W dniach 26-28 kwietnia przy sanktuarium maryjnym w Loretto odbędą się tzw. weekendowe rekolekcje.
Aktualności
Wieczorna liturgia Wielkiego Czwartku rozpoczyna Triduum Paschalne, które choć składa się z trzech dni, stanowi nierozerwalną jedność.
Dzisiaj wiem, że Maryja nie biegnie do grobu Jezusa nie dlatego, że Go nie kocha. Ona wie, że będzie pusty - mówi Marta Przybyła, która doświadczając nawrócenia, zmartwychwstała do nowego życia.
Wychowałam się w domu totalnie antyklerykalnym. Nikt mi nie mówił o Bogu. Ojciec za to chętnie opisywał wszystkie zbrodnie Kościoła na przestrzeni lat. Wywlekałam to potem na lekcjach religii… Mimo że przez lata byłam po ciemnej stronie mocy - jarałam się mrocznymi klimatami, okultyzmem, spirytyzmem, satanizem, wróżbiarstwem, demonologią, chiromancją, wikłałam się w toksyczne relacje z mężczyznami - w końcu przyszedł taki moment, który zrobił mi w sercu totalną demolkę.
Wychowałam się w domu totalnie antyklerykalnym. Nikt mi nie mówił o Bogu. Ojciec za to chętnie opisywał wszystkie zbrodnie Kościoła na przestrzeni lat. Wywlekałam to potem na lekcjach religii… Mimo że przez lata byłam po ciemnej stronie mocy - jarałam się mrocznymi klimatami, okultyzmem, spirytyzmem, satanizem, wróżbiarstwem, demonologią, chiromancją, wikłałam się w toksyczne relacje z mężczyznami - w końcu przyszedł taki moment, który zrobił mi w sercu totalną demolkę.
Lubimy filmy, które dobrze się kończą. Wielokrotnie podejmowano próby ekranizowania Ewangelii: to znakomity materiał na zapisaną na celuloidzie historię: kończy się happy endem!
Nazarejczyk powstaje z martwych, oprawcy zostają zawstydzeni, zło - pogrążone, zwycięża miłość! Światła jupiterów rozbłyskają z całą siłą. Wielkie brawa! Kurtyna w dół. Gdyby jednak chcieć w taki sposób opisać, zamknąć w gotowej formie Paschę Jezusa, stałaby się jedynie historią „ku pokrzepieniu serc”. Jedną z wielu. Niczym więcej. A przecież to tylko refleks tego, co się naprawdę dokonało. Św. Paweł napisał: „Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara” (1 Kor 15,13). Nie ma chrześcijaństwa bez zmartwychwstania Jezusa!
Nazarejczyk powstaje z martwych, oprawcy zostają zawstydzeni, zło - pogrążone, zwycięża miłość! Światła jupiterów rozbłyskają z całą siłą. Wielkie brawa! Kurtyna w dół. Gdyby jednak chcieć w taki sposób opisać, zamknąć w gotowej formie Paschę Jezusa, stałaby się jedynie historią „ku pokrzepieniu serc”. Jedną z wielu. Niczym więcej. A przecież to tylko refleks tego, co się naprawdę dokonało. Św. Paweł napisał: „Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara” (1 Kor 15,13). Nie ma chrześcijaństwa bez zmartwychwstania Jezusa!
Rozmowa z o. prof. Narcyzem Klimasem OFM, wykładowcą historii Kościoła i archiwistą Kustodii Ziemi Świętej, badaczem autentyczności Grobu Pańskiego.
Proszę Ojca, skąd to zainteresowanie Bożym Grobem?
Od 35 lat pracuję w Ziemi Świętej. Kiedy w 1988 r., jeszcze jako kleryk i student teologii, pierwszy raz szedłem Drogą krzyżową, uświadomiłem sobie, że idę śladami samego Jezusa. Kiedy weszliśmy na Golgotę, przewodnik wskazał miejsce, gdzie można zobaczyć pękniętą skałę z krzyżem, włożyć rękę i jej dotknąć. Zrobiłem to, ale nurtowało mnie pytanie: czy to na pewno tu? Wtedy postanowiłem, że zajmę się tematem Bożego Grobu naukowo.
Proszę Ojca, skąd to zainteresowanie Bożym Grobem?
Od 35 lat pracuję w Ziemi Świętej. Kiedy w 1988 r., jeszcze jako kleryk i student teologii, pierwszy raz szedłem Drogą krzyżową, uświadomiłem sobie, że idę śladami samego Jezusa. Kiedy weszliśmy na Golgotę, przewodnik wskazał miejsce, gdzie można zobaczyć pękniętą skałę z krzyżem, włożyć rękę i jej dotknąć. Zrobiłem to, ale nurtowało mnie pytanie: czy to na pewno tu? Wtedy postanowiłem, że zajmę się tematem Bożego Grobu naukowo.
Dom rekolekcyjny w Siedlanowie zaprasza do udziału w spotkaniu dla małżonków oraz osób stanu wolnego.
Rozmowa z Adamem Bobikiem - chłopakiem z Hajnówki, odtwórcą roli Kazimierza Pawlaka w filmie „Sami swoi. Początek”.
Ma Pan na swoim koncie wiele różnych kreacji, ale to po roli Kazimierza Pawlaka w filmie „Sami swoi. Początek” stał się Pan gwiazdą. Jak się Pan z tym czuje?
Nie wiem, czy stałem się gwiazdą, nie odczuwam tego. Albo inaczej: dobrze się z tym czuję, że nie odczuwam, że stałem się gwiazdą. Nic się nie zmieniło w moim życiu.
Ma Pan na swoim koncie wiele różnych kreacji, ale to po roli Kazimierza Pawlaka w filmie „Sami swoi. Początek” stał się Pan gwiazdą. Jak się Pan z tym czuje?
Nie wiem, czy stałem się gwiazdą, nie odczuwam tego. Albo inaczej: dobrze się z tym czuję, że nie odczuwam, że stałem się gwiazdą. Nic się nie zmieniło w moim życiu.
Rozmowa z Pawłem Chmielewskim, dziennikarzem, publicystą, autorem książek, m.in. „Pontyfikat kryzysu”.
Jaki wpływ na Kościół miała abdykacja Benedykta XVI? Bo coś się chyba wtedy zmieniło?
Rezygnacja Benedykta już sama w sobie była przełomem, bo żaden papież nie ustąpił z tronu św. Piotra od kilkuset lat. Zasadniczo jednak Józef Ratzinger miał prawo coś takiego zrobić. O wiele bardziej problematyczny okazał się być tytuł, jaki przyjął i cały związany z tym styl życia: papież emeryt.
Jaki wpływ na Kościół miała abdykacja Benedykta XVI? Bo coś się chyba wtedy zmieniło?
Rezygnacja Benedykta już sama w sobie była przełomem, bo żaden papież nie ustąpił z tronu św. Piotra od kilkuset lat. Zasadniczo jednak Józef Ratzinger miał prawo coś takiego zrobić. O wiele bardziej problematyczny okazał się być tytuł, jaki przyjął i cały związany z tym styl życia: papież emeryt.
Lata całe nie zatarły tego obrazu Wielkanocy. Tego „krajobrazu z pożółkłych rycin”, tego nieśmiałego słoneczka rozkwitających na jeszcze niedobudzonej łące kaczeńców.
Tych świeżo odkrytych spod śniegu „rdzawych pagórków” i „ciemnozielonego cienia ozimin”. Tych ledwie dyszących od ciężaru pierzyn i doszorowanych popiołem garnków płotów. Tych dopiero co wydobytych ze skorupek piskląt - pałętających się pod nogami puchatych rozsłonecznionych kulek. Tych chuchających w ręce gospodyń tłukących kijankami wielkie pranie, bo wszystko musi być jak wiosna, jak zmartwychwstanie. Jak nowe życie. Jak święto.
Tych świeżo odkrytych spod śniegu „rdzawych pagórków” i „ciemnozielonego cienia ozimin”. Tych ledwie dyszących od ciężaru pierzyn i doszorowanych popiołem garnków płotów. Tych dopiero co wydobytych ze skorupek piskląt - pałętających się pod nogami puchatych rozsłonecznionych kulek. Tych chuchających w ręce gospodyń tłukących kijankami wielkie pranie, bo wszystko musi być jak wiosna, jak zmartwychwstanie. Jak nowe życie. Jak święto.
Zima tego roku była wyjątkowo surowa. Zasypało śniegiem pola i lasy. Mróz był tak silny, że wydawało się, jakby świat zatrzymał się, zastygł w bezmiernym zdumieniu. No bo przecież „topniejące lodowce”, „płonąca planeta”, efekt cieplarniany… A tu taka niespodzianka!
Polna mysz (rodzaju męskiego - nazwijmy ją/jego umownie Gustaw), zamieszkująca norkę pod miedzą, zaczynała z trwogą patrzeć na topniejące z dnia na dzień zapasy. „Co będzie dalej?” - powtarzał zaaferowany Gustaw. „Jak żyć?...”. Słyszał, że jest miejsce na świecie, gdzie zawsze świeci słońce, jest bajecznie kolorowo, nikt nie chodzi głodny i wszyscy są szczęśliwi.
Polna mysz (rodzaju męskiego - nazwijmy ją/jego umownie Gustaw), zamieszkująca norkę pod miedzą, zaczynała z trwogą patrzeć na topniejące z dnia na dzień zapasy. „Co będzie dalej?” - powtarzał zaaferowany Gustaw. „Jak żyć?...”. Słyszał, że jest miejsce na świecie, gdzie zawsze świeci słońce, jest bajecznie kolorowo, nikt nie chodzi głodny i wszyscy są szczęśliwi.