Rozmaitości
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Siła wspólnoty

Udział w mityngu i przyznanie: „jestem alkoholikiem!” to pierwsze kroki w stronę trzeźwości. Kluczowe o tyle, że alkoholizm jest chorobą śmiertelną, a uzależniony nie może sam sobie pomóc - Bycie we wspólnocie AA pozwala spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy - mówi Lech Zakrzewski, wieloletni terapeuta i społecznik.

L. Zakrzewski znany jest mieszkańcom naszego regionu z audycji trzeźwiejących alkoholików „Boże, użycz nam pogody ducha” goszczącej od ponad 25 lat w każdy czwartek na antenie Katolickiego Radia Podlasie. Tytuł programu stanowi nawiązanie do „Modlitwy o pogodę ducha” używanej powszechnie przez Anonimowych Alkoholików i inne grupy samopomocowe dla osób uzależnionych korzystających z „Programu 12 kroków”. - Wspólnota AA wciąż się rozwija. Podczas spotkań - tzw. mityngów - ludzie dzielą się doświadczeniami, które w konsekwencji budują całą grupę - komentuje. Zanim porozmawiamy na temat Anonimowych Alkoholików, przybliżymy ideę i historię wspólnoty - jako jednego z wielu sposobów na wychodzenie z choroby alkoholowej, zastrzega, iż narosło wokół niej wiele mitów. Jakie były początki ruchu działającego na rzecz trzeźwości? I co zadecydowało o przeniesieniu założeń AA na polski grunt?

Wspólnota AA powstała w 1935 r. Kolebką ruchu są Stany Zjednoczone. – Zaczęło się od tego, że dwóch alkoholików spotkało się w Acron w stanie Ohio… przy herbacie. Planowana na kilka minut rozmowa ciągnęła się godzinami. Panowie Bill i Bob, bo takie były imiona założycieli, doszli do wniosku, że kiedy rozmawiają o konsekwencjach nadużywania alkoholu, sami nie piją. Tak zrodziła się myśl, by znaleźć jeszcze jedną osobę z podobnym problemem – opowiada L. Zakrzewski. – W tym celu udali się do szpitala, gdzie natrafili na mężczyznę, którego dzień wcześniej znaleziono pijanego na ulicy, a teraz – na skutek agresywnego zachowania – przypięto pasami do łóżka. Bill i Bob opowiedzieli nowemu koledze o swoim pomyśle, a on zadecydował, że do nich dołącza. Tak powstała pierwsza na świecie grupa AA.

Odtąd ruch zaczął rozwijać się w błyskawicznym tempie. Cztery lata później 100 trzeźwiejących alkoholików postanowiło wydać książkę pt. „Anonimowi Alkoholicy”. – Stąd też wzięła się nazwa wspólnoty – wyjaśnia. – Książka zawiera wiele cennych informacji na temat choroby. Znajdują się w niej fachowe wypowiedzi lekarzy i świadectwa trzeźwiejących alkoholików. Na łamach tej pozycji po raz pierwszy ukazał się też „Program 12 kroków”, kluczowy w pracy nad drogą trzeźwienia. W książce jest zapis, że Anonimowi Alkoholicy są wspólnotą mężczyzn i kobiet [pamiętajmy, że alkoholików jest tyle samo, co alkoholiczek – przyp.], którzy dzielą się siłą i nadzieją. Pracują nad swoim zdrowiem, pomagając innym osobom w zaprzestaniu picia – wskazuje na aspekt samopomocowości cechujący grupy.

– We wspólnocie AA nie ma prezesów ani legitymacji. Nie obowiązują również składki członkowskie – przypomina L. Zakrzewski. – Podczas mityngów w ruch idzie kapelusz… Kto może i ma życzenie, wrzuca parę groszy, a zebraną sumę przeznacza się na zakup kawy i ciastek, które umilają czas na spotkaniach. Zgromadzone w ten sposób środki wykorzystywane są także na druk ulotek i książek, z których korzystają osoby uzależnione. Określony procent sumy trafia też do powstałego w 1995 r. Biura Służby Krajowej AA w Polsce i jest przeznaczany na działania służb regionalnych.

W 1955 r. – z uwagi na wzrastający zasięg ruchu – pojawiła się konieczność unormowania zasad itp. Sposobem regulacji organizujących życie wspólnoty stało się „12 tradycji AA”. – W tym czasie Światowa Organizacja Zdrowia wpisała alkoholizm do rejestru chorób, co wiązało się z nadaniem numeru statystycznego. Odtąd też zaczęto profesjonalnie przyglądać się uzależnieniu, które można leczyć – dodaje.

 

W Polsce

W jakich okolicznościach zasady funkcjonowania wspólnoty zaczęły obowiązywać w naszym kraju? W 1957 r. na praktykę lekarską wyjechał do USA dr Zbigniew Wierzbicki. Na miejscu, dowiedziawszy się o ciekawym programie realizowanym na rzecz trzeźwości, postanowił przenieść ideę na rodzimy grunt. – Udało się mu zainteresować ruchem AA Marię Matuszewską, psycholog pracującą w poradni odwykowej w Poznaniu. Wspólnie doszli do wniosku, że dobrze byłoby rozpropagować akcję, angażując m.in. prasę. Wpadli na pomysł, że „Program 12 kroków” wydrukują w miesięczniku „Trzeźwość”. Niestety, cenzura nie dopuściła do tłumaczenia z prostej przyczyny – w tekście kilkukrotnie pojawiło się słowo „Bóg” – wspomina L. Zakrzewski. Mimo to – jak tłumaczy – M. Matuszewska nie zniechęciła się i zaczęła pracować z grupą alkoholików w oparciu o wspomniany program w swojej poradni. Jesienią 1974 r. grupa usamodzielniła się i obecność psychologa na zajęciach przestała już być potrzebna. – Była to pierwsza grupa AA w Polsce – podkreśla, dodając, że przyjęła ona nazwę „Eleusis”.

– Okazało się, że na spotkania uczęszcza wielu prawników, profesorów, lekarzy itd. Zbiorowe zaangażowanie miało też przełożenie na publikacje. Wkrótce w przekładzie na język polski ukazała się książka „Anonimowi Alkoholicy”. Właśnie ukazało się czwarte wydanie tłumaczenia tej tzw. Wielkiej Księgi. Z kolei w sierpniu tego roku odbył się kongres AA z okazji 45-lecia istnienia wspólnoty w Polsce. Wzięło w nim udział ok. 6 tys. alkoholików trzeźwiejących w oparciu o „Program 12 kroków”. Obecnie w naszym kraju działa ok. 3 tys. grup AA – uściśla.

Na świecie – w ponad 150 krajach, gdzie istnieją wspólnoty AA – łącznie pracuje blisko 140 tys. grup. Ruch nie prowadzi oficjalnych statystyk, niemniej szacuje się, że w mityngach udział bierze łącznie ponad 3,5 mln alkoholików.

 

Jak jest u nas?

L. Zakrzewski przypomina, że w naszym regionie – jako pierwszy – drzwi dla trzeźwiejących alkoholików otworzył siedlecki Zakład Karny. – Nieocenione zasługi na tym polu położyła praca Kazika z Warszawy i jego przyjaciół – zaznacza, dodając, iż założona w 1988 r. grupa „Szansa” działa do dzisiaj. Podobnie jak założona mniej więcej w tym samym czasie miejska grupa AA „Metamorfoza”.

– Jeśli widzimy, że przy poradni zdrowia czy kościele istnieje grupa, mamy prawo wstępu. Anonimowi Alkoholicy to jedna z nielicznych wspólnot, z której się nie wyrzuca – podkreśla. – Jeżeli ktoś zauważa u siebie problemy związane z nadużywaniem alkoholu, może pójść na dowolny mityng. Skierowanie nie jest wymagane – przypomina. – Na spotkanie grupy można przyjść nawet w stanie wskazującym na spożycie alkoholu, tyle że – co ważne – bez prawa zabierania głosu. Niemniej rękę trzeba podać każdemu. Taka obowiązuje zasada – uściśla.

Na czym polega fenomen grup AA? – Podczas spotkań ich uczestnicy dzielą się swoimi doświadczeniami. Obecność innych osób pomaga ocenić, czy stan, w jakim się znajdują, to już uzależnienie czy jeszcze nie… Alkoholik sam sobie nie pomoże! Jednak wysłuchanie własnej historii opowiedzianej przez drugiego człowieka działa jak lustro i może być punktem zwrotnym na drodze trzeźwienia.


Gdzie po pomoc?

W poniedziałki, o 17.00, spotkania ma grupa „Metamorfoza” przy ul. Brzeskiej 37 w Siedlcach (plebania par. Ducha Świętego); we wtorki, o 18.00, „Tartak” przy ul. Sokołowskiej 124 (plebania par. św. Józefa); w środy, o 17.00, „Otwarte drzwi” (plebania przy par. Bożego Ciała – ul. Monte Cassino); w czwartki, o 18.00, „Szarotka” (plebania przy ul. Brzeskiej); w piątki, o 17.00, „I Krok” przy ul. Czerwonego Krzyża 41 (poradnia leczenia uzależnień); w soboty, o 10.00, „Świt” przy ul. Młynarskiej 19 (klub abstynenta), o 16.00 – „Początek drogi” – ul. Kilińskiego 40 (stowarzyszenie „Powrót z U”), o 18.00 – „Łyk-End” (plebania przy ul. Sokołowskiej); w niedziele, o 17.00, „Ankara” (plebania par. św. Józefa).


Mityngi AA

Na mityng otwarty przyjść może każdy – alkoholicy, w tym ci, którzy nigdy nie byli na mityngu, ale chcą przestać pić, a także ich rodziny, znajomi, dzieci. W mityngu zamkniętym uczestniczą tylko alkoholicy. Istnieją również mityngi spikerskie, które cechuje krótkie wystąpienie jednego z uczestników AA na dany temat. Jest to forma dzielenia się doświadczeniem w zdrowieniu z alkoholizmu.

AW