Historia
31/2014 (996) 2014-07-30
9 grudnia 1863 r. połączone oddziały Władysława Nowackiego-Kopaczyńskiego ps. Junosza, Czyżewicza i Gozdawy (piechota w liczbie 100 osób i 50 kawalerzystów) zostały zaatakowane między wsiami Łęg i Wola Okrzejska przez oddział rosyjski mjr. Wasilenki (trzy kompanie piechoty, szwadron dragonów, 100 Kozaków). Powstańcy cofnęli się do Woli Okrzejskiej i Rosjan odparto ze wsi oraz dworu w Woli.

Tego samego dnia gen. Kruk kontynuował „operację” przeciwko powstańczemu oddziałowi mjr. Berdeta. Ppłk Pogorzelski miał przez Michów i Łukawicę dotrzeć do Blizocina, zachodząc łukiem z lewej strony, a gen. Kruk przez Majznerzyn, Drewnik, Łysobyki otoczyć z drugiej. Poszukiwanego oddziału, a raczej luźnych zbiegów z jego składu, nie odnaleziono.
30/2014 (995) 2014-07-23
O walce pod Zastawiem tak zapisał ref. rosyjski Pawliszczew: „Banda Szydłowskiego w sile pięciu kompanii, która pojawiła się pod Żelechowem, została wykryta i dopadnięta przez płk. von der Brinkena pod wsią Zastawie 2 grudnia i całkowicie zlikwidowana pod wsią Jarczew.

Do niewoli wzięto 70 ludzi i zdobyto 140 karabinów austriackich”. Jeśli wg tego zapisu banda została całkowicie zlikwidowana, to straty polskie wg autora miały wynieść ok. 500 osób, zakładając, że było pięć kompanii liczących najmniej po 100 ludzi. Tymczasem wg źródeł polskich wyglądały one następująco. 3 grudnia 1863 r. wójt gm. Stanin donosił, że z pól pod wsią Kopina i Kujawami zabrano dziewięciu poległych i dwóch rannych powstańców.
30/2014 (995) 2014-07-23
Okupacja i powstanie warszawskie zabrały jej wolność, młodzieńczą beztroskę i radość, przyjaciół, możliwość nauki, pozostawiając w pamięci stosy martwych ciał, strach, głód, cierpienie rannych i odgłos strzałów. Owszem, czas goi rany, ale blizna zostaje.

W przypadku Kaliny Magdaleny Klein jest wciąż głęboka. Dlatego uważa, że powinniśmy zrobić wszystko, by już nigdy więcej nie dopuścić do przelewu krwi. - Dosyć ofiar, krzyży po lasach i zapomnianych mogił. Polskę można budować umysłem i charakterem, a nie karabinem - podkreśla.
29/2014 (994) 2014-07-15
Dlaczego na temat swojej pracy doktorskiej, a w efekcie książki wybrała Pani obóz jeniecki NKWD w Starobielsku?

Stosunki polsko-rosyjskie zainteresowały mnie już podczas studiów w Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, ale nie w perspektywie historycznej, a politologicznej. Kiedy w 2003 r. rozpoczęłam pracę w Instytucie Nauk Społecznych i Bezpieczeństwa UPH, trafiłam do katedry prof. Stanisława Jaczyńskiego, który od lat zajmował się zbrodnią katyńską. Niewątpliwie to dzięki jego inspiracji i wsparciu powstała rozprawa doktorska, a później książka o obozie jenieckim NKWD w Starobielsku.
29/2014 (994) 2014-07-15
To, co nie udało się Krysińskiemu 21 października 1863 r., powiodło się w nocy z 30 listopada na 1 grudnia oddziałowi Walerego Wróblewskiego, w którym służyło wielu Podlasian.

Tak o tym zapisał P. Powierza: „Gdy byliśmy blisko Łęcznej, powstał projekt spędzenia nocy w tym miasteczku… Wysłano na zwiady jednego z mieszczan. Niebawem wrócił z wiadomością, że przed wieczorem przyszła do miasteczka rota piechoty i kilkunastu Kozaków… Było w naszym szwadronie sześciu Węgrów, którzy z oficerami i całą amunicją przybyli z Austrii jeszcze wczesną jesienią - ażeby walczyć za naszą sprawę. Ci dowiedziawszy się, że do Łęcznej nie pójdziemy - przyszli do naczelnika z propozycją, żeby pozwolił im, jak się wyrazili, „Moskali z miasteczka wykurzyć”.
28/2014 (993) 2014-07-09
Jeszcze kilka lat temu w budynku terespolskiej prochowni z 1913 r. rosły grzyby. Od miasta będącego właścicielem obiektu dzierżawił ją prywatny przedsiębiorca zajmujący się hodowlą boczniaków. Dzisiaj - kwitnie tutaj życie kulturalne. A obiektem opiekują się pasjonaci historii.

Prostokątna, przysadzista budowla o grubych betonowych murach, przysypana ziemną czapą porosłą trawą. Jak większość tego typu obiektów architektura prochowni w Terespolu u przeciętnego zjadacza chleba nie pozostawia miejsca na estetyczne doznania. Wiadomo - militarne przeznaczenie decydowało o cechach budowli: musiała być solidna, dobrze zabezpieczona i niespecjalnie wyróżniać się z otoczenia. Jednak dla wielbicieli historii wojskowości to prawdziwa perełka.
28/2014 (993) 2014-07-09
Według meldunków władz rosyjskich 21 listopada do wsi Majdan Wytyczno przyjechała partia powstańcza licząca 60 kawalerzystów, żądając od mieszkańców żywności. Po jej otrzymaniu i kilkugodzinnym odpoczynku udali się w kierunku hańskiego lasu.

Tego samego dnia oddziały Krysińskiego i Ćwieków spotkały się w Rudzie. W czasie marszu do wsi doszło między oficerami zaprzyjaźnionych oddziałów do zwady, w toku której mjr Gromejko (były junkier rosyjski) z oddziału Ćwieków zastrzelił kpt. Lerbasa, oboźnego Krysińskiego.
28/2014 (993) 2014-07-09
W lipcu 1942 r. wieś Paszki Duże w gm. Radzyń Podlaski przeżyła tragedię, o której dziś pamiętają już tylko dawni mieszkańcy wioski. Jest wśród nich 85-letni Wacław Zabielski. Mimo iż od tamtych wydarzeń minęły 72 lata, mężczyzna wciąż ma je przed oczami.

W czasie okupacji w Paszkach często pojawiali się radzieccy jeńcy wojenni, którym udało się uciec z niewoli, m.in. z obozu w Treblince. Szli lasami na wschód.
27/2014 (992) 2014-07-02
Patronem miejscowego inspektoratu Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” jest ks. Lucjan Niedzielak ps. Głóg - bohaterski kapelan AK, potem WiN, zamordowany przez UB. Uroczystość nadania imienia odbyła się w niedzielę, 29 czerwca, w sanktuarium Matki Boskiej Nieustającej Pomocy.

Jak zaznaczył w słowie wstępnym do Eucharystii kapelan radzyńskiego inspektoratu WiN ks. Zbigniew Rozmysł, przywołanie postaci ks. L. Niedziałka to przywołanie ideałów, które niosły ze sobą Armia Krajowa i WiN, oraz wielkich Polaków, którzy nie wahali się oddać życia dla ojczyzny. Ks. L. Niedzielak był kapelanem leśnych oddziałów AK w czasie okupacji niemieckiej, a następnie - podczas okupacji sowieckiej - Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Jako proboszcz parafii Polskowola zbierał informacje, świadectwa o zbrodniach dokonanych przez NKWD i Informację Wojskową na żołnierzach AK, NSZ, BCh na przełomie lat 1944/45 w pobliskim lesie Baran, zwanym Małym Katyniem. 5 lutego 1947 r. kapłan został zamordowany sposobem katyńskim (trzema strzałami w tył głowy) przez funkcjonariuszy UB.
27/2014 (992) 2014-07-02
20 listopada 1863 r. rosyjskiemu płk. Borodinowi udało się dogonić zgrupowanie Krysińskiego pod Rudką za Hańskiem.

Celem powstrzymania przeciwnika Krysiński wydzielił batalion mjr. B. Ejtminowicza, a sam - z resztą oddziału i taborem - maszerował na południe w kierunku Łowczy. Gdy doszły go wieści, że nadciągają siły rosyjskie i droga na południe może być odcięta, postanowił wezwać na pomoc oddział Ćwieków i stoczyć walną bitwę. Liczący ok. 800 powstańców oddział Ćwieków, którym dowodził mjr Kozłowski, podchodząc wieczorem 20 listopada z Syczyna do Chutczy, słyszał odgłosy ostatniej potyczki Krysińskiego pod Rudką i zatrzymał się we wsi. W celu wyjaśnienia sytuacji do Rudki został wysłany sześcioosobowy zwiad pod dowództwem wachmistrza Weissa.