygrał swoje życie dzięki temu, że zawierzył Bogu, pokutnik, asceta i mistyk.
9/2019 (1232) 2019-02-27
Statystycznie są lepiej wykształcone, a poza tym świetnie przygotowane merytorycznie i potrafią godzić aktywne życie zawodowe z rodzinnym. Po najwyższe stanowiska i władzę sięgają jednak ostrożnie. Mimo to zgodnie podkreślają, że płeć nie odgrywa tu roli. Problem tkwi w świadomości i zakodowanych stereotypach dotyczących kobiet.

Chociaż polska polityka nadal nie jest domeną pań, w ostatnim czasie ich aktywność na tej scenie wyraźnie się zwiększyła - z każdym rokiem w działalność partyjną czy parlamentarną angażuje się coraz więcej przedstawicielek płci pięknej. Właściwie każda partia polityczna posiada już swoją kobiecą reprezentantkę - mniej lub bardziej znaną. - Płeć nie jest dla mnie żadnym wyznacznikiem. Nie patrzę na świat przez genderowe okulary i nie szufladkuję ludzi według płci, a raczej według ich poglądów, czynów i dokonań. Dzisiaj w polityce wszyscy mają równe szanse - stwierdza poseł Anna Maria Siarkowska, która do sejmu dostała się w 2015 r. z okręgu siedleckiego, uzyskując ponad 12 tys. głosów. - Obecnie w prezydium sejmu wśród wicemarszałków są aż trzy kobiety. To najlepszy dowód na to, że nic nie stoi na przeszkodzie, by panie konkurowały o najwyższe stanowiska z mężczyznami. Jeśli są lepsze, to takie obowiązki są im powierzane - stwierdza parlamentarzystka.
9/2019 (1232) 2019-02-26
Nowoczesne technologie, nadużywane, pozbawione kontroli, działają na dzieci jak narkotyk - twierdzą naukowcy. Podczas tomografii mózgu (w trakcie używania przez kilkulatka smartfonu, tabletu, konsoli do gier) zauważono, iż w szczególny sposób pobudzana jest kora mózgowa odpowiedzialna m.in. za kontrolę emocji - w analogiczny sposób, jak dzieje się to podczas dostarczenia do organizmu dawki kokainy!

Komputery są obecne w życiu każdego człowieka. Niezależnie od tego, czy przynależymy do pokolenia „cyfrowych tubylców” czujących się w sieci, przed interfejsem komputera jak przysłowiowa ryba w wodzie”, czy też „cyfrowych imigrantów” - pokolenia bardziej ceniącego sobie świat realny, książki, „staroświeckie” sposoby komunikacji, któremu telefony służą przede wszystkim do rozmowy. Dobrze to czy źle? „Czyńcie sobie ziemię poddaną” (por. Rdz 1,28) powiedział Bóg do protoplastów ludzkości Adama i Ewy. Zatem dobrze. Co jednak poszło nie tak? Problem w tym, że technologia zaczęła dominować nad człowiekiem. I chyba dziś dzieje się tak, że coraz mniej w tym cyfrowym matriksie nas. „Żyjemy już nie w «globalnej wiosce», ale - jak pisał R. Kapuściński w „Lapidariach” (t. IV) - raczej w globalnej metropolii, na globalnym dworcu czy stacji, przez które przewala się samotny tłum [...] mijających się obojętnie, zapędzonych, znerwicowanych ludzi, którzy nie chcą się wzajemnie znać i zbliżyć. Prawda jest raczej taka, że im więcej elektroniki, tym mniej ludzkich, człowieczych kontaktów.”
8/2019 (1231) 2019-02-21
Św. Jan Paweł II o tercjarzach franciszkańskich mówił, że są powołani, by być sługami ludzkości zdolnymi zapalać lampę nadziei, ufności, optymizmu, które mają swe źródło w samym Panu. - Być franciszkaninem to oddać Bogu serce, ludziom uśmiech, a sobie wziąć krzyż - dodaje Elżbieta Myrcha-Jachimczuk należąca do Franciszkańskiego Zakonu Świeckich.

Początki FZŚ sięgają 1221 r. Wtedy to św. Franciszek z Asyżu, wychodząc naprzeciw potrzebom Kościoła i ludzi świeckich żyjących w rodzinach, zaproponował nową formę życia ideałami Ewangelii, nazywając ich „braćmi i siostrami od pokuty”. - Wokół Franciszka zaczęli się gromadzić ludzie, którzy chcieli zostawiać rodziny i domy, by przywdziać habit i pójść drogą franciszkańską przez życie. Franciszek do nich powiedział: „zostańcie tam, gdzie jesteście i tam służcie Panu Bogu” - mówi Elżbieta Myrcha-Jachimczuk z Kotunia, członkini franciszkańskiej wspólnoty. To dla nich napisał regułę życia. - Chodzi w niej przede wszystkim o zachowywanie Ewangelii Chrystusowej, Ewangelii, która nie przestaje przemawiać do człowieka głosem samego Boga i jednocześnie zaprasza do przyjęcia Bożego wezwania pójścia śladami Chrystusa na wzór św. Franciszka z Asyżu. Dzięki regule pierwsi członkowie wspólnoty mogli zachowywać wskazania w niej zawarte i zostać włączonymi w wielką rodzinę franciszkańską, a jednocześnie wykonywać swoje obowiązki rodzinne i zawodowe.
8/2019 (1231) 2019-02-20
Ludzkie życie można porównać do slalomu. Już tu, na ziemi, dotykamy piekła i nieba. Te rzeczywistości trudno ogarnąć rozumem. Na szczęście możemy liczyć na Boga…

Do takich wniosków dochodzę po lekturze najnowszej książki Wojciecha Sumlińskiego. Publikacja nosi tytuł: „Komisarz. Pomiędzy niebem a piekłem”. Została napisana we współpracy z Jackiem Wroną. Jego osobę kojarzę z dwóch powodów. Wiem, że jest ojcem Glorii Marii, dziewczynki uzdrowionej za wstawiennictwem św. Jana Pawła II. Kilka lat temu miałam przyjemność spotkać się z jego żoną i córką na Jarmarku Antoniańskim w Białej Podlaskiej. Pana Jacka kojarzę z telewizyjnych wypowiedzi na temat przestępczości i świata narkotyków. 10 lutego znów mogłam posłuchać państwa Wronów. Okazją było spotkanie autorskie dotyczące książki „Komisarz”. Odbyło się ono przy kościele pw. Wniebowzięcia NMP w Białej Podlaskiej. Najnowsza publikacja W. Sumlińskiego rozchodziła się jak przysłowiowe świeże bułeczki. Ta 300-stronicowa pozycja składa się z dwóch części. Pierwsza dotyczy policyjnej kariery J. Wrony, druga - cudownego ocalenia Glorii Marii.