Diecezja

Byśmy otwierali się na dobro

Były jasełka i życzenia, a przede wszystkim serdeczna rodzinna atmosfera.

9 grudnia spotkanie opłatkowe zorganizował siedlecki oddział Katolickiego Stowarzyszenia Niepełnosprawnych Diecezji Siedleckiej. Członków, wolontariuszy oraz przyjaciół stowarzyszenia zgromadzonych w Centrum Charytatywno-Duszpasterskim przywitała prezes siedleckiego oddziału KSN Alina Woźna. Po modlitwie i wspólnie odśpiewanej kolędzie „Wśród nocnej ciszy” głos zabrał asystent kościelny stowarzyszenia ks. Łukasz Bąk. - Spotykamy się dzisiaj, by okazywać sobie wzajemnie życzliwość i dobroć, aby dziękować za otrzymywaną od siebie pomoc. Łączy nas Jezus Chrystus i przy Nim w czasie tego adwentowego zatrzymania chcemy budować naszą wiarę - podkreślił.

Apelował, aby zewnętrzne przygotowania do świąt nie przesłoniły nam prawdy o Bogu, który pragnie narodzić się w naszych sercach. – Życzę, aby święta były czasem radości, pokoju i wzajemnej miłości. Byśmy otwierali się na dobro, które jest w nas, i umieli dostrzec je w drugim człowieku – podsumował ks. Ł. Bąk.

Życzliwych rozmów w gronie rodzinnym, niezrażania się codziennymi trudnościami i ofiarnego zaangażowania w dalszej pracy na rzecz społeczności KSN życzyli sobie następnie, przełamując się opłatkiem, wszyscy uczestnicy sobotniej wigilii.

Tradycją przedświątecznych spotkań stowarzyszenia są jasełka przygotowywane i wystawiane przez osoby niepełnosprawne oraz wolontariuszy. Tak było też i w tym roku… Historia Bożego Narodzenia opowiadana w kolejnych scenach – od szukania miejsca w gospodzie, przez pokłon pastuszków, do ofiarowania darów przez Trzech Króli – podobała się publiczności, która sceniczne występy nagrodziła gromkimi brawami.

W programie wigilii, jak co roku, obok obowiązkowego poczęstunku była też wizyta mikołaja z prezentami.

 

Anioł dla anioła

– Scenografia jasełek oraz stroje występujących, jak też choinki i stroiki zdobiące świąteczne stoły to efekt wielotygodniowej pracy sekcji plastycznej stowarzyszenia – uściśla A. Woźna. Prezes potwierdza, że końcówka roku w KSN jest zawsze czasem intensywnych przygotowań, a wigilia to kolejna cenna okazja do integracji, ale także okazania wdzięczności wolontariuszom i przyjaciołom stowarzyszenia. – Wpadliśmy na pomysł, aby naszych stałych darczyńców honorować statuetką „Anioł dla anioła”. W ubiegłym roku otrzymał ją Tomasz Hapunowicz, prezes Mostostalu Siedlce. Tegorocznymi laureatami zostali: prezes siedleckiego „Społem” PSS Marek Stępień i przedstawiciel Banku Żywności w Siedlcach Grażyna Jałyńska – wyjaśnia, podkreślając, iż bez wsparcia prywatnych osób czy instytucji (KSN od lat współpracuje m.in. z urzędem miasta Siedlce, MOPR czy PCPR) trudno byłoby realizować zadania statutowe, nie mówiąc już o poszerzeniu oferty o atrakcyjne wycieczki czy letni wypoczynek, tak cenione przez członków KSN i konieczne, aby integracja nie była tylko pustym sloganem, ale rzeczywistym, twórczym i owocującym spotkaniem.

W siedzibie siedleckiego oddziału KSN przy ul. Żytniej gromadzą się zwyczajowo w środy i czwartki. – Mamy warsztaty plastyczne i zajęcia sportowe. Ostatnie spotkania poświęcone były przygotowaniom do jasełek i pracy nad świątecznymi ozdobami – wspomina A. Woźna. – Wspólnie świętowaliśmy andrzejki i urodziny naszych 70-latków. Zorganizowaliśmy też wyjazd do sanktuarium w Budzieszynie. I jak zawsze po zakończeniu jednego pleneru wakacyjnego, planujemy już kolejny: w przyszłym roku wybieramy się do Krynicy Morskiej – zdradza, zaznaczając, iż integracja oraz terapia przez sztukę to zasadnicze cele istnienia KSN.

Nie mniej ważnym jest… formacja.

 

Same korzyści

Tradycją siedleckiego oddziału stowarzyszenia są niedzielne Msze św. z udziałem osób niepełnosprawnych sprawowane w kościele Ducha Świętego o 14.00. W listopadzie wspólnie gromadzili się również na modlitwie różańcowej za zmarłych członków i przyjaciół KSN. – Praca z osobami chorymi i niepełnosprawnymi to szczególny rodzaj posługi. Uczy wdzięczności i otwiera na inny świat – przyznaje ks. Ł. Bąk. – To są wielcy ludzie – mówi o swoich duchowych podopiecznych i – wraz z panią Alą – zachęca do wstępowania w szeregi stowarzyszenia zarówno nowych członków, jak też wolontariuszy.

– Bo jeśli osoba niepełnosprawna upiera się, że na plener chce jechać z tym konkretnym wolontariuszem, to o czym to świadczy? – dopytuje A. Woźna. – Że na szczęście i dziś nie brakuje ludzi gotowych do poświęceń, zaangażowanych i odpowiedzialnych – odpowiada. – A takich nam potrzeba. Bo bycie w KSN to same korzyści. Człowiek widzi, że nie jest sam i że zawsze może przyjść, porozmawiać, a przy okazji przekonać się, że w zderzeniu z problemami innych jego własne bledną. Bycie w stowarzyszeniu chroni przed samotnością, a zaangażowanie w pomoc innym to najlepsze lekarstwo na gorycz. Jednak żeby móc się o tym przekonać, najpierw trzeba wyjść z domu. Zapraszamy!

AW