Opinie
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Mała wielka święta

Żyła z uszkodzoną tchawicą i przebitym sercem. Na ciele nosiła rany Jezusa. O sobie mówiła: małe nic. Najpiękniejsze były w niej pokora i miłość względem Zbawiciela.

Mariam Baouardy, bo o niej mowa, patrząc po ludzku, zawsze miała pod górkę, ale nigdy się nie żaliła. Szybko rozeznała, że jej słabości i trudy są niczym w obliczu potężnej miłości Boga. Przyszła na świat 5 stycznia 1846 r. w Abellin, wiosce położonej w połowie drogi między Hajfą a Nazaretem. W wieku trzech lat straciła rodziców i na zawsze została rozdzielona z dwoma braćmi.

Kiedy miała 13 lat, wujostwo chciało wydać ją za mąż. Mariam sprzeciwiła się woli krewnych. Poprzez znajomego muzułmanina postanowiła szukać ratunku u brata. Wyznawca Allaha zaproponował jej przejście na islam, ale ona stanowczo odmówiła. Ten wpadł w gniew i ciężko zranił w szyję szablą. Potem wyniósł jej ciało z domu i porzucił w jakimś zaułku. Mariam wspominała, że w tym czasie zaopiekowała się nią nieznajoma kobieta, ubrana w piękną niebieską suknię. Po czterotygodniowym leczeniu zaprowadziła ją do kościoła św. Katarzyny. Mariam przez kilka lat pracowała jako służąca. Później wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr św. Józefa na przedmieściach Marsylii. Kiedy zaczęła doświadczać mistycznych wizji i ekstaz, przełożone doradziły, by poszła do klasztoru ze ścisłą klauzurą. Wstąpiła do Karmelu w Pau. 27 lipca 1867 r. otrzymała habit i imię s. Marii od Jezusa Ukrzyżowanego.

Z raną w sercu

Próbowano nauczyć ją czytać, ale starania te spełzły na niczym. Mariam najlepiej czuła się podczas modlitwy i wykonywania prostych, choć ciężkich prac fizycznych. W 1875 r. udała się do Betlejem, by tam założyć nowy karmelitański klasztor. Sama nadzorowała prace budowlane. Nigdy się nie oszczędzała. Liczne dolegliwości nie przeszkadzały jej w radosnym służeniu innym. Niosąc wodę dla robotników, złamała lewe przedramię. Uszkodzone miejsca i szyję szybko zaatakowała gangrena. Mariam zmarła 26 sierpnia 1878 r. Jej ostatnim słowem było wezwanie: „Miłosierdzia!”. ...

Agnieszka Wawryniuk

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł