Opinie
48/2018 (1220) 2018-11-28
Od jakiegoś czasu rodziców, nauczycieli i pedagogów nurtuje pytanie: czy to współczesna młodzież jest inna niż ta sprzed 20 lat, czy może czasy, w jakich przyszło jej żyć?

Przemoc, agresja, depresje, samookaleczenia, samobójstwa - problemów, z jakimi borykają się dziś młodzi ludzie, jest całe spektrum. Tym, co stanowi nowość, są zagrożenia płynące z przebywania w świecie wirtualnym, czyli hejt, oszustwa, wyłudzenia, patostreaming. Niezależnie od tego, skąd przychodzi zagrożenie, młodzi ludzie - dokładnie jak ich rówieśnicy kiedyś - poszukując własnej tożsamości, zazwyczaj sami mierzą się ze swoimi demonami. Tym, co może pomóc zrozumieć specyfikę wieku dojrzewania, są badania, które w ostatnich latach przyniosły nowe odkrycia. Bo za ewolucją zachowania młodego człowieka stoją zmiany nie tylko hormonalne, jak uważano przez wiele lat, ale także te dokonujące się w mózgu. Do niedawna sądzono, że rozwija się on do około szóstego roku życia.
47/2018 (1219) 2018-11-21
Z Pauliną Korneluk - pochodzącą z Siedlec świecką misjonarką pracującą w Tanzanii - po raz pierwszy skontaktowałam się pod koniec 2017 r. W zamieszczonym w „Echu” artykule opowiadała o okolicznościach wyjazdu i początkach misyjnej działalności.

Kiedy w tym roku Paulina odwiedziła rodzinny dom, spotkałyśmy się w redakcji. W obecności siostry, mamy i babci misjonarka dzieliła się wrażeniami z pobytu na afrykańskiej ziemi, a zapisem naszej rozmowy jest poniższy tekst. Obecnie P. Korneluk kontynuuje swoją przygodę na misji Bugisi. - Decyzję podjęłam w kwietniu 2015 r., a przygotowania do wyjazdu trwały dwa lata - opowiada Paulina. - Perspektywa wydawała się więc na tyle odległa, że początkowo nic nie mówiłam rodzicom. Zresztą, sama do końca w to nie wierzyłam. Babcia myślała, że chcę wstąpić do zakonu - wspomina ze śmiechem. - Uprzedziła, że chce porozmawiać, bo podjęła ważną decyzję. Wiedząc, że moja wnuczka idzie drogą zawierzenia Panu Bogu, pomyślałam, że może dojrzała do tego, by podjąć ją w służbie zakonnej. Kiedy oznajmiła, że wyjeżdża na misje, przeżyłam szok - wyjaśnia Helena Sosnowska. - Babcia zaniemówiła - potwierdza wnuczka.
47/2018 (1219) 2018-11-21
Szukali biedy, tej prawdziwej. Dotarli do ludzi, którzy przez miesiąc utrzymują rodzinę za niewiele ponad 200 zł na osobę, czyli tyle, ile przeciętny palacz wydaje na papierosy. Są i tacy, którzy wiedzą, jak poradzić sobie, mając jeszcze mniej. Na pytanie o marzenia odpowiadają ciszą.

To rodziny, które w tym roku odnaleźli wolontariusze Szlachetnej Paczki w rejonie siedleckim. Każdą z nich zapytali o przyczyny trudnej sytuacji i potrzeby. W paczce, którą przygotuje darczyńca, znajdzie się mądra pomoc, czyli to, co sprawi, że będą mogli poradzić sobie w życiu. 17 listopada wystartowała baza rodzin włączonych do akcji. Ich historie, które napisało życie, można znaleźć na stronie szlachetnapaczka.pl. Nie są one zakończone. Czekają na happy end, który dzięki darczyńcom może stać się wspaniałym początkiem. Potrzebujących jest bardzo wielu. Jak dotrzeć do tych w najtrudniejszej sytuacji? - Ludzie ubodzy często wstydzą się prosić o pomoc. Korzystamy z informacji ośrodków pomocy społecznej, różnych stowarzyszeń, wychowawców i pedagogów, a także sołtysów oraz sąsiadów. Oni najlepiej wiedzą, gdzie najbardziej przydałaby się pomoc. Dzięki ich sygnałom możemy zmieniać świat - mówi Katarzyna Izdebska, liderka Szlachetnej Paczki w rejonie siedleckim, który obejmuje swym zasięgiem miasto Siedlce, powiat siedlecki, a także gminy: Wiśniew, Skórzec i Paprotnia.
46/2018 (1218) 2018-11-14
Na co dzień nie dostrzegamy biedy. Zauważamy ją dopiero, kiedy np. media donoszą, że komuś zawalił się dom lub sąd odebrał dzieci rodzinie. A ci, którzy to oglądają lub o tym czytają, nabywają przeświadczenia, iż z ubóstwem mamy do czynienia, kiedy człowiek nie ma nic albo jest bezdomny, czyli w bardzo wyjątkowych sytuacjach. Nic bardziej mylnego.

W jakimś sensie bieda spowszedniała. Przestała bulwersować. Bywa nawet nietolerowana. Kojarzy się z nieudacznictwem, lenistwem i uzależnieniami, czyli cechami, jakie można określić mianem biedy zawinionej. Tymczasem istnieje też bieda, która się przydarza, pozbawia człowieka możliwości i tak obciąża, że nie ma już siły walczyć. - Z jednej strony wiedziałam, że takie zjawisko istnieje, ale kompletnie nie byłam świadoma, jak wygląda. Odkryłam swoją własną biedę nieświadomości ludzkiego cierpienia, które często jest za ścianą, a i tak jesteśmy na nie ślepi. Tym bardziej że prawdziwe ubóstwo nie zawsze jest widoczne na pierwszy rzut oka - twierdzi Anna Dyńka, wolontariuszka Szlachetnej Paczki w Siedlcach.
46/2018 (1218) 2018-11-14
Ciągle mamy się za coś wstydzić. Za swoją historię, konserwatywne poglądy, miłość do ojczyzny, przywiązanie do religii i tradycji, za „wyssany z mlekiem matki” antysemityzm.

Za opór przeciw lewicowym ideologiom importowanym z UE. Rodzima „antologia żółci” pęcznieje wypowiedziami polityków, filmami, książkami, pseudointelektualnymi dywagacjami i tekstami prasowymi opartymi na pogardzie, wypominaniu „obciachowości” Polski i Polaków, stawiającymi ich do kąta i wmawiającymi, że jedyne, co im pozostało, to wstyd. W umysłach „totalsów” panuje dziś przewrotna pewność, że można się wypromować, gardząc innymi. Owa pogarda ma kształt wypowiedzi, iż „polskość to nienormalność” (w wariancie optymistycznym - co najmniej „gorszość”), która deprecjonuje nas w oczach innych nacji. Dochodzi do tego historyczne przekonanie sąsiadów Polski, że stawianie nas „do kąta” to jedyny sposób na jej uległość i wiernopoddaństwo.
45/2018 (1217) 2018-11-07
Z Polską ciągle jest kłopot. Historycy mówią: złe położenie geopolityczne. Nasze ziemie od wieków deptały ordy tatarskie, najeżdżały - przekonane o swojej cywilizacyjnej wyższości - oddziały germańskie, paliły i rabowały chciwe łupu armie ruskie, szwedzkie, kozackie. Polski „kłopot” próbowali „rozwiązać” zaborcy, rozszarpując Rzeczypospolitą na trzy części. Skazana na polityczny niebyt miała nigdy nie powstać do życia.

Przypisano jej rolę „pawia narodów i papugi”. Albo „panny bez posagu”, która musi czynić nieustanne umizgi, aby ktokolwiek chciał się nią zajmować. Paradoksalnie, jedynym krajem, który nigdy nie uznał rozbiorów, była Turcja. Ponoć istniał nawet szczególny rytuał na dworze sułtana: władca osmański podczas prezentacji dyplomatów zadawał pytanie: „A gdzież to jest poseł z Lechistanu?”. Dworzanie odpowiadali: „Poseł Lechistanu jeszcze nie przybył”. Na polskiego ambasadora czekało puste krzesło. Sułtan nie pozwolił zburzyć budynku polskiej ambasady, zamykając go na klucz, który przechowywał w skarbcu - ostatni władca turecki oddał go przybyłym ambasadorom Polski po odzyskaniu przez naszą ojczyznę niepodległości. Gdy przyszedł ów długo wyczekiwany, wyśniony dzień, okazało się, że na wschodnich rubieżach kontynentu zbierają się chmury zapowiadające kolejną groźną burzę. Bolszewicy postanowili „uszczęśliwić” Europę „wyzwalając” lud pracujący spod panowania „panów”, a przy okazji rozdeptać jej narody butami półdzikich hord krasnoarmiejców.
45/2018 (1217) 2018-11-07
„Posłaniec św. Teresy” - wydawana w cyklu miesięcznym gazetka parafii św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Siedlcach - świętuje 20 rocznicę istnienia! Jubileusz stał się okazją do wspomnień oraz podziękowań ludziom, którzy na przestrzeni dwóch minionych dziesięcioleci dbali o rozwój pisma łączącego informację z formacją.

Na czele zespołu redakcyjnego od 11 lat stoi Elżbieta Ługowska. Pytana o okoliczności zaangażowania się we współtworzenie „Posłańca”, nawiązuje do wyjazdu pielgrzymkowego do Rzymu w 2000 r. - Osobiście był to dla mnie bardzo trudny rok - wspomina, wskazując na szereg okoliczności stojących na przeszkodzie wyjazdowi. Obawy - co podkreśla - pozwoliły jej jednak przezwyciężyć usłyszane podczas pielgrzymki słowa Pisma Świętego o Bogu zatroskanym o lilie polne i ptaki na niebie. - Mimo że byłam w Kościele, wtedy po raz pierwszy tak naprawdę zrozumiałam Ewangelię - wyznaje z zaznaczeniem, iż zaufanie Bożej opatrzności stało się momentem jej osobistego nawrócenia. Relacja z owocnego wyjazdu była też pierwszym artykułem E. Ługowskiej zamieszczonym na łamach gazety parafialnej. - Pismo istniało już od dwóch lat, a jego opiekunem był uczestniczący w naszej pielgrzymce o. Mariusz Legieżyński OMI. W drodze powrotnej zachęcał nas, byśmy podzielili się na łamach „Posłańca” wrażeniami z wyjazdu. To był mój debiut - komentuje.
44/2018 (1216) 2018-10-31
Wszystko jest „kwestią wordingu”. Czyli, w opinii liberałów, słowo, niczym czarodziejska różdżka, sprawia, iż raz możemy mówić o człowieku, innym razem o „niechcianej ciąży”. Wszystko zależy od kontekstu, egoistycznych zachcianek. Wszystko jest względne, płynne, zależne od ludzkiego kaprysu.

Robert Mazurek: „Był pan dziennikarzem. Działał pan w PR. Wie pan, co to znaczy «słowo». Dostaje pan pytanie: «A jeśli ktoś chce zabijać dzieci?» I pan odpowiada: «To niech to zrobi!» Na Boga! Można mieć poglądy liberalne albo demokratyczne, ale zabijanie dzieci jest poza poglądami”. Paweł Rabiej: „My nie mówimy tu o zabijaniu dzieci, mówimy tu o usuwaniu niechcianej ciąży. To kwestia wordingu”. Koniec cytatu. Rozmowa powyżej stanowi fragment porannej audycji na antenie radia RMF FM sprzed paru dni. R. Mazurek przepytywał P. Rabieja, działacza Nowoczesnej, zadeklarowanego homoseksualistę, prawdopodobnie przyszłego wiceprezydenta Warszawy. Człowiek z takimi poglądami (pośrednio wybrany przez warszawiaków, jako że Rafał Trzaskowski zapowiedział już wcześniej, iż tak się stanie, jeśli zdobędzie większość w wyborach w stolicy) będzie współdecydował o losach dużej, europejskiej stolicy.
44/2018 (1216) 2018-10-31
„Pracowaliśmy w komunii i ze szczerością, pragnąc służyć Bogu i Jego ludowi. Niech Pan błogosławi nasze kroki, abyśmy umieli wysłuchać młodych, stawać się im bliskimi i świadczyć im radość naszego życia: Jezusa” - mówił papież Franciszek w homilii na zakończenie synodu poświęconego młodzieży.

W dniach 3-28 października obradowało w Watykanie XV Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów. „Młodzież, wiara i rozeznawanie powołania” - to temat tego spotkania. Obrady poświęcone były wszystkim młodym ludziom w wieku 16-29 lat, których na świecie jest około 1,8 mld i stanowią blisko jedną czwartą ludzkości. Podstawą do prac i dyskusji był przedstawiony w czerwcu br. dokument roboczy „Instrumentum laboris”. Tekst sformułowany według zasad chrześcijańskiego rozeznawania zawierał refleksje na temat współczesnej młodzieży i jasno przedstawiał cele obrad biskupów oraz ich znaczenie dla całego Kościoła. Był to wynik licznych konsultacji i spotkań. Pod uwagę wzięto także wiele informacji oraz przemyśleń, które młodzi ludzie przesyłali bezpośrednio do sekretariatu synodu.
43/2018 (1215) 2018-10-24
Któż z nas nie spotkał się z sytuacją, gdy podczas uroczystego obiadu goście co chwilę zerkają ukradkiem na ekrany swoich smartfonów? Mniej pruderyjni kładą telefon obok talerza. Dla wielu z nas smartfon dawno przestał być li tylko narzędziem komunikacji. Przymus ciągłego bycia online zamienia nas powoli w telefoniczne zombie.

Wiele lat temu w socjologii pojawiło się pojęcie „globalnej wioski” (global village). Autor sformułowania Marshall McLuhan chciał w ten sposobów zaakcentować szansę, jaką kryje internet. W podzielonym świecie sieć miała nieść ze sobą bliskość, poprawić komunikację, wpłynąć na poprawę relacji. Niewątpliwie tak się stało. Wraz z rozwojem technologii pojawiły się jednak problemy, których istnienia (i skali) jeszcze ćwierć wieku temu nikt nie byłby w stanie przewidzieć. Technologia zdominowała człowieka. Globalizacja zaczęła jednoczyć i zarazem dzielić. Ludzie, podporządkowani stechnicyzowanemu światu, zaczęli gubić indywidualność, zdolność wyrażania siebie i nawiązywania relacji. Łatwiej dziś przychodzi napisać email, sms, niż spotkać się z drugim człowiekiem. Tzw. komunikacja zapośredniczona ukradła szansę na spojrzenie w ludzkie oczy, uśmiech (zastępowany kombinacjami znaków, czyli emotikonami).