Oglądając całkiem niedawno pewien program, którego ponoć zadaniem jest wyłapywanie zdolnych wokalnie ludzi, spotkałem się z pewnym terminem. Wzruszył mnie on niepomiernie do tego stopnia, że użyłem go jako tytułu do tego felietonu.
Komentarze
Ani chybi coś się w Polsce dzieje. Już wydawało się, że nuda wielka zapanuje, bo ciągle a to o upadku gospodarczym mówią, a to o krachu różnych przedsiębiorstw, a to o rosnącym bezrobociu, a to o innych jakże nudnych i niezbyt zrozumiałych dla gawiedzi sprawach.
Sięgnąłem do pierwszych stron „Kordiana” Juliusza Słowackiego, gdy usłyszałem sentencję i uzasadnienie wyroku sądu apelacyjnego w sprawie Sawicka vs. CBA. I nic w tym dziwnego.
Są w życiu człowieka pewne chwile, w których jakby zasłona spada z oczu, i zaczyna on dostrzegać to, co choć bliskie, wydaje się całkiem nowe. Mają takie chwile pewien wymiar profetyczny, więc trudno w nich zrazu dostrzec jakąkolwiek logikę. Bardziej na przeczuciu się one opierają, aniżeli na dokładnych dowodach i ciągach myślowych.
Jedno ze współczesnych powiedzeń przekonuje, że wszyscy posiadamy jednakowe żołądki. W ten sposób udowadniamy sobie, że wszyscy jesteśmy równi. Czy jednak nie ma w tym pewnej przesady?
Krótko przed Wielkanocą media podały informację o włamaniu do sanktuarium maryjnego w Ostrożanach, w diecezji drohiczyńskiej. Gdy wydawało się, że otrząsnęliśmy się z ponurej atmosfery profanacji wizerunku Matki Bożej, która niejako symbolicznie wpisała się w początek Wielkiego Tygodnia, to już w samą Wielkanoc zostaliśmy uraczeni kolejnym doniesieniem o zbeszczeszczeniu Najświętszego Sakramentu w ołtarzu Grobu Pańskiego, do jakiej doszło w jednej z parafii diecezji lubelskiej.
Niedługo minie już miesiąc od wyboru nowego Następcy św. Piotra. Nie jest to na tyle długi czas, by dokonywać podsumowań. Te zresztą są domeną historyków, którzy z zapałem rzucają się na każde doniesienie czy skrawek dokumentów, zdawałoby się zapomnianych przez Boga i ludzi, by na ich podstawie dokonywać najdziwniejszych i najwyszukańszych prób zrozumienia przeszłości.
Tak to już jakoś jest, że nawet kryzysy ekonomiczne i inne wydarzenia o charakterze globalno-regionalnym nie są w stanie zatrzymać przedświątecznej krzątaniny.
Być może felieton ten jest spóźniony o parę dni, a dodatkowo również pisząc go, nie mam możliwości przewidzenia tego, co będzie miało miejsce w dniu inauguracji pontyfikatu papieża Franciszka I. Tak, z całą rozmyślnością piszę cyfrę rzymską przy jego imieniu, ponieważ tak będzie zapisywany w annałach i to jest jego oficjalne imię. W modlitwach liturgicznych czy innych nie używa się tej numeracji, ponieważ Bóg nie jest w tym względzie rachmistrzem.
Kreowany przez Tadeusza Rossa przybysz z innego kontynentu, sławny już Zulu Gula, zwykł jak mantrę powtarzać słowa: „Polska to piękna kraj”. Przy czym mówiąc je, wcale nie miał na celu podkreślenia wspaniałości naszej ojczyzny, ile raczej prześmiewcze wskazania na istniejące w niej paradoksy.
- « Następne
- 1
- …
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- …
- 71
- Poprzednie »