Po 11 miesiącach strachu i niepewności pacjenci znów mogą czuć
się bezpiecznie. Zamknięty w listopadzie ubiegłego roku szpital
powiatowy w Rykach wznowił działalność.
7 października uruchomione zostały izba przyjęć i oddział wewnętrzny. Umowy potwierdzające ich otwarcie i kontrakt wart 800 tys. zł przywiózł dyrektor lubelskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia Karol Tarkowski. Przekazanie dokumentów stało się okazją do większej uroczystości. Na symboliczne przecięcie wstęgi przyjechali bowiem: wojewoda lubelski Przemysław Czarnek, podsekretarz stanu w ministerstwie zdrowia Janusz Cieszyński, minister środowiska Henryk Kowalczyk oraz przedstawiciele sąsiednich samorządów. Odświeżone wnętrza szpitala poświęcił dziekan dekanatu ryckiego ks. kan. Stanisław Chodźko oraz wspierający odtworzenie placówki, proboszcz senior z Kłoczewa ks. kan. Andrzej Olszewski. Takiego obrotu spraw nie spodziewali się nawet najwięksi optymiści. - Światła w tym szpitalu zgasły prawie rok temu - zaznaczył starosta rycki Dariusz Szczygielski. - Najpierw został zamknięty oddział chirurgiczny, bo nie spełniał warunków. Później nastąpiła reakcja łańcuchowa i spółka praktycznie wyrzuciła wszystkich pacjentów i pracowników - zauważył radny wojewódzki i mieszkaniec Ryk Leszek Kowalczyk.
7 października uruchomione zostały izba przyjęć i oddział wewnętrzny. Umowy potwierdzające ich otwarcie i kontrakt wart 800 tys. zł przywiózł dyrektor lubelskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia Karol Tarkowski. Przekazanie dokumentów stało się okazją do większej uroczystości. Na symboliczne przecięcie wstęgi przyjechali bowiem: wojewoda lubelski Przemysław Czarnek, podsekretarz stanu w ministerstwie zdrowia Janusz Cieszyński, minister środowiska Henryk Kowalczyk oraz przedstawiciele sąsiednich samorządów. Odświeżone wnętrza szpitala poświęcił dziekan dekanatu ryckiego ks. kan. Stanisław Chodźko oraz wspierający odtworzenie placówki, proboszcz senior z Kłoczewa ks. kan. Andrzej Olszewski. Takiego obrotu spraw nie spodziewali się nawet najwięksi optymiści. - Światła w tym szpitalu zgasły prawie rok temu - zaznaczył starosta rycki Dariusz Szczygielski. - Najpierw został zamknięty oddział chirurgiczny, bo nie spełniał warunków. Później nastąpiła reakcja łańcuchowa i spółka praktycznie wyrzuciła wszystkich pacjentów i pracowników - zauważył radny wojewódzki i mieszkaniec Ryk Leszek Kowalczyk.