Kazimierz Kutz nie jest człowiekiem z „mojej bajki”. Już choćby dlatego, że zżymał się okropnie, gdy jedna z posłanek PiS przyszła do telewizyjnego studia ubrana na czarno. Jako zwolennik totalnej liberalizacji powinien, jak mi się wydaje, nie zwracać uwagi na to, jak kto chce się ubierać.
Komentarze
Kilka dni temu światowe agencje informacyjne obiegła informacja o uznaniu w Wielkiej Brytanii druidyzmu za religię i zrównaniu go w prawach z chrześcijaństwem, judaizmem i islamem. Komisja Charytatywna Anglii i Walii stowarzyszeniu Druid Network przydzieliła status organizacji charytatywnej i przyznała stosowne ulgi podatkowe.
Rozwój Kościoła nie polega na gonieniu za modami czy trendami, ale na kontemplacji słowa, w którym Bóg najpełniej się wypowiedział. Jeśli więc mamy mówić o jakiejkolwiek otwartości Kościoła, to nie o otwartości światopoglądowej, ale otwartości na słowo, którego Kościół jest depozytariuszem.
Wielu z nas zapewne czytało dzienniczek św. s. Faustyny, którą w liturgii będziemy wspominać już niedługo, 5 października. Jest to oczywiście lektura specyficzna. Styl daleki od literackiego, miejscami wręcz nieporadny, zdradzający, że autorka nie była osobą zbyt wykształconą.
Nieoceniony na dzisiejsze czasy jakobiński rewolucjonista Ludwik Antoni Leon de Saint-Just w ferworze wielkorewolucyjnego terroru stwierdził był z niekłamaną szczerością: „Nie ma wolności dla wrogów wolności”. I natychmiast ostrze sztyletów skierowane zostało przeciwko monarchistom, arystokracji i Kościołowi katolickiemu.
W chwili, gdy piszę te słowa, trwają poszukiwania księdza Sławomira. Być może Państwo, czytający ten felieton, macie większą wiedzę, niż ja obecnie. Rzecz będzie nie o poszukiwaniach, a o komentarzach, jakie pojawiły się przy okazji tego smutnego wydarzenia, a szerzej: o odpowiedzialności za słowo i granicach wolności.
Rzeczywistość w Polsce jest dzisiaj tak przebogata, że nikt nie może jakoś zaniechać jej komentowania. Nawet kaznodzieje.
Jest taki dowcip o Polaku, który złowił złotą rybkę i zamiast powiedzieć pozytywne życzenie, zażądał, żeby jego sąsiad stracił cały swój majątek. Zawiść, narzekanie, pesymizm - niestety, te cechy często wymienia się jednym tchem wśród narodowych przywar Polaków (przy jednoczesnej pamięci o całej palecie naszych narodowych zalet).
Doświadczyłem swoistego cudu. Mogłem na kilka dni wyrwać się z medialnego matrixa, wyłączyć telewizor i radio, przestać czytać gazety i rozkoszować się pięknem przyrody. Owo katharsis dało mi niesłychanie wiele. Niestety, życie piękne dość szybko się kończy.
Przez moją rodzinną miejscowość jechał samochód. Ba, jechał… Gnał z prędkością 100 km/h, a może i szybciej. Za fajerą młody chłopak, 21 lat. Prawo jazdy pewnie ma od niedawna. Nogi z gazu zdejmować nie zamierzał. Dlaczego?
- « Następne
- 1
- …
- 150
- 151
- 152
- 153
- 154
- …
- 180
- Poprzednie »