Rozmowy
Źródło: ARCH.
Źródło: ARCH.

Miłość silniejsza niż wszystko

Skąd pomysł na książkę o matkach wszechmogących, bo tak nazywa Pani bohaterki „Wybrałam życie”? Publikacja porusza temat aborcji. Długo myślała Pani nad tematyką?

Długo do niej dojrzewałam. Dzisiaj wiem na pewno, że musiałam zostać mamą, żeby taką książkę napisać. Obserwując debatę dotyczącą obrony życia, czy – jak wolą niektórzy – prawa do wyboru, miałam wrażenie, że brakuje w niej głosu kobiet, które stanęły przed wyborem i wybrały życie. Dlatego postanowiłam oddać im głos. I choć każda z tych kobiet ma dzisiaj pod górkę, żadna nie powiedziała: żałuję. To dla mnie najcenniejsze. Ta książka to apoteoza życia. Powiedzenie, że warto. Czasami, mimo wszystko.

Bohaterki książki nie są idealne. Czasami trudno było mi powstrzymać się od oceny, np. kiedy Zofia, po oddaniu córki do adopcji, jedzie ze swoim partnerem nad morze, a Małgorzata, będąc w ciąży ze Stasiem, nadużywa alkoholu.

Celowo odarłam te historie z komentarzy, zostawiając tylko tu i ówdzie dyskretne wtrącenia. Sto razy zadawałam sobie pytania: czy ona musiała oddać to dziecko, czy rzeczywiście nie dałaby rady go wychować, dlaczego, będąc w ciąży, sięgnęła po kieliszek? Ale szybko znajdowałam odpowiedzi. Bo bilans – mimo wszystko – wychodzi na plus. Dzieci żyją. I mają szansę. Na lepsze życie.

Zdecydowanie, bo mamy też Weronikę, której ciąża pokrzyżowała plany zawodowe, a dzisiaj jest mamą dwójki chłopców. Zaś Anna, mama Celi z zespołem Downa, mówi o swojej córce, że „pokazuje nam w każdej sytuacji lepszą stronę rzeczywistości”. 

Chciałam, żeby moja książka była przede wszystkim apoteozą życia. Sama mam stosunkowo gładkie życie, fajnego męża, dobrą pracę. ...

Jolanta Krasnowska

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł