Region
25/2020 (1299) 2020-06-17
9 czerwca miejscową stadninę koni arabskich w Janowie Podlaskim odwiedził minister rolnictwa i rozwoju wsi Krzysztof Ardanowski. Podczas konferencji prasowej odniósł się do zarzutów formułowanych pod adresem słynnej placówki.

- Zaczynam dostrzegać dziwne zjawisko. O stadninie w Janowie i jej problemach wypowiadają się ludzie, którzy nawet nigdy tu nie byli. Ich przekłamania stały się elementem wojny politycznej. Podobno do 2015 r. tutejsza stadnina kwitła, a kiedy mój poprzednik Krzysztof Jurgiel zwolnił prezesa Marka Trelę, hodowla konia arabskiego w Polsce upadła. To mit! Dziś to udowodnię - zaznaczył na początku swojego wystąpienia K. Ardanowski. Obecnie w stadninie hodowanych jest około 400 koni, prowadzone jest też gospodarstwo mleczne na 600 krów. Stadnina posiada również 1,7 tys. ha użytków rolnych. - To normalne, duże i nie wolne od problemów gospodarstwo rolne - przyznał K. Ardanowski, przedstawiając wyniki kilku przeprowadzonych w 2016 r. kontroli. Raport Centralnego Biura Antykorupcyjnego zwraca uwagę na niewłaściwy zakres i sposób realizacji umowy z firmą, która przez długi czas organizowała aukcję Pride of Poland. Dziś dużo mówi się o ujemnych wynikach finansowych ostatnich lat, a zapomina się, że czas od 2010 do 2012 r. stadnina także zamykała rosnącymi stratami.
25/2020 (1299) 2020-06-17
Tłum mieszkańców regionu, dziesiątki powiewających biało- czerwonych flag i okrzyki poparcia przywitały głowę państwa. 15 czerwca Ryki odwiedził prezydent Andrzej Duda.

W imieniu społeczności Ryk prezydenta powitał burmistrz Jarosław Żaczek. Uczynił to w miejscu szczególnym. Wizyta została bowiem zorganizowana na dworcu PKS, który od kilku lat przechodzi gruntowną modernizację. - Niedawno była to zupełna ruina. Wykupiliśmy ją od syndyka masy upadłościowej PKS Puławy i utworzyliśmy własną spółkę komunalną. Zrobiliśmy remont dworca, wymieniliśmy połowę taboru. Uratowaliśmy kilkadziesiąt miejsc pracy. A teraz przyjmujemy kolejnych pracowników. Obsługujemy ponad 80 różnych linii i współpracujemy z dziesięcioma gminami oraz starostwem powiatowym. Byłoby nam ciężko, gdyby nie rządowy program wsparcia linii autobusowych, który dla nas jest ogromną szansą. Dziękuję za tę inicjatywę - przyznał J. Żaczek. Takie zaangażowanie samorządu spotkało się z uznaniem głowy państwa. - Cieszę się bardzo, że tutaj od 2016 r. jest prowadzona polityka brania sprawy w swoje ręce. Macie własną spółkę przewozową, która dzięki funduszom może dobrze funkcjonować i likwiduje wykluczenie komunikacyjne. Coś, co jest bolączką wielu terenów Polski i z czym staram się walczyć ze wszystkich sił - podkreślił A. Duda.
25/2020 (1299) 2020-06-17
Jaki związek z głoszonymi hasłami poszanowania, równości i tolerancji ma demolowanie ulic i grabienie cudzej własności?

Pod koniec maja w Minneapolis w amerykańskim stanie Minnesota umiera 46-letni Afroamerykanin George Floyd. Winą za spowodowanie śmierci zostaje obarczony biały oficer policji, który podczas interwencji przycisnął jego szyję kolanem. Zdarzenie szybko nabrało międzynarodowego rozgłosu i wywołało protesty w wielu krajach. Manifestowanie przeciwko rasizmowi i agresji policji przerodziło się w brutalne zamieszki. Protestujący palili samochody, komisariaty policji, grabili sklepy i demolowali ulice. Ożyła dyskusja na temat rasizmu. I polityczna poprawność. To właśnie ta poprawność dotknęła kultową produkcję amerykańskiego kina - nagrodzone dziesięcioma Oscarami (w tym pierwszym Oscarem dla czarnoskórej aktorki) „Przeminęło z wiatrem”. Na początku czerwca usunęła go ze swojej oferty należąca do WarnerMedia (trzecia co do wielkości korporacja mediowa świata) platforma HBO Max, argumentując, że film Victora Fleminga „przedstawia niektóre etniczne i rasowe uprzedzenia”, toteż „pozostawienie tego tytułu będzie nieodpowiedzialne”.
25/2020 (1299) 2020-06-17
Emocje to potężny oręż. Odpowiednio wzmocnione, sprofilowane, podrasowane mogą stać się potężną, niszczycielską siłą. Dlatego też dziś zostały przemodelowane militarne strategie mocarstw - nie armaty i czołgi mają rozstrzygać o zwycięstwie we współczesnych wojnach, ale działania łączone, hybrydowe.

Nie gwizd kul, a słowa, emocje, kłamstwa sączone do umysłów ludzi przez tzw. farmy troli, platformy internetowe, telewizje itp. mają wpływać na rozumienie świata, polityczne sympatie bądź antypatie, budowanie autorytetów lub ich obalanie. Najłatwiej jest się „dobrać” do nas przez emocje - to prawda znana od dawna. Nasza rzeczywistość wypełniona jest nimi po brzegi. Same z siebie nie są dobre ani złe. Rodzą się zazwyczaj niezależnie od nas. Ku czemuś, komuś prowadzą. To my nadajemy im znaczenie, wagę. Mogą wywołać euforię, pociągnąć za sobą bohaterstwo, heroizm, ale też generować frustrację, gorycz, lęk, nienawiść, zazdrość itd. Mogą sprawić, że zaczynamy budować niewidzialne mury albo całe swoje życie zamieniać w niekończącą się ucieczkę przed rzeczywistymi i wyimaginowanymi lękami. Tak naprawdę nimi wygrywa się wybory parlamentarne, prezydenckie. I najłatwiej - odpowiednio operując nimi i wzmacniając - zabić znienawidzonego wroga postępu, jakim dla wielu środowisk jest Kościół. Przyjrzyjmy się bliżej tym dwom przypadkom.
25/2020 (1299) 2020-06-17
Miłośniczka ziół, lokalnej historii i tradycji, którą wyraża przez śpiew i gotowanie. Anna Szpura przewodzi kołu gospodyń wiejskich Korniczanki ze Starej Kornicy oraz zespołowi śpiewaczemu Korniczanie.

Pomysł utworzenia koła gospodyń wiejskich narodził się w 2016 r., gdy we wrześniu grupa pań przygotowywała wieniec dożynkowy. - Lubiłyśmy się razem spotykać i chciałyśmy zaznaczyć naszą pracę - opowiada pani Anna. - Już jako członkinie koła wystawiłyśmy nasz wieniec, przy którym mocno się napracowałyśmy i chociaż nie zajęłyśmy wtedy żadnego miejsca, byłyśmy bardzo dumne i zadowolone z naszej pracy - wspomina. - Dostałyśmy wtedy zaproszenie do Łącka na festiwal „Od kujawiaka do oberka”, gdzie zajęłyśmy pierwsze miejsce w konkursie kulinarnym. Zostałyśmy nagrodzone za naszą regionalną potrawę korowaj weselny i za cukinię w kurkumie - dodaje. Ten pierwszy sukces sprawił, że panie uwierzyły w siebie, rozwijając swoje talenty m.in. przez udział w kolejnych konkursach. W kole działają mieszkanki Starej Kornicy, a w zespole - również osoby z innych miejscowości, m.in. z Kobylan, Wyrzyk, Rudki. - Razem śpiewamy i razem dzielimy się doświadczeniami. Chcemy po prostu być ze sobą.
25/2020 (1299) 2020-06-17
Wśród wydarzeń, które z okazji przypadającego 9 czerwca Międzynarodowego Dnia Archiwów przygotowało Archiwum Państwowe, znajduje się m.in. ciekawa kolekcja dokumentów dotyczących Janusza Drwęskiego, więźnia obozu koncentracyjnego Sachsenhausen 1940-1952, związanego z Siedlcami.

Ze względu na zagrożenie epidemiczne w tym roku AP w całej Polsce obchodziły swój dzień wirtualnie. Nie ruszając się z domu, można było obejrzeć wiele ciekawych wystaw i kolekcji. - W tym roku wspólnie z Międzynarodową Radą Archiwów (ICA) AP świętowały Międzynarodowy Tydzień Archiwów - mówi dr Grzegorz Welik, dyrektor AP w Siedlcach. - Nasze archiwum przygotowało dwie wystawy. Pierwsza to „Mińsk Mazowiecki w latach 50 XX wieku”, na którą składa się kilkadziesiąt ciekawych zdjęć. Tytuł drugiej to „Reklama prasowa - źródło do historii gospodarczej przedwojennych Siedlec” pokazująca życie gospodarcze miasta w tamtym czasie. Można było również zobaczyć dwie kolekcje. To także wystawy, ale złożone z archiwów rodzinnych. Jedna z nich ofiarowana AP przez Izabelę Rdzanek, wieloletniej redaktor i sekretarz pisma „Archeion”, przedstawia wycinek z historii rodzinnej Zalewskich, Kołodziejskich oraz Tarkowskich. Druga to dokumenty dotyczące J. Drwęskiego. Prezentuje ona przede wszystkim listy z obozu wysyłane do Polski.
25/2020 (1299) 2020-06-17
Jedyny dobry czas do wychowywania dzieci i przeżywania miłości to ten, który jest ci dany. Innego mieć nie będziesz - poucza paulin o. Paweł Przygodzki. I prosi, by trudności wychowawczych nie zrzucać na karb „złych czasów”, ale zaczynać od podstaw, czyli miłości małżeńskiej.

Zdaniem o. Pawła Przygodzkiego, prefekta Wyższego Seminarium Duchownego Zakonu Paulinów w Krakowie, dom stanowi najważniejszą przestrzeń człowieka. - Wychodzimy z domu rodzinnego i zmierzamy do Domu Ojca. Dom jest klamrą, która spina nasze życie - zaznacza, wskazując, że DOM można odczytać jako skrótowiec utworzony od trzech wyrazów: Dziecko - Ojciec - Matka. Prawdziwy dom to miejsce, gdzie te trzy elementy się spotykają. Zwraca też uwagę, że pierwszym domem był biblijny ogród i takiego domu chce dla nas Pan. Nawet w biblijnym opisie pokłonu, który Trzej Mędrcy oddali nowonarodzonemu Jezusowi, nie ma mowy o szopce czy grocie, ale o domu: „Weszli do domu”. - Nie da się wybudować domu tylko z kamieni, drewna, napełnić atmosferą z najdroższych i najlepszych rzeczy. Dom się tworzy poprzez relacje - zaznacza. Jego zdaniem, kiedy wchodzi się do czyjegoś mieszkania, łatwo wyczuć, czy jest to dom, czy tylko budynek, w którym zupełnie brakuje atmosfery rodziny i miłości.
25/2020 (1299) 2020-06-17
Co współczesnemu człowiekowi może dać święty, który żył setki lat temu? Na pewno swoje wstawiennictwo, przykład życia i świadectwo wiary. Takie dary nie mają terminu ważności.

Św. Anioł był odważny i gorliwy w głoszeniu Chrystusa. Przemierzył dla Niego setki kilometrów. Legendy podają, że w gronie jego słuchaczy znaleźli się kiedyś św. Dominik i św. Franciszek. Dominik i Franciszek nie znali osobiście Anioła, ale byli pod ogromnym wrażeniem jego kazania. Cała trójka spotkała się w Bazylice św. Jana na Lateranie. Podania wskazują, że św. Franciszek przepowiedział Aniołowi męczeńską śmierć, a Anioł Franciszkowi stygmaty. Inne źródła mówią, iż w miejscu męczeństwa i pochówku karmelity wytrysnęły woda, a także olej. To wydarzenie dało początek zwyczajowi błogosławienia oleju i wody św. Anioła, który był praktykowany w klasztorach karmelitańskich także w Polsce przedrozbiorowej. Wstawiennictwu św. Anioła przypisywano uratowanie Neapolu przed dżumą w 1656 r. Święty do dziś jest wspominany w brewiarzu ojców karmelitów, zaś jego wizerunki w postaci obrazów i figur do dziś zdobią karmelitańskie kościoły.
25/2020 (1299) 2020-06-17
I tak to przychodzi nam ciągle doświadczać wyjątkowości czasu. W pewnym stopniu każdy czas, każdy dzień czy miesiąc są wyjątkowe, bo w końcu to tylko subiektywna ocena.

Ta „wyjątkowość” jest w sumie cechą nadaną i bardziej wynika z naszego postrzegania, oceny rzeczywistości niż z samych faktów. Obecny czas wydaje się jednak być wyjątkowy w sposób całkowicie obiektywny. Doświadczamy, niektórzy pierwszy raz w życiu, niecodziennych ograniczeń i konieczności wyrzeczeń w związku z pandemią. Wprawdzie wielu z nas zachowuje się już całkiem swobodnie i bez większych obaw - być może ze względu na marną, w społecznej ocenie, „skuteczność” wirusa, bo na ulicach nikt jednak nie umiera, a celebryci skutecznie sączą swoje odkrywcze teorie. Nie ma więc się czego bać, pomyśleli zapewne obywatele i, nie bacząc na zgromadzone uprzednio zapasy ryżu, makaronu oraz kaszy, ruszyli w Polskę. Zdecydowana większość zapomniała, że „można” wcale nie znaczy „należy” i z przywróconej swobody, owszem, warto korzystać, ale używając od czasu do czasu narzędzia rozumu. A tak… jedynym widocznym znakiem epidemii pozostają pozamykane szkoły. Ich uczniowie spotykają się za to w miejscach rozmaitych bez żadnych praktycznie ograniczeń.
25/2020 (1299) 2020-06-17
Aria księcia Mantui z opery „Rigoletto” Giuseppe Verdiego znana jest raczej każdemu, nawet niewykształconemu muzycznie osobnikowi na poziomie szkolnictwa podstawowego.

Podkreśla ona zmienność płci pięknej, porównując ją do piórka na wietrze. Co ciekawe, jest ona częścią tej części opery Verdiego, w której wspomniany książę próbuje poderwać szynkareczkę. Banalny tekst wraz ze skoczną muzyką doskonale wpisuje się w taką właśnie scenerię. Ma jednak w sobie coś ciekawego, co pozwala zastosować go także do sytuacji wyborczej w Polsce AD 2020. Tegoroczna kampania jest chyba najdłuższą w dziejach naszego kraju. Toczy się bowiem nie od ustanowienia nowego terminu wyborów prezydenckich, ale już od marca. Nie mówię tutaj o właściwych dla wszystkich kampanii wyborczych przedbiegach, ale o formalnych wystąpieniach kandydatów na najwyższy urząd w państwie. Podmiana jednego z kandydatów nic w tej materii nie zmieniła, poza, oczywiście, notowaniami sondażowymi. Oprócz swojej długości i spowodowanej przyspieszeniem w finiszu krwawości, niczym zdecydowanie nie odbiega od innych polskich elekcji. Jest jednak coś, co przypomina jako żywo słowa z opery Verdiego. Tym czymś jest zmienność przynajmniej niektórych kandydatów.