W związku ze zbliżającą się wojną rosyjsko-turecką w szkołach
podlaskich starano się przychylnie usposobić młodzież do polityki
carskiej, nie rezygnując przy tym z zafałszowań historycznych.
W gimnazjum siedleckim na początku 1877 r. zdarzył się charakterystyczny przypadek. Na lekcji historii Rosji i powszechnej [historii Polski nie było w programie - przyp.] wykładowca Grigorij Solskij, Rosjanin, opowiadał, jak Kozacy, czyli mieszkańcy Rosji, pod dowództwem Sobieskiego odnieśli w 1683 r. zwycięstwo nad Turkami pod Wiedniem. Słysząc te słowa, Mikołaj Wojnow, syn pułkownika kozackiego, sierota wychowany po śmierci ojca przez przytułek prawosławny, odezwał się następująco: No, panie profesorze, dziś zbyt jawnie minąłeś się z prawdą, przypisując zwycięstwo pod Wiedniem Kozakom; wszak, pan wie, że my i inne książki oprócz podręczników czytamy i że tego rodzaju twierdzeniom pańskim wierzyć nie możemy.
W gimnazjum siedleckim na początku 1877 r. zdarzył się charakterystyczny przypadek. Na lekcji historii Rosji i powszechnej [historii Polski nie było w programie - przyp.] wykładowca Grigorij Solskij, Rosjanin, opowiadał, jak Kozacy, czyli mieszkańcy Rosji, pod dowództwem Sobieskiego odnieśli w 1683 r. zwycięstwo nad Turkami pod Wiedniem. Słysząc te słowa, Mikołaj Wojnow, syn pułkownika kozackiego, sierota wychowany po śmierci ojca przez przytułek prawosławny, odezwał się następująco: No, panie profesorze, dziś zbyt jawnie minąłeś się z prawdą, przypisując zwycięstwo pod Wiedniem Kozakom; wszak, pan wie, że my i inne książki oprócz podręczników czytamy i że tego rodzaju twierdzeniom pańskim wierzyć nie możemy.