Rozmaitości
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Dar serca dla Stasia

Nasze serca pękają podczas każdego wkłucia w małe rączki, podczas każdego badania i pobytu w szpitalu. Drżymy ze strachu o bicie serduszka naszego synka - mówią rodzice 11-miesięcznego Stasia Kubiszewskiego, którego czeka poważna operacja. Trzeba ją przeprowadzić jak najszybciej, bo serce chłopczyka słabnie z każdym dniem.

Staś to drugi synek państwa Kubiszewskich. - Kiedy dowiedziałam się, że pojawi się na świecie, miałam ochotę skakać z radości. Dwie kreski na teście ciążowym były spełnieniem marzeń, obrazkiem z najpiękniejszych snów - opowiada pani Magdalena. Ciąża przebiegała prawidłowo. - W 12 tygodniu zrobiłam test PAPP-A i USG prenatalne. Chciałam być spokojna o dziecko - przyznaje mama Stasia. Wszystkie parametry okazały się w normie. Oprócz jednego… - Lekarz nie znalazł kości nosowej. Podejrzewano zespół Downa. Zrozpaczona pojechałam do swojej doktor prowadzącej i dopiero ona rozwiała mój strach: „widzę kość nosową, jest mała, ale jest”. Z tą radością dotrwaliśmy do 22 tygodnia ciąży, do USG połówkowego - wspomina M. Kubiszewska. Doktor przeprowadzająca badanie długo milczała.

– Tym razem usłyszałam, że chodzi o serduszko. Jego obraz był bardzo niepokojący. Nie było widać podziału na komory. Dostaliśmy natychmiastowe skierowanie na echo serca – opowiada pani Magdalena. Dwa dni przed Wigilią potwierdziło się, że synek państwa Kubiszewskich urodzi się z wadą serca, a dzień jego narodzin będzie początkiem walki o życie. – Całą drogę do domu milczeliśmy i płakaliśmy na zmianę. Cała radość z ciąży zamieniła się w rozpacz i strach – przyznaje mama Stasia.

 

Potrzebne wsparcie

16 kwietnia ubiegłego roku na świat przyszedł Stanisław Andrzej. – Imiona otrzymał po swoich dziadkach. Pomyśleliśmy, że ze względu na swoją chorobę musi mieć dobrych patronów – stwierdza M. Kubiszewska.

Chłopczyk od razu trafił na OIOM i przeszedł operację. – Założono zespolenie, które jest leczeniem paliatywnym, ponieważ brano pod uwagę, że Staś będzie miał jednokomorowe serce. Jego wada to ubytek w przegrodzie międzyprzedsionkowej oraz wspólna zastawka przedsionkowo-komorowa – mówi pani Magdalena. Po siedmiotygodniowym pobycie synka w szpitalu państwo Kubiszewscy udali się na konsultacje do kardiochirurga o światowej sławie – prof. Edwarda Malca, obecnie kierownika oddziału kardiochirurgii dziecięcej w Klinice Uniwersyteckiej w Münster w Niemczech. – Profesor po przejrzeniu badań stwierdził, że serduszko Stasia może być dwukomorowe. To dało nadzieję. W Polsce słyszymy głównie o leczeniu pod kątem serca jednokomorowego – podkreśla mama chłopca.

Po wysłaniu dokumentów do kliniki w Münster państwo Kubiszewscy otrzymali odpowiedź, że Staś został zakwalifikowany do operacji. – Wreszcie łzy radości popłynęły w naszym domu. Poczuliśmy ulgę, że nasze dziecko trafi w najlepsze ręce – stwierdza pani Magdalena. Leczenie w Münster ma prowadzić do wytworzenia serca dwukomorowego.

Operacja powinna odbyć w pierwszej połowie tego roku. Niestety, jej koszt to ponad 156 tys. zł. Kwota ta przekracza możliwości finansowe rodziców Stasia, dlatego proszą o pomoc. – Każdy grosz jest na wagę złota. Każda złotówka to krok bliżej do operacji – mówią państwo Kubiszewcy, prosząc o finansowe wsparcie, które pomoże pokonać największą przeszkodę w walce o życie Stasia.


Zbiórka pieniędzy na operacją chłopca odbywa się w internecie pod adresem: www.siepomaga.pl/stasiowe-serduszko.

Można również przekazać darowiznę, dokonując przelewu na numer konta 86 1600 1101 0003 0502 1175 2150, w tytule: Stanisław Kubiszewski.

HAH