Jadłodzielnie to kolejna po zniczodzielniach inicjatywa Nadziei
dla Siedlec - nieformalnej grupy zrzeszającej osoby, które wspólnymi
siłami chcą działać dla rozwoju miasta.
Kiedy jedni próbują, inni zakasują rękawy i biorą się do roboty. Na początku maja jeden z radnych miejskich zaapelował o powstanie w mieście jadłodzielni i złożył stosowny wniosek do prezydenta miasta. Andrzej Sitnik odpowiedział, że w tym roku nie ma na to szans, bo inicjatywa nie została uwzględniona w budżecie miasta i obiecał zająć się sprawą w przyszłym roku lub przekazać do organizacji pozarządowych. Mimo to 23 maja w mieście pojawiły się dwie lodówki. Inicjatywa wpisuje się w akcję ogólnopolską, jaka działa pod szyldem Foodsharing już w kilku miastach.
Kiedy jedni próbują, inni zakasują rękawy i biorą się do roboty. Na początku maja jeden z radnych miejskich zaapelował o powstanie w mieście jadłodzielni i złożył stosowny wniosek do prezydenta miasta. Andrzej Sitnik odpowiedział, że w tym roku nie ma na to szans, bo inicjatywa nie została uwzględniona w budżecie miasta i obiecał zająć się sprawą w przyszłym roku lub przekazać do organizacji pozarządowych. Mimo to 23 maja w mieście pojawiły się dwie lodówki. Inicjatywa wpisuje się w akcję ogólnopolską, jaka działa pod szyldem Foodsharing już w kilku miastach.