Kultura
Źródło: ARCH
Źródło: ARCH

Pozostała dziewczyną z Łukowa

Od dwóch lat Łukowski Ośrodek Kultury i Towarzystwo Fruwającej Muchy organizują imprezę pn. „Imieniny Bożeny”. Wydarzenie stało się okazją do wspomnień, których główną bohaterką jest pochodząca z łukowa aktorka Bożena Kurowska. W tym roku od jej śmierci minie 49 lat.

Tradycją marcowego spotkania jest składanie kwiatów przy poświęconym aktorce tzw. mówiącym kamieniu, który w 2012 r. odsłonięto w parku miejskim z inicjatywy Andrzeja Zdrojewskiego, lokalnego społecznika i regionalisty. - Z naszym miastem związanych jest wiele znanych osób. Jedni przyszli na świat w Łukowie, drudzy w nim mieszkali przez jakiś czas, a jeszcze inni tu zmarli. Jednak ich groby znajdują się poza miejscowością lub zostały zniszczone. Np. w Łukowie pochowany został bratanek Napoleona, tu urodził się też polski wioślarz i medalista igrzysk olimpijskich w Los Angeles w 1932 r. Jerzy Walerian Skolimowski czy chociażby właśnie B. Kurowska.

Mieszkańcy jednak o nich nie pamiętają. Dlatego wyszedłem z inicjatywą powstania takiej kamiennej księgi pamięci, dzięki której, przechodząc przez park, można poznać lub przypomnieć sobie historię życia tych osób – opowiada A. Zdrojewski. – Nie znałem Bożeny osobiście, jedynie z jej ról. Uważam jednak, że pamięć o znanych mieszkańcach miasta trzeba pielęgnować, zwłaszcza z myślą o młodym pokoleniu. To część naszej historii, o którą należy dbać – podkreśla regionalista.

 

Tworzyłyśmy zgraną paczkę

B. Kurowska, czyli pamiętna Ewa z „Lotnej”, przyszła na świat 21 sierpnia 1937 r. w rodzinie o szlacheckich korzeniach. Do Łukowa Kurowscy przeprowadzili się z Trzebieszowa. W 1954 r. Bożena zdała maturę w I Liceum Ogólnokształcącym im. Tadeusza Kościuszki. – Tam się spotkałyśmy i zaprzyjaźniłyśmy. Chyba nie znam osoby, która nie lubiłaby Bożeny. Była radosna, wesoła, koleżeńska, a przy tym bardzo życzliwa i pomocna – opowiada Kazimiera Goławska. – Razem z kilkoma koleżankami tworzyłyśmy zgraną paczkę. Byłyśmy klasowymi prowodyrkami. Do dziś pamiętam wagary, na które wyciągnęłyśmy całą klasę do Siedlec – wspomina.

 

O scenie marzyła od dziecka

O aktorstwie Bożena marzyła od dziecka. – Była świetna z polskiego, a choć matematyka nie była jej pasją, nigdy nie miała z niej oceny niższej niż 4. Pamiętam, że jak czegoś się nie nauczyłyśmy, to tłumaczyłyśmy profesorowi Antoniemu Tryboniowi, jednemu z założycieli łukowskich orląt, który uczył nas matematyki, że byłyśmy na meczu. Kibicowanie zawsze nas usprawiedliwiało – dopowiada z uśmiechem koleżanka ze szkolnej ławy. – Brałyśmy udział we wszystkich konkursach recytatorskich. Bożena zwykle zajmowała pierwsze miejsce, a ja drugie. Lubiła Asnyka, lirykę. Poza tym często do matury uczyłyśmy się u Bożeny, gdyż miała większe mieszkanie i bardzo fajną mamę – pani Kazimiera wraca pamięcią do lat 50, dodając, że w liceum wymarzyły sobie, że obie pójdą do artystycznych szkół. Bożena, oczywiście, do aktorskiej, a Kazimiera na Akademię Sztuk Pięknych. – Jeździłyśmy, oglądałyśmy przyszłe uczelnie i cieszyłyśmy się, że będziemy mieszkały w Warszawie. Ostatecznie do stolicy wyjechała tylko Bożena, bo moi rodzice nie zgodzili się, bym wybrała zawód, który uważali za mało konkretny – tłumaczy K. Goławska, która przez 37 lat kierowała gminą Łuków.

 

Woda sodowa nie uderzyła jej do głowy

Po zdaniu matury Bożena wyruszyła na podbój stolicy, gdzie zamierzała studiować w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej na wydziale estradowym. Cztery lata później obroniła dyplom. Debiutowała w lutym 1959 r., grając w sztuce „Taka miłość” wystawianej na deskach Teatru Klasycznego w Warszawie. Później można było ją zobaczyć m.in. w: „Żeglarzu”, „Wojny trojańskiej nie będzie”, „Damie od Maksima”, „Kto mówi”. Popularność przyniosła jej rola Marty w filmie „Zamach” – wojennym dramacie psychologicznym Jerzego Passendorfera. Aktorka wcieliła się w jedną z głównych ról. Rekonstrukcja udanego zamachu AK na szefa policji SS, generała Kutscherę, zwanego katem Warszawy, cieszyła się sporym zainteresowaniem widzów, szczególnie młodzieży, oraz krytyków. Oprócz Kurowskiej w filmie pojawili się również Stanisław Mikulski oraz Tadeusz Łomnicki. Rok później wystąpiła w „Lotnej” – ekranizacji opowiadania Wojciecha Żukrowskiego w reżyserii Andrzeja Wajdy. W 1968 r. zdobyła nagrodę za najlepszą rolę kobiecą w czeskim filmie „Dama”. Zagrała też w „Na białym szlaku” w reżyserii Jarosława Brzozowskiego i Andrzeja Wróbla, z Leonem Niemczykiem i Emilem Karewiczem u boku. Wystąpiła w komedii kryminalnej „Kryptonim Nektar” Leona Jeannota, ze scenariuszem popularnego pisarza młodzieżowego Edmunda Niziurskiego, a na planie partnerował jej Bogumił Kobiela. Dostała też niewielką rólkę w odcinku serialu „Barbara i Jan” i telewizyjnym „Wystrzale”.

– Po ukończeniu PWST przyjeżdżała do rodziców. Zawsze się spotykałyśmy. Czasami odprowadzałyśmy się do 1.00 w nocy. Najpierw ja ją, potem ona mnie, ponieważ nie mogłyśmy się nagadać. Choć była znana, woda sodowa nigdy nie uderzyła je do głowy. Pozostała dziewczyną z Łukowa. Zawsze pamiętała, skąd pochodzi. To miasto zawsze było w jej sercu – zapewnia K. Goławska.

B. Kurowską zaproszono też na festiwal do Cannes, gdzie miała reprezentować Polskę. Publicysta Stanisław Grzelecki, wspominając ich spotkanie, napisał o niej później słynne zdanie: „Wyróżniała się, zachwycając Francuzów urokiem pełnej wdzięku prostoty swych nieposzlakowanych form bycia”.

 

Odeszła tak, jak żyła

Niestety, świetnie zapowiadającą się karierę przerwał nagła śmierć aktorki, która 16 września 1969 r. zmarła tak, jak żyła – na scenie podczas przedstawienia. Miała zaledwie 32 lata.. Oficjalnej przyczyny śmierci nigdy nie podano do wiadomości publicznej. – To był szok dla bliskich, ale także dla nas, jej przyjaciół i znajomych – podkreśla pani Kazimiera.

Nagła śmierć aktorki na scenie poruszyła środowisko aktorskie, zwłaszcza że Bożena Kurowska nigdy nie uskarżała się na problemy zdrowotne. Choć nigdy nie potwierdzono tego oficjalnie, podobno cierpiała na ostrą odmianę białaczki. Jeśli tak było, swą tajemnicę udało jej się utrzymać do końca. B. Kurowska została pochowana na cmentarzu Bródnowskim w Warszawie.

MD