Opinie
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Kultura z głową (w chmurach)

Od twórców i animatorów kultury współczesność wymaga wyobraźni. Ale nie tylko tej kojarzonej z bujaniem w obłokach. Muszą stąpać mocno po ziemi i zakasać rękawy, by móc pozwolić sobie i innym na działalność pod szyldem „kultura”.

Miało być tylko o „Bieganiu po sztuki dywanie”, bo właśnie ulotka zachęcająca do udziału w projekcie pod takim tytułem, wpadła mi w ręce przypadkowo i prozaicznie – w sklepowej kolejce. I na rozmowę o takim projekcie umówiłam się z dyrektorem Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Mordach. Justyna Kopeć-Stępnik przyszła na nią z Beatą Mistrzuk, instruktorem kulturalno-oświatowym, dla której pisanie projektów i koordynowanie ich realizacji jest chlebem powszednim.

Projekt na działalność

– Zaczęłam na prima aprilis – pani Justyna śmieje się, mówiąc o początkach pracy w Mordach. Był 1 kwietnia 2007 r. Ale za lokalną kulturę zabrała się na serio. I od razu, bo trzeba było szybko szukać dodatkowych funduszy. – Środki z budżetu gminy wystarczają na utrzymanie obiektów i podstawowe płace dyrektora, księgowego, pracownika obsługi i dwóch pracowników merytorycznych. Reszta to projekty. – Na początku pisałam je sama, później przybywało zdolnych kadr – wskazuje na panią Beatę. – Jesteśmy jedyną jednostką w gminie, która pozyskuje środki na tzw. działania miękkie, czyli nie inwestycyjne, a skierowane do ludzi – mówi. W ciągu trzech lat, właśnie na działalność „z ludźmi” udało się w ramach ośrodka kultury, biblioteki oraz Towarzystwa Przyjaciół Mordów, któremu J. Kopeć-Stępnik prezesuje, pozyskać blisko 800 tys. zł. ...

Monika Lipińska

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł