Region
Źródło: BZ
Źródło: BZ

Przez błoto i kurz

Mieszkańcy międzyrzeckiej ul. Adamki już od kilku lat proszą władze miasta o utwardzenie drogi. Jednak mija rok za rokiem, a ulica, jak była miękka i błotnista, tak jest.

Zdesperowani ludzie już dwa razy odwiedzili urząd miasta. Najpierw, 12 kwietnia, rozmawiali z zastępcą burmistrza Tadeuszem Ługowskim oraz naczelnikiem wydziału strategii i rozwoju Krzysztofem Krawcem. Kilka tygodni później przyszli na sesję, by poinformować o swoim problemie radnych. Skutki rozmów już widać, jednak nie zadowalają one zbulwersowanych ludzi.

Rozmowa z T. Ługowskim i K. Krawcem przebiegała w dość nerwowej atmosferze. Wiosną, jak zwykle, stan gruntowych dróg jest kiepski, więc mieszkańcy ul. Adamki, którzy poprosili władze o spotkanie, byli bardzo rozżaleni. Towarzyszył im radny Ryszard Łuciuk, który wielokrotnie już wnioskował o zabezpieczenie w budżecie środków na remont tej ulicy. – Proponowałem, żeby przeznaczyć na tę inwestycję 500 tys. zł zaplanowane na bulwar nad Krzną. Przekonywałem do tego pomysłu kolegów z klubu, jednak nie udało się. Może dlatego, że do niego nie należę – mówi radny.

„Cudów nie będzie”

Ludzie przekonywali, że remont jest konieczny. – Jak solidniej popada, brniemy w błocie po kostki. Jeździć też po tej drodze się nie da. Urwane tłumiki, uszkodzone zawieszenia i amortyzatory są na porządku dziennym – narzekali. Radny zaproponował nawiezienie na drogę dobrej jakości kruszywa za cenę ok. 200 tys. zł. – Może warto podejść do tematu tak, by nie wracać do niego zbyt szybko – mówił.

Jednak, jak tłumaczył wiceburmistrz T. Ługowski, miasto dysponuje obecnie tylko ok. 40 tys. zł, które mogłoby przeznaczyć na remont ulicy. Nie ma więc mowy o utwardzeniu. Chyba że rada zgodzi się przesunąć środki, o co powinien postarać się właśnie radny R. Łuciuk. Stanęło na tym, że możliwy będzie jedynie doraźny remont i na sygnały mieszkańców wysyłanie równiarki. Propozycję miał także naczelnik K. Krawiec. – Zdejmiemy żużel z wierzchniej warstwy gruntu i położymy na to miejsce warstwę gruzu – wyjaśnił fachowo. Będzie można przejść przez ulicę suchą nogą. Nie obiecał jednak likwidacji kurzu i dziur. – Cudów nie będzie – stwierdził. 

Wielokrotnie prosili

Nieco mniej liczna niż na kwietniowym spotkaniu grupa mieszkańców ul. Adamki pojawiła się też na ostatniej sesji rady miasta. – Chcieliśmy zapytać radnych o propozycje naprawy naszej ulicy – zaczęła Agnieszka Gawryluk.

– Wielokrotnie prosiliśmy o podjęcie prób naprawy tej drogi. W okresie roztopów jest bardzo nierówna, a w czasie letnim, po wyrównaniu, unosi się nad nią wielki tuman kurzu. Podczas ubiegłorocznej rozmowy burmistrz zapewnił, że pamięta o nas, jednak analizując zapisy budżetu na bieżący rok, nie dostrzegamy tej inwestycji. Są za to inne, o których sensowności można by podyskutować. Nic nie możemy uzyskać. Ogarnia nas bezsilność – kontynuował Zbyszek Gawryluk, podkreślając, że w ustawie samorządowej drugim w kolejności zadaniem gminy są drogi. 

Zrobią projekt

Następnego dnia po spotkaniu z mieszkańcami ul. Adamki przejechała równiarka. Trochę poprawiła stan drogi, choć po deszczu ponownie pojawiły się kałuże. Burmistrz wnioskował ponadto o zmiany w budżecie, do którego wpisano wykonanie projektu budowlanego ulicy. Radni zaakceptowali tę zmianę i wkrótce zostanie ogłoszony przetarg na jego wykonawcę. Będzie to pierwszy etap inwestycji. Urząd stara się także poszukać dobrego sposobu na wykonanie utwardzenia, które w przyszłości mogłoby posłużyć jako podbudowa dla dywanika asfaltowego. Zdaniem T. Ługowskiego najlepszy byłby przesiew powstający przy przebudowie linii kolejowych. – To idealne kruszywa twarde, które same się klinują. Na spotkaniu z wykonawcą i inżynierem kontraktu ustalimy warunki pozyskania kruszywa. Na ul. Adamki potrzeba go około 100 ton – szacuje.

Na to, oczywiście, radni również muszą zabezpieczyć pieniądze.

BZ