Rozmowa z dr. Romanem Zającem, biblistą i demonologiem.
Chodziło mi właśnie o to, aby powstała publikacja o Biblii, która nie byłaby nudna dla współczesnego konsumenta kultury popularnej. W ogóle inicjatywa napisania tej książki wyszła ze strony pani Anety Liberackiej ze Stacji7, portalu, na którym od mniej więcej trzech lat pojawiają się moje teksty. Byłem początkowo sceptyczny i miałem wątpliwości, czy jest sens pisania kolejnego przystępnego wstępu do Biblii, skoro istnieją już - mające taki właśnie charakter - znakomite książki prof. Anny Świderkówny czy Zenona Ziółkowskiego. Wówczas pani A. Liberacka stwierdziła, że młody człowiek z pokolenia współczesnych 20-, 30-latków raczej nie sięgnie po dzieła Świderkówny.
Chodziło mi właśnie o to, aby powstała publikacja o Biblii, która nie byłaby nudna dla współczesnego konsumenta kultury popularnej. W ogóle inicjatywa napisania tej książki wyszła ze strony pani Anety Liberackiej ze Stacji7, portalu, na którym od mniej więcej trzech lat pojawiają się moje teksty. Byłem początkowo sceptyczny i miałem wątpliwości, czy jest sens pisania kolejnego przystępnego wstępu do Biblii, skoro istnieją już - mające taki właśnie charakter - znakomite książki prof. Anny Świderkówny czy Zenona Ziółkowskiego. Wówczas pani A. Liberacka stwierdziła, że młody człowiek z pokolenia współczesnych 20-, 30-latków raczej nie sięgnie po dzieła Świderkówny.