10 grudnia, o 12.00, w sali widowiskowej „Podlasie” Miejskiego
Ośrodka Kultury w Siedlcach odbędzie się Gwiazdka Mikołaja.
Zespół Placówek w Łukowie organizuje dla dzieci i ich rodzin
bezpłatne zajęcia pomocy rehabilitacyjnej i terapeutycznej,
psychologicznej, pedagogicznej i logopedycznej.
Rozmowa z ks. dr. Dariuszem Ostałowskim, wikariuszem parafii
pw. Bożego Ciała w Siedlcach
Niepokalane Poczęcie to chyba najmniej zrozumiała uroczystość maryjna. W liturgii 8 grudnia usłyszymy Ewangelię o zwiastowaniu, co może prowadzić do zamieszania. „Niepokalane Poczęcie” rozumie się często jako poczęcie Jezusa w łonie Maryi za sprawą Ducha Świętego… To błędne rozumowanie, czym innym jest bowiem Niepokalane Poczęcie, a czym innym poczęcie Jezusa za sprawą Ducha Świętego w łonie Maryi, które jest zwiastowaniem. Niemiej jednak najważniejszą bezpośrednią przesłankę prowadzącą nas do wniosku o Niepokalanym Poczęciu Maryi znajdziemy w słowach anioła ze sceny zwiastowania: „Raduj się Pełna Łaski” (Łk 1,28). Stąd ten tekst ewangeliczny jest czytany w uroczystość Niepokalanego Poczęcia.
Niepokalane Poczęcie to chyba najmniej zrozumiała uroczystość maryjna. W liturgii 8 grudnia usłyszymy Ewangelię o zwiastowaniu, co może prowadzić do zamieszania. „Niepokalane Poczęcie” rozumie się często jako poczęcie Jezusa w łonie Maryi za sprawą Ducha Świętego… To błędne rozumowanie, czym innym jest bowiem Niepokalane Poczęcie, a czym innym poczęcie Jezusa za sprawą Ducha Świętego w łonie Maryi, które jest zwiastowaniem. Niemiej jednak najważniejszą bezpośrednią przesłankę prowadzącą nas do wniosku o Niepokalanym Poczęciu Maryi znajdziemy w słowach anioła ze sceny zwiastowania: „Raduj się Pełna Łaski” (Łk 1,28). Stąd ten tekst ewangeliczny jest czytany w uroczystość Niepokalanego Poczęcia.
Stadnina Koni w Janowie Podlaskim jest jednym z obiektów, które
zostały wpisane na listę Pomników Historii. Potwierdzające ten fakt
rozporządzenia prezydent Andrzej Duda wręczył podczas oficjalnej
uroczystości w Pałacu Prezydenckim.
Nie tylko centrum szkoleniowe dla żołnierzy i instruktorów, ale
także szkoła podoficerska powstaną w siedleckiej jednostce
wojskowej.
Rozmowa z dr hab. Izabellą Parowicz, związaną naukowo z
Europejskim Uniwersytetem Viadrina we Frankfurcie nad Odrą,
zajmującą się promowaniem w Polsce osoby i nauczania abp. Fultona
J. Sheena
W jakich okolicznościach poznała Pani postać sługi Bożego abp. Fultona Sheena? Po raz pierwszy zetknęłam się z postacią arcybiskupa po lekturze jego krótkiego biogramu umieszczonego na blogu Breviarium. Autor dosłownie w kilku akapitach zdołał do tego stopnia zafrapować mnie postacią abp. Sheena, że od razu zamówiłam kilka książek, które przeczytałam jednym tchem i zapragnęłam od razu sięgnąć po następne (na szczęście napisał ich aż 66), by jak najwięcej czerpać z jego wiary i mądrości, by móc uświęcać się jego nauczaniem. Abp Sheen jest w Polsce osobą mało znaną. Tymczasem w latach 60 w Stanach Zjednoczonych jego audycje radiowe i programy telewizyjne biły rekordy popularności. Jego program „Warto żyć” ponoć miał większą oglądalność niż nadawane w tym samym czasie koncerty Franka Sinatry... Co tak przyciągało słuchaczy i widzów?
W jakich okolicznościach poznała Pani postać sługi Bożego abp. Fultona Sheena? Po raz pierwszy zetknęłam się z postacią arcybiskupa po lekturze jego krótkiego biogramu umieszczonego na blogu Breviarium. Autor dosłownie w kilku akapitach zdołał do tego stopnia zafrapować mnie postacią abp. Sheena, że od razu zamówiłam kilka książek, które przeczytałam jednym tchem i zapragnęłam od razu sięgnąć po następne (na szczęście napisał ich aż 66), by jak najwięcej czerpać z jego wiary i mądrości, by móc uświęcać się jego nauczaniem. Abp Sheen jest w Polsce osobą mało znaną. Tymczasem w latach 60 w Stanach Zjednoczonych jego audycje radiowe i programy telewizyjne biły rekordy popularności. Jego program „Warto żyć” ponoć miał większą oglądalność niż nadawane w tym samym czasie koncerty Franka Sinatry... Co tak przyciągało słuchaczy i widzów?
Niech Chrystus Król Wszechświata was umacnia i prowadzi do
tego wszystkiego, co będzie znakiem Jego panowania w was i przez
was w świecie, który was otacza - życzył młodym bp Marek
Solarczyk w homilii wygłoszonej podczas Mszy św. w katedrze 26
listopada.
Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, a tym samym święto patronalne Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży i Akcji Katolickiej jest wyjątkowym czasem. Tego dnia pod królowanie Chrystusa stowarzyszenia oddają swoje życie. W ciągu roku dokonuje się to poprzez stałą formację, życie sakramentalne i nieustanne pogłębianie relacji z Nim, otwartość na działanie Ducha Świętego, by wskazywał jaka jest wola Boża, a następnie wypełnianie jej. To zapraszanie Jezusa do wszystkich przestrzeni życia osobistego, rodzinnego i społecznego. Skuteczność apostolstwa ludzi świeckich zależy od ich zjednoczenia z Chrystusem - stosownie do słów „Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15,5). W wielu diecezjach święto patronalne połączone jest ze złożeniem przyrzeczeń członkowskich w obecności biskupa diecezji i uroczystym wyrażeniem gotowości pracy nad sobą, aby móc całym życiem wiernie służyć Bogu, Kościołowi i ojczyźnie, czynić dobro ludziom i być dobrym członkiem Akcji Katolickiej lub Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży.
Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, a tym samym święto patronalne Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży i Akcji Katolickiej jest wyjątkowym czasem. Tego dnia pod królowanie Chrystusa stowarzyszenia oddają swoje życie. W ciągu roku dokonuje się to poprzez stałą formację, życie sakramentalne i nieustanne pogłębianie relacji z Nim, otwartość na działanie Ducha Świętego, by wskazywał jaka jest wola Boża, a następnie wypełnianie jej. To zapraszanie Jezusa do wszystkich przestrzeni życia osobistego, rodzinnego i społecznego. Skuteczność apostolstwa ludzi świeckich zależy od ich zjednoczenia z Chrystusem - stosownie do słów „Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15,5). W wielu diecezjach święto patronalne połączone jest ze złożeniem przyrzeczeń członkowskich w obecności biskupa diecezji i uroczystym wyrażeniem gotowości pracy nad sobą, aby móc całym życiem wiernie służyć Bogu, Kościołowi i ojczyźnie, czynić dobro ludziom i być dobrym członkiem Akcji Katolickiej lub Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży.
Kilka lat temu media z ironią donosiły, że inspektorzy Kasy
Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego będą na szkoleniach uczyć
mieszkańców wsi, jak prawidłowo schodzić i wchodzić po drabinie.
Tymczasem szybko okazało się, iż nie ma się z czego śmiać. Bowiem
upadki, w tym m.in. z drabiny, to blisko połowa wypadków, w
których rolnicy tracą zdrowie, a nawet życie.
Różnego rodzaju potknięcia i poślizgnięcia, upadki z drabin, schodów, środków transportu, maszyn - od lat zajmują w statystykach KRUS niechlubne pierwsze miejsce. Dlaczego? Przyczyn jest wiele: bo na podwórku jest bałagan, bo rolnicy nie używają odpowiedniego obuwia, bo się spieszą, bo wciąż używają drabin wykonanych własnoręcznie, nieposiadających zabezpieczeń przed poślizgiem lub przechyłem, bo właścicieli gospodarstw gubi rutyna. W 2016 r. placówki KRUS w całej Polsce odnotowały 6,5 tys. upadków, które były przyczyną śmierci dziesięciu osób. - Są takie gospodarstwa, na teren których boję się wchodzić - mówi Grażyna, przedstawicielka towarzystwa sprzedającego ubezpieczenia w rolnictwie. - I nie chodzi o psy, ale o bałagan. Bo łatwo się tam przewrócić np. o rowki odprowadzające wodę, głębokie koleiny, dziury albo narzędzia pozostawione gdzie popadnie - wyjaśnia.
Różnego rodzaju potknięcia i poślizgnięcia, upadki z drabin, schodów, środków transportu, maszyn - od lat zajmują w statystykach KRUS niechlubne pierwsze miejsce. Dlaczego? Przyczyn jest wiele: bo na podwórku jest bałagan, bo rolnicy nie używają odpowiedniego obuwia, bo się spieszą, bo wciąż używają drabin wykonanych własnoręcznie, nieposiadających zabezpieczeń przed poślizgiem lub przechyłem, bo właścicieli gospodarstw gubi rutyna. W 2016 r. placówki KRUS w całej Polsce odnotowały 6,5 tys. upadków, które były przyczyną śmierci dziesięciu osób. - Są takie gospodarstwa, na teren których boję się wchodzić - mówi Grażyna, przedstawicielka towarzystwa sprzedającego ubezpieczenia w rolnictwie. - I nie chodzi o psy, ale o bałagan. Bo łatwo się tam przewrócić np. o rowki odprowadzające wodę, głębokie koleiny, dziury albo narzędzia pozostawione gdzie popadnie - wyjaśnia.
O głębokiej stymulacji mózgu (DBS) w leczeniu parkinsonizmu
mówi neurochirurg prof. nadzw. COI, dr hab. nauk medycznych
Tomasz Mandat.
Ilu Polaków cierpi na chorobę Parkinsona? Ok 60-70 tys. pacjentów. Zwykle choroba zaczyna się w szóstej dekadzie życia, ale są pacjenci, u których parkinsonizm pojawia się nawet w trzeciej dekadzie życia. Jakie są sposoby leczenia tej choroby? Podstawową metodą jest farmakoterapia. Dopiero w przypadku braku efektywności myślimy o leczeniu bardziej inwazyjnym: ablacji, głębokiej stymulacji mózgu, a obecnie również o terapiach infuzyjnych, czyli stałym wlewie leków do przewodu pokarmowego albo podskórnie. Leczenie operacyjne nie wyklucza dalszej farmakoterapii.
Ilu Polaków cierpi na chorobę Parkinsona? Ok 60-70 tys. pacjentów. Zwykle choroba zaczyna się w szóstej dekadzie życia, ale są pacjenci, u których parkinsonizm pojawia się nawet w trzeciej dekadzie życia. Jakie są sposoby leczenia tej choroby? Podstawową metodą jest farmakoterapia. Dopiero w przypadku braku efektywności myślimy o leczeniu bardziej inwazyjnym: ablacji, głębokiej stymulacji mózgu, a obecnie również o terapiach infuzyjnych, czyli stałym wlewie leków do przewodu pokarmowego albo podskórnie. Leczenie operacyjne nie wyklucza dalszej farmakoterapii.