Komentarze
16/2016 (1085) 2016-04-20
Tadeusz Borowski w Pieśni twierdził, iż pozostałością po ludzkich poczynaniach XX w. będzie tylko złom żelazny i głuchy, drwiący śmiech pokoleń.

Nie wchodząc w interpretacje i polemiki związane z tezą tegoż autora, zadałem sobie pytanie, jakie pozostałości po dzisiejszych czasach będą stanowić kanwę debat rozpalających archeologów za tysiąc lat. Oczywiście jeśli takie nastąpią, gdyż nie brakuje współcześnie tych, którzy wieszczą rychłą apokalipsę zarówno w wymiarze przyrodniczym, jak i teologicznym. Cóż, odpowiedź na moje pytanie bardziej nadaje się na seans u wróżki czy jasnowidza. Przyszłość nie jest bowiem tak łatwo wyliczalna, jak byśmy tego chcieli. W gruncie rzeczy stawianie pytań o przyszłość jest najczęściej (i tak zapewne jest w moim przypadku) próbą zawoalowanej oceny teraźniejszości.
15/2016 (1084) 2016-04-12
O gustach ponoć się nie dyskutuje. Przynajmniej dlatego, że wrażliwość estetyczna poszczególnych jednostek jest na tyle różna, iż dojście do wspólnego stanowiska, a przynajmniej nieatakowanie przeciwnika jest po prostu niemożliwe.

Czym innym jednak jest teoria sztuki. Dzieła artystów i tzw. artystów poddane teoretycznej krytyce mogą ujawnić nie tylko zamierzenia autora dzieła, ale również wskazać na fałsz i braki w warsztacie konkretnego twórcy. Dyskusja wówczas dotyczy idei, a nie odbioru dzieła.
14/2016 (1083) 2016-04-06
Koncepcja tytułu niniejszego felietonu powstała we mnie pod wpływem relacji z dwóch wydarzeń zaistniałych w ostatnią niedzielę oraz po wysłuchaniu w radiu rozmowy z historykiem zatrudnionym w Instytucie Pamięci Narodowej.

Pierwszym z tych wydarzeń był szereg manifestacji zorganizowanych m.in. przez KOD i partię Razem, których celem było przeciwstawienie się koncepcji doprecyzowania funkcjonującej obecnie tzw. ustawy antyaborcyjnej oraz stanowisku Konferencji Episkopatu Polski w tej sprawie, a zwłaszcza najbardziej nagłośniona medialnie zaaranżowana sztucznie inscenizacja w kościele św. Anny w Warszawie.
13/2016 (1082) 2016-03-30
Można przypuszczać, że w dniu ukazania się tego felietonu w całym naszym kraju trwać będzie swoiście niewinna zabawa w drobne kłamstewka. Związane jest to z powszechnie lubianym przez nas pierwszym dniem kwietnia.

Zwyczaj ten nie jest jednakże tylko naszą domeną. Powszechność w krajach zachodniej Europy wskazuje na dość dobrze ugruntowane kulturowe pochodzenie tegoż święta kłamstwa. Wielu wiąże je z czasami rzymskimi i z postacią bogini Ceres, która poszukując swojej córki Kory, porwanej przez władcę podziemi i świata wiecznego potępienia Plutona, była zwodzona w swoich wysiłkach, aby nie odkryć miejsca pobytu własnego dziecka.
12/2016 (1081) 2016-03-23
Proszę pani, gdzie mogę znaleźć styropianowe jajka? - to pytanie wyrwało mnie z kolejkowej zadumy, w którą popadłem, oczekując na możliwość zapłacenia za moje zakupy.

Być może pytanie wydawać się będzie Państwu trywialne wobec ogromu podejmowanych w kontekście świąt działań. Można wykorzystać je w kazaniu świątecznym jako doskonały przykład spłaszczenia religijnego wymiaru Świąt Wielkanocnych albo też uśmiechnąć się tylko nad merkantylizacją obchodów pamiątki Zmartwychwstania Jezusa.
11/2016 (1080) 2016-03-16
Wzruszające były reakcje części naszej „klasy” politycznej na oświadczenie wydane przez Komisję Wenecką w sprawie legislacji związanej z Trybunałem Konstytucyjnym. Pianie z zachwytu nad troską instytucji doradczej międzynarodowej organizacji o „ład prawny” w naszym kraju stanowiło dominantę wypowiedzi opozycyjnych kręgów obecnego porządku politycznego w Polsce.

Do szczytu jednak doszedł nie kto inny, jak znawca sześciu króli i rubikonia, czyli Ryszard Petru. Stwierdził on bowiem w charakterystyczny dla siebie sposób, że decyzja Komisji Weneckiej jest… ostateczna. Przyznam się, że jakoś nie do końca rozumiem myślenie lidera Nowoczesnej.
10/2016 (1079) 2016-03-09
Któż z nas nie zna wymienionego w tytule określenia? Zgodnie z wieloma definicjami wyraża ono pragnienie, aby życie poszczególnych członków społeczności USA było coraz lepsze, bogatsze i pełniejsze, dając każdemu według zdolności możliwość osiągnięcia sukcesu, niezależnie od klasy społecznej i miejsca urodzenia.

Jim Cullen w swojej pracy The American Dream: A Short History of an Idea that Shaped a Nation (Krótka historia idei, która ukształtowała naród) określa ten paradygmat jako naczelną ideę państwa amerykańskiego. Przez dziesiątki lat XIX i XX w., a także i dzisiaj, rzesza ludzi pokonywała wiele trudności, aby na amerykańskim gruncie urzeczywistniać swoje marzenia o lepszym życiu.
9/2016 (1078) 2016-03-02
Lech Wałęsa w jednym z wywiadów po ujawnieniu teczki z zapiskami TW Bolka, pomiędzy rozlicznymi wersjami własnej działalności na początku lat 70 ubiegłego już wieku, jak również pomiędzy rozlicznymi bon motami na temat tych wszystkich, którzy formułują tezę o jego współpracy ze służbami specjalnymi PRL, pomieścił był również stwierdzenie, iż zwycięzcy nikt nie sądzi.

Nie zauważył jednak, że problem z cytatami ma to do siebie, że zaczynając żyć własnym życiem, w mentalności ludzi często odrywają się od swoich twórców, a poprzez to ich stosowanie może mieć trochę dziwne skutki dla użytkowników. Jednym z nich jest zwykła dwuznaczność. Użyte przez byłego prezydenta stwierdzenie stanowi parafrazę słów Fryderyka II, cesarza Prus i jednego z konstruktorów rozbiorów Polski w 1772 r.
8/2016 (1077) 2016-02-24
Pisząc na przełomie 1943 i 1944 r. opowiadanie pt. Folwark zwierzęcy, George Orwell nawet nie przypuszczał, że jego wizja spełni się w niecałe 45 lat. A dokładnie - jej zakończenie będzie miało swoje miejsce w końcówce lat 90 ubiegłego wieku. Istotną bowiem dla całego opowiadania jest ostatnia scena biesiady ludzi ze świniami.

Śledząc losy bohaterów dziełka Orwella, z pasją dostrzegamy podobieństwa do systemu komunistycznego być może bardziej w innych krajach, aniżeli w naszym. W końcówce jednak odnajdujemy moment przemianowania Folwarku Zwierzęcego na Folwark Dworski, co ma stanowić - zdaniem naczelnego wieprza - powrót do starych tradycji, jeszcze z czasów pana Jonesa, właściciela dóbr, w których zbuntowały się zwierzęta.
7/2016 (1076) 2016-02-17
Jose Ortega y Gasset zapisał swego czasu dość ważne zdanie: Zdziwienie, zaskoczenie to początek zrozumienia. To specyficzny i ekskluzywny sport i luksus intelektualistów. Dlatego też charakterystycznym dla nich gestem jest patrzenie na świat rozszerzonymi ze zdziwienia źrenicami.

Cały otaczający nas świat jest dziwny i cudowny, jeśli nań spojrzeć szeroko otwartymi oczami. To właśnie, uleganie radosnemu zdziwieniu, jest rozkoszą dla futbolisty niedostępną, natomiast dzięki niej intelektualista idzie przez życie pogrążony w niekończącym się wizjonerskim upojeniu, którego oznaką zewnętrzną jest zdziwienie widoczne w oczach.