18 marca uczniowie Zespołu Szkół nr 1 im. Bohaterów Westerplatte w Garwolinie spotkali się z Kołem Gospodyń Wiejskich „Górznianeczki i Przyjaciele” w Górznie.
Aktualności
Potrzebna jest żywność z długim terminem ważności - informuje Caritas Diecezji Siedleckiej, która zachęca do włączenia się w XXVI edycję ogólnopolskiej zbiórki żywności ph.: „Tak, POMAGAM!”.
7 kwietnia w Siedlcach rozpocznie się charytatywna zbiórka elektrycznych śmieci, z której dochód zostanie przekazany na leczenie 14-letniego Tymka.
To, czego doświadczyliśmy po 2 kwietnia 2005 r., było wielkie i niepowtarzalne. Nigdy wcześniej nie miało miejsca i zapewne już nigdy się nie wydarzy.
Zatrzymał się czas, ustały kłótnie, Polacy zaczęli mówić lepszym językiem, nagle dostrzegli wokół siebie innych dobrych ludzi i dobre emocje. „Ujrzeliśmy naród w stanie świętości” - komentowano. - Czuliśmy wielką jedność - powtarzają ci, którzy pamiętają tamte dni. Honorata Pawelec z parafii Wniebowzięcia NMP w Maciejowicach mieszkała wówczas w Warszawie. - Jestem pielęgniarką i pracowałam w przychodni i pogotowiu przy dużym zakładzie produkcyjnym - wspomina.
Zatrzymał się czas, ustały kłótnie, Polacy zaczęli mówić lepszym językiem, nagle dostrzegli wokół siebie innych dobrych ludzi i dobre emocje. „Ujrzeliśmy naród w stanie świętości” - komentowano. - Czuliśmy wielką jedność - powtarzają ci, którzy pamiętają tamte dni. Honorata Pawelec z parafii Wniebowzięcia NMP w Maciejowicach mieszkała wówczas w Warszawie. - Jestem pielęgniarką i pracowałam w przychodni i pogotowiu przy dużym zakładzie produkcyjnym - wspomina.
Powiedziałam lekarzowi, z którym rozmawiałam, że jestem osobą samotną, nie mam męża. Odpowiedział mi wtedy: „Poradzi sobie pani”. I wszystko potoczyło się jak w kalejdoskopie - mówi pani Mirosława, która stworzyła dom pięciorgu dzieciom.
Rodzina zastępcza jest szansą dla wielu dzieci pozbawionych własnego domu rodzinnego. Mogą ją stworzyć zarówno małżonkowie, jak i osoby niepozostające w związkach. Tak jest w przypadku Mirosławy Baj z miejscowości Dołhobrody w gminie Hanna. Pani Mirosława zapewniła dzieciom opiekę i wychowanie, ale przede wszystkim przekazała im dużo miłości. Wszystko zaczęło się w 2013 r., kiedy odwiedziła oddział dziecięcy chełmskiego szpitala.
Rodzina zastępcza jest szansą dla wielu dzieci pozbawionych własnego domu rodzinnego. Mogą ją stworzyć zarówno małżonkowie, jak i osoby niepozostające w związkach. Tak jest w przypadku Mirosławy Baj z miejscowości Dołhobrody w gminie Hanna. Pani Mirosława zapewniła dzieciom opiekę i wychowanie, ale przede wszystkim przekazała im dużo miłości. Wszystko zaczęło się w 2013 r., kiedy odwiedziła oddział dziecięcy chełmskiego szpitala.
Cisza, medytacja słowa Bożego, adoracja Najświętszego Sakramentu, systematyczna praca i zegarmistrzowska precyzja. Owocem tak spędzonego czasu jest ikona.
Ich pisanie to okazja do dotykania najwrażliwszej części naszego serca, przestrzeń spotkania i spojrzenia na własne życie oczami Boga, a jednocześnie sposób na przeżycie Wielkiego Postu. Nazywana oknem ku wieczności, miejscem zetknięcia się nieba z ziemią, coraz częściej znajduje swoje miejsce nie tylko w świątyniach, ale i domach. Ikona jest dziś narzędziem służącym przekazywaniu współczesnemu człowiekowi orędzia Ewangelii. A warsztaty pisania ikon stają się coraz popularniejsze. Dla wielu ludzi to remedium na pęd życia.
Ich pisanie to okazja do dotykania najwrażliwszej części naszego serca, przestrzeń spotkania i spojrzenia na własne życie oczami Boga, a jednocześnie sposób na przeżycie Wielkiego Postu. Nazywana oknem ku wieczności, miejscem zetknięcia się nieba z ziemią, coraz częściej znajduje swoje miejsce nie tylko w świątyniach, ale i domach. Ikona jest dziś narzędziem służącym przekazywaniu współczesnemu człowiekowi orędzia Ewangelii. A warsztaty pisania ikon stają się coraz popularniejsze. Dla wielu ludzi to remedium na pęd życia.
Czy w momencie śmierci Chrystusa rzeczywiście doszło do trzęsienia ziemi?
Czy opisany w Biblii „krwawy księżyc” - jedno z wielu zjawisk nadprzyrodzonych towarzyszących ukrzyżowaniu - został przedstawiony również w dokumentach historycznych? Nauka coraz częściej znajduje potwierdzenie dla wydarzeń opisywanych w Piśmie Świętym. I choć ci, którzy wierzą, wiedzą, że cuda, objawienia prywatne i inne znaki od Boga nie są im „do zbawienia koniecznie potrzebne”, to jednak warto słuchać tego, co mówi do nas niebo. Bo - zgodnie ze słowami Ludwika Pasteura - „mała znajomość nauki oddala od Boga, ale głęboka znajomość nauki przybliża do Niego”. Warto więc wiedzieć więcej, a drogowskazem do odnajdywania Bożych tropów może być książka „Znaki z nieba”.
Czy opisany w Biblii „krwawy księżyc” - jedno z wielu zjawisk nadprzyrodzonych towarzyszących ukrzyżowaniu - został przedstawiony również w dokumentach historycznych? Nauka coraz częściej znajduje potwierdzenie dla wydarzeń opisywanych w Piśmie Świętym. I choć ci, którzy wierzą, wiedzą, że cuda, objawienia prywatne i inne znaki od Boga nie są im „do zbawienia koniecznie potrzebne”, to jednak warto słuchać tego, co mówi do nas niebo. Bo - zgodnie ze słowami Ludwika Pasteura - „mała znajomość nauki oddala od Boga, ale głęboka znajomość nauki przybliża do Niego”. Warto więc wiedzieć więcej, a drogowskazem do odnajdywania Bożych tropów może być książka „Znaki z nieba”.
Całkiem niedawno minęło dokładnie 80 lat od zakończenia konferencji jałtańskiej, podczas której wielka trójka - Churchill, Roosevelt i Stalin - ustaliła zasady powojennego ładu w Europie. W lutym 1945 r. hitlerowskie Niemcy były już w zdecydowanym odwrocie, a wojna zmierzała ku oczekiwanemu zakończeniu.
Przynajmniej temu oficjalnemu, bo żadna chyba wojna nie kończyła się z dnia na dzień. Pytaniem pozostawało wtedy, kto i kiedy zada upadającej Rzeszy ostateczny cios i czyja flaga zawiśnie nad Berlinem. Przyszłość pokazała wkrótce, że odpowiedzi jednoznacznej nie podaruje, bo kto inny kapitulację podpisywał, a kto inny flagi wieszał. Tak czy inaczej wielcy tego świata już kilka miesięcy wcześniej ustalili, jak ten powojenny porządek ma wyglądać, poukładali wszystkie klocki i wyrysowali granice. Nikogo specjalnie o zdanie nie dopytywali, a jednym z najbardziej zainteresowanych była wtedy Polska.
Przynajmniej temu oficjalnemu, bo żadna chyba wojna nie kończyła się z dnia na dzień. Pytaniem pozostawało wtedy, kto i kiedy zada upadającej Rzeszy ostateczny cios i czyja flaga zawiśnie nad Berlinem. Przyszłość pokazała wkrótce, że odpowiedzi jednoznacznej nie podaruje, bo kto inny kapitulację podpisywał, a kto inny flagi wieszał. Tak czy inaczej wielcy tego świata już kilka miesięcy wcześniej ustalili, jak ten powojenny porządek ma wyglądać, poukładali wszystkie klocki i wyrysowali granice. Nikogo specjalnie o zdanie nie dopytywali, a jednym z najbardziej zainteresowanych była wtedy Polska.
Nadarzyła mi się niedawno okazja zetknięcia się z nadzieją polskiego narodu albo - jak kto woli - jego narybkiem. Żeby nie wyjść na gbura, poczułam się w obowiązku zainaugurowania rozmowy. Najstarszym sposobem przemawiania starych do młodych, czyli zapytaniem: a kim ty chłopcze/dziewczynko chciałbyś/chciałabyś kiedyś zostać?
Pierwsza wyrwała się rezolutna pięciolatka: Cłowiekiem. Uznałam, że rozmowę wypada pociągnąć i poprosiłam o sprecyzowanie: czyli kim? Młoda dama spojrzała na mnie, jak na półgłówka i wymachując mi przed nosem łapkami, sprowadziła do pionu: No, cłowiekiem. Nie wies, co to cłowiek?! Nieco starsza młódź ryknęła gromadnie niepohamowanym śmiechem, ale na pytanie o przyszłość chętnie odpowiedziała. I co się okazało? Że najwyższe podium zajął influencer/influencerka.
Pierwsza wyrwała się rezolutna pięciolatka: Cłowiekiem. Uznałam, że rozmowę wypada pociągnąć i poprosiłam o sprecyzowanie: czyli kim? Młoda dama spojrzała na mnie, jak na półgłówka i wymachując mi przed nosem łapkami, sprowadziła do pionu: No, cłowiekiem. Nie wies, co to cłowiek?! Nieco starsza młódź ryknęła gromadnie niepohamowanym śmiechem, ale na pytanie o przyszłość chętnie odpowiedziała. I co się okazało? Że najwyższe podium zajął influencer/influencerka.
W nawiązaniu do Roku Jubileuszowego przewodniczący Sumie odpustowej bp Grzegorz Suchodolski życzył, by jako pielgrzymom nadziei towarzyszyło nam trzeźwe myślenie skutkujące odpowiedzialnymi decyzjami.
W czasie tegorocznej nowenny św. Józef prowadził nas jak przewodnik pielgrzymów po drogach nadziei - zaznaczył na rozpoczęcie uroczystości odpustowej kustosz sanktuarium w Szpakach ks. Sławomir Harasimiuk. Wyrażając radość ze spotkania będącego okazją do uwielbienia Boga i wypraszania łask za przyczyną patrona, bp Grzegorz prosił o włączenie się w modlitwę także pątników duchowych: słuchaczy KRP i śledzących relację widzów telewizji internetowej FARO.TV.
W czasie tegorocznej nowenny św. Józef prowadził nas jak przewodnik pielgrzymów po drogach nadziei - zaznaczył na rozpoczęcie uroczystości odpustowej kustosz sanktuarium w Szpakach ks. Sławomir Harasimiuk. Wyrażając radość ze spotkania będącego okazją do uwielbienia Boga i wypraszania łask za przyczyną patrona, bp Grzegorz prosił o włączenie się w modlitwę także pątników duchowych: słuchaczy KRP i śledzących relację widzów telewizji internetowej FARO.TV.