Ciekawe, czy jest ktoś, kto by nie chciał, żeby mu się wypełniło
na każdą okoliczność wyśpiewywane „sto lat niech żyje nam”. Albo może
palec do budki, kto by tego chciał.
Oczywiście w zdrowiu, szczęściu, pomyślności. Tak sobie o tym myślę, bo właśnie wpadły mi w ręce porady pewnego mędrca, który tyle, a nawet więcej lat przeżył. No i trzeba by było być bucem, żeby się jego sugestiami z narodem nie podzielić. Zatem - dzielę się. Otóż wspomniany wyżej człowiek dożył - i co wielce istotne: w doskonałej formie - wieku sędziwym zwanego, bo dużo wody pił. I nie jakiejś tam sklepowej, z butelek, tylko zwyczajnej, czystej. (Tu mi się przypomniało, że mędrcy, jako po borach-lasach zazwyczaj sobie żyjący, do handlowych przybytków z racji swojego usytuowania dostęp i tak mają raczej utrudniony, ale niech tam!).
Oczywiście w zdrowiu, szczęściu, pomyślności. Tak sobie o tym myślę, bo właśnie wpadły mi w ręce porady pewnego mędrca, który tyle, a nawet więcej lat przeżył. No i trzeba by było być bucem, żeby się jego sugestiami z narodem nie podzielić. Zatem - dzielę się. Otóż wspomniany wyżej człowiek dożył - i co wielce istotne: w doskonałej formie - wieku sędziwym zwanego, bo dużo wody pił. I nie jakiejś tam sklepowej, z butelek, tylko zwyczajnej, czystej. (Tu mi się przypomniało, że mędrcy, jako po borach-lasach zazwyczaj sobie żyjący, do handlowych przybytków z racji swojego usytuowania dostęp i tak mają raczej utrudniony, ale niech tam!).