Komentarze
Obecny między nami

Obecny między nami

Kilka dni temu wszystkie ogólnopolskie media podały informację o domniemanym cudzie eucharystycznym w Legnicy.

W oficjalnym komunikacie biskupa legnickiego (a jest nim dobrze nam znany bp Zbigniew Kiernikowski) z 17 kwietnia czytamy, że 25 grudnia 2013 r. w kościele św. Jacka w Legnicy zaszło wydarzenie, które ma znamiona cudu eucharystycznego: na Hostii, która przy udzielaniu Komunii świętej upadła na posadzkę i została podniesiona, a następnie złożona do naczynia z wodą, po pewnym czasie pojawiły się przebarwienia koloru czerwonego.

Badanie histopatologiczne pobranych próbek wykazało, iż „całość obrazu (…) jest najbardziej podobna do mięśnia sercowego (…) ze zmianami, które często towarzyszą agonii”.

Na chwilę obecną z polecenia Stolicy Apostolskiej Hostia zostanie wystawiona do kultu publicznego, zaś w parafii ma być prowadzona systematyczna katecheza eucharystyczna oraz prowadzona księga uzyskanych łask i innych wydarzeń, które będą nosić znamiona nadprzyrodzoności.

Zostawmy trochę na boku ten suchy język urzędowych komunikatów. One z reguły takie właśnie są – rzeczowe i pozbawione emocji. Warto jednak spojrzeć na szerszy kontekst tego wydarzenia i zauważyć kilka spraw.

Na razie ani jedno, ani drugie zdarzenie nie zostało oficjalnie uznane przez Kościół za cud eucharystyczny. Jednak w obu przypadkach Hostia jest wystawiona na widok publiczny celem osobistego kultu. Na pewno nie sprzeciwia się w żaden sposób naszej wierze w rzeczywistą obecność Jezusa w Eucharystii. Tak sobie tylko myślę – co On chce przez to nam powiedzieć?

Po pierwsze, nasuwa się od razu skojarzenie z podobnymi wydarzeniami, które miały miejsce w 2008 r. w Sokółce. I od razu pytanie: w ciągu zaledwie pięciu lat – dwa tak podobne znaki? Do tego na dwóch przeciwległych krańcach Polski – tak dosłownie od krańca do krańca? Jakby Ktoś chciał nas objąć ramionami…

Ciekawe, że wydarzenie w Legnicy miało miejsce w Boże Narodzenie – kiedy świętujemy Wcielenie Syna Bożego i wyznajemy naszą wiarę w to, że „Słowo stało się Ciałem i zamieszkało między nami”. Tego właśnie dnia podczas Wyznania Wiary na słowa: „i za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem” – przyklękamy, aby uczcić tajemnicę Wcielenia. I widzimy, że Bóg idzie dalej – nie tylko zamieszkał z nami jako człowiek, ale na ołtarzu i w tabernakulum został z nami obecny jako Bóg, żywy i prawdziwy.

W Ewangelii sprzed tygodnia słyszeliśmy opis spotkania apostołów ze zmartwychwstałym Jezusem. Są tam ciekawe słowa, że apostołowie bali się zapytać tajemniczego Człowieka: „Kto Ty jesteś?”, bo wiedzieli, że to jest Pan. A to znaczy, że był zupełnie wizualnie niepodobny do tego Jezusa, którego znali wcześniej. To znaczy, że oni nie poznali Go oczami – tylko sercem! I to znaczy, że On również jest obecny między nami i chce, byśmy Go sercem poznawali. A jeśli daje się też poznać oczom? To wielka łaska… ale czy to nie oznacza, że nasze serce słabnie, że słabnie jego wiara i miłość, skoro trzeba ją tak namacalnie i bezpośrednio umacniać?

Na pewno to wydarzenie powinno umacniać naszą wiarę w rzeczywistą obecność Jezusa w Eucharystii. Na pewno to prztyczek w nos dla tych wszystkich teologów, którzy potrafią nazywać tabernakulum „lodówką”. Warto umacniać się tym pięknym wyznaniem wiary w rzeczywistą obecność Jezusa w Eucharystii, jakie złożył papież Benedykt XVI: „Tabernakulum jest miejscem Świętego Świętych. Jest namiotem Boga, tronem, gdyż jest On pomiędzy nami. Jego obecność teraz rzeczywiście zamieszkuje między nami – w najskromniejszym wiejskim kościółku w takim samym stopniu jak w najwspanialszej katedrze. (…) Ta obecność powoduje, (…) że Eucharystia jest w kościele zawsze” (Duch liturgii).

Ks. Andrzej Adamski