Region
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Jest już bezpiecznie

W radzyńskim Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej wykryto bardzo wysokie stężenie bakterii legionella. - Sytuacja epiedemiologiczna od 17 października mogła zagrażać życiu i zdrowiu pacjentów - taką informację przekazała Irmina Nikiel, państwowy wojewódzki inspektor sanitarny z Lublina, i nakazała natychmiastowe działania naprawcze.

Placówka natychmiast zaczęła wcielać je życie. Jednocześnie wypisywano chorych do domu, nie przyjmując pacjentów i nie przeprowadzając zabiegów. Jak poinformował dyrektor SP ZOZ Marek Zawada, 31 października sytuacja została opanowana i wraca do normy.

Już od 2011 r. kontrole sanitarne wykazywały skolonizowanie sieci ciepłej wody pałeczkami legionelli w stopniu średnim i wysokim. – Podejmowane przez placówkę działania naprawcze są nieskuteczne i krótkotrwałe, co prowadzi do nawracającego skażenia – twierdzi I. Nikiel, państwowy wojewódzki inspektor sanitarny w Lublinie. Kontrola w radzyńskim SP ZOZ została przeprowadzona 7 października. Tego dnia pobrano próbki ciepłej wody z wewnętrznej instalacji na oddziałach: chirurgii, rehabilitacji, ginekologiczno-położniczym, neurologicznym, chorób wewnętrznych z pododdziałem pulmunologii, dziecięcym, uzależnień. Okazało się, że we wszystkich punktach stwierdzono bardzo wysokie skolonizowanie sieci wody ciepłej pałeczkami legionella. Wyniosło ono od 18 tys. do 20 tys. jkt/100 ml, podczas gdy w „zwykłych” instalacjach dopuszczalna wartość wynosi 100 jtk/100ml. W miejscach o podwyższonym ryzyku (bloki operacyjne, oddziały zakaźne szpitali) wymagany jest absolutny brak legionelli. W dniu kontroli w szpitalu przebywało 295 pacjentów.

Po otrzymaniu sprawozdań – 17 października – państwowy wojewódzki inspektor sanitarny w Lublinie zarządził natychmiastowe zamknięcie instalacji ciepłej wody w całej placówce. Nakazał także przegląd techniczny sieci. Władze szpitala zobowiązano również do sprawdzenia temperatury wody oraz zredukowania liczby bakterii do dopuszczalnego poziomu. Szpital miał również wykonać czyszczenie i dezynfekcję systemu i przeprowadzenie badań kontrolnych po tygodniu od podjęcia działań naprawczych. Z uwagi na ochronę zdrowia i życia ludzkiego decyzji nadano rygor natychmiastowej wykonalności.

Działań ciąg dalszy

18 października odbyło się zebranie kadry zarządzającej SP ZOZ, na którym podtrzymano zakaz używania ciepłej wody i dalsze chlorowanie sieci. Zdecydowano również o wypisaniu chorych, którzy nie wymagają hospitalizacji, oraz wstrzymaniu przyjęć i zabiegów operacyjnych. Tego samego dnia przeprowadzono kontrolę z zakresu działań oddziałów epidemiologii, higieny komunalnej oraz higieny pracy. Okazało się, że „w szpitalu nie była prowadzona diagnostyka w kierunku legionelli, nie można więc ustalić, czy wystąpiły zachorowania na legionellozę”. Dopiero w ramach przeprowadzonych kontroli zwrócono uwagę na konieczność prowadzenia badań diagnostycznych w kierunku zakażeń pałeczkami legionella u osób hospitalizowanych z ciężkim zapaleniem płuc, co umożliwiłoby stosowanie odpowiedniej terapii antybiotykowej. 21 października pobrano kolejne próbki wody. Po dziesięciu dniach okazało się, że nie wykryto obecności bakterii legionelli.

Dyrektor wyjaśnia

Podczas sesji rady powiatu, która odbyła się 27 października, M. Zawada, dyrektor SPZOZ, zapewniał, iż działania naprawcze zostały podjęte natychmiast. Pozostający na oddziałach 90 chorych nie zostało zakażonych bakterią legionelli. – Od momentu jej wykrycia przeprowadzano analizy związane z ewentualnymi zarażeniami. Nie było ich. Wykryto tylko zakażenia zewnątrzszpitalne – wyjaśniał. Natomiast od 28 października dział diagnostyki bakteriologicznej przy szpitalu wykonuje badania na obecność legionelli. – Nie są one obowiązkowe, ale chcemy wyselekcjonować grupę pacjentów i pod tym kątem ich sprawdzać – tłumaczył Zawada.

Ostatnie badania na obecność bakterii legionella w ciepłej wodzie przeprowadzone były w czerwcu. Wynik był w normie. Pojedyncze jednostki trafiły się jedynie na dwóch oddziałach. – Postanowiłem powołać zespół, który wyjaśni, dlaczego przez trzy miesiące doszło do tak dużego rozmnożenia. Będzie on czuwał nad tym, by instalacja ciepłej wody była czysta. Prawdopodobnie zapadnie decyzja o badaniu jej co kwartał – poinformował dyrektor

Sanepid zaleca jednak jeszcze większą ostrożność, proponując, by wodę badać co miesiąc. Radzyński szpital walczy z legionellą od czterech lat. Dlatego zakupił m.in. generator tlenku chloru do dezynfekcji sieci. – Powołany przeze mnie zespół zbada również, na ile urządzenie to działało i było użyteczne – zaznaczył M. Zawada.

Sytuacja usatabilizowana

31 października sytuacja została ustabilizowana i praca szpitala wróciła do normy. W próbkach wody przekazanych do wojewódzkiej stacji sanitarno-epidemiologicznej w Lublinie nie znaleziono bakterii. – Wyniki mamy pozytywne, pacjenci są normalnie przyjmowani i nie ma żadnych ograniczeń – poinformował dyrektor, dodając, iż bez obaw można korzystać z opieki medycznej szpitala. Podczas wspomnianej sesji rady powiatu radny Szczepan Niebrzegowski zauważył, że – wedle informacji inspekcji sanitarnej – w radzyńskiej placówce wskaźnik zakażenia jest najwyższy w całym województwie lubelskim. – To problem, ale trzeba zrobić wszystko, żeby pacjenci nie obawiali się pobytu w naszym szpitalu – podkreślał.

Dwa lata temu lubelski sanepid analizował sytuację pod kątem obecności legionelli w placówkach opieki medycznej. Wykryto wtedy 17% skażeń w stopniu średnim, a 9% w stopniu wysokim, jak w Radzyniu – Działania dyrekcji tych szpitali były znacznie mniej rygorystyczne niż podjęte przeze mnie – zauważył M. Zawada.

Małgorzata Kołodziejczyk