Szybkimi krokami w tym roku nadchodzi okres Wielkiego Postu. Już w najbliższą środę przyjmiemy na swoje głowy poświęcony popiół, by wspomnieć, że każdy z nas jest tylko prochem, rozsypującym się łatwo na wietrze, a siła nasza w nawróceniu i uwierzeniu w Ewangelię, czyli Dobrą Nowinę o ludzkim celu, objawioną w dziele Jezusa Chrystusa.
Komentarze
W minionym tygodniu media pasjonowały się rosnącą kumulacją w Lotto. Wielu zapewne choć na chwilę oddało się marzeniom z cyklu „Co by było, gdyby…”, widząc oczami wyobraźni na swoim koncie tę ogromną sumę.
„Nieistniejące w milczeniu narasta...” - śpiewał swego czasu Jacek Kaczmarski. I miał rację, ponieważ to, co jest rzeczywiście istotne, zazwyczaj dokonuje się poza fleszami aparatów i okiem kamery. O ustaleniach społeczeństwo dowiaduje się zazwyczaj na samym końcu.
Muszę się przyznać, że uległam namowie. Wiem, co Państwo sobie pomyślą... Zapewne to, że jestem osobą podatną na wpływy, poddaję się łatwo manipulacjom oraz naciskom innych i oblałabym test na asertywność.
Przez nasz kraj przetoczyły się rozliczne manifestacje młodzieży, i nie tylko, przeciwstawiające się ratyfikowaniu przez nasze państwo umowy międzynarodowej, której celem miało być przeciwdziałanie swobodnemu obrotowi różnymi rodzajami dóbr intelektualnych w internecie, oczywiście bez wiedzy i zgody osoby uznawanej za beneficjenta tychże dóbr.
Szczerze mówiąc, to nie wiem, czy komisja etyki zwróciła posłowi uwagę albo chociaż udzieliła mu upomnienia lub nagany. Posłowi Janowi Dziedziczakowi, który, o zgrozo, do posłanki Anny Grodzkiej zwrócił się w sejmie per „pan”.
Od dłuższego już czasu jesteśmy przekonywani ze wszystkich stron, że czas uznawania Polaków za naród wierzący przeminął bezpowrotnie. Cóż, możliwa jest i taka konstatacja, jeśli weźmie się pod uwagę nie tyle uczestnictwo w czynnościach religijnych czy też ilość młodzieży i dzieci uczęszczających na katechezę w szkole, ile raczej dokonywane przez Polaków wybory życiowe oraz głoszone poglądy.
Czy zdarzyło się Państwu wpaść we wściekłość z jednego banalnego powodu: był super film, a jako że nie mieliście szansy obejrzeć trzymający w napięciu od początku do końca thriller, nagraliście go sobie na video.
Uff... Po wielu dniach oczekiwania, tonach przecieków z komisji badającej kopie nagrań z rejestratorów lotu, różnych teoriach głoszących to i owo, wreszcie na konferencji prasowej zostało przedstawione polskie badanie i jego wyniki. I cóż się okazało?
Przyglądam się dosyć słabym technicznie zdjęciom w internecie. Polskim prokuratorom przekazali je prokuratorzy rosyjscy jako dowód zabezpieczenia wraku Tu-154M na zimę.
- « Następne
- 1
- …
- 136
- 137
- 138
- 139
- 140
- …
- 181
- Poprzednie »