Region
13/2019 (1236) 2019-03-27
Stowarzyszenie ze Starej Dąbi pracuje nad rewitalizacją świetlicy w centrum wsi. Początki społecznej akcji sięgają kilku lat wstecz.

- Każdego roku w tym budynku jest odprawiana Msza św. kończąca poświęcenie pól. Wcześniej ksiądz nie miał nawet warunków, by przygotować się do Eucharystii. To było żenujące. Postanowiliśmy działać - opowiada prezes Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Starej Dąbi Ryszard Prządka. Dziś zmieniło się prawie wszystko. Prawie, bo jedynym stałym elementem, który odznacza się w głównym pomieszczeniu jest ponad 30-letni krzyż. To on stał się impulsem do zmian... Nowe życie w niszczejący budynek pan Ryszard tchnął razem z sąsiadem Januszem Pilzakiem. Mężczyźni zaczęli szukać sprzymierzeńców. Okazało się, że cała wieś jest chętna do współpracy. Postanowiono założyć stowarzyszenie. Jednak już na samym początku działalności pojawił się problem związany z kwestia własności obiektu. Należący bowiem niegdyś do wsi budynek po kółku rolniczym przeszedł w ręce ryckiego starostwa. Pozwoliły na to zmiany w ustawie o Krajowym Rejestrze Sądowym.
13/2019 (1236) 2019-03-27
Podczas posiedzenia miejskiej komisji gospodarki. Powołując się na specustawę mieszkaniową, prezydent Andrzej Sitnik zaproponował, by na każdy lokal przypadało 1,5 miejsca postojowego.

Siedleccy deweloperzy ostrzegają, że spowoduje to wzrost cen za mieszkania - nawet 6 tys. zł za m².i mieszkaniowej dyskutowano o miejscach parkingowych. 22 sierpnia 2018 r. weszła w życie specustawa mieszkaniowa. Jej celem jest przyspieszenie procedury poprzedzającej uzyskiwanie pozwolenia na budowę budynków mieszkalnych w przypadku braku planu zagospodarowania przestrzennego. Jednocześnie osiedla, które powstaną w trybie tych przepisów, muszą spełniać określone wymogi dotyczące m.in. odległości od najbliższej szkoły publicznej, przedszkola, przystanku komunikacji zbiorowej czy terenów zielonych. Dzięki specustawie można także wprowadzić wskaźnik miejsc parkingowych. Obecnie wynosi on w Siedlcach - w zależności od lokalizacji i tego, czy w danym miejscu jest plan zagospodarowania przestrzennego - 1 do 1 (czyli na jedno mieszkanie przypada jedno miejsce), 1,2, a nawet, np. na ul. Spokojnej i Żytniej, 1,5. W praktyce oznacza to, że jeśli mamy dziesięć mieszkań, to musi powstać 15 miejsc parkingowych.
13/2019 (1236) 2019-03-27
Choć wydawać by się mogło, że dla seniorów świat technologii to inna bajka, nic bardziej mylnego. Bo to, czy babcia zadzwoni do wnuka mieszkającego w Irlandii przez skype’a lub dziadek sprawdzi połączenie do stolicy, by zrobić dzieciom niespodziankę i przyjechać na święta, zależy tylko i wyłącznie od nich samych.

Dzisiejsi seniorzy nie dorastali w czasie cyfrowej rewolucji, wielu z nich dopiero w dojrzałym wieku miało okazję poznać możliwości komputerów, smartfonów czy inteligentnych urządzeń domowych. To, co młodym przychodzi z łatwością, bo jest ich codziennością od najmłodszych lat, a nawet urodzenia, dla seniora może być wyzwaniem. Jednak od nich zależy, czy je podejmą. Z pomocą przychodzą rozmaite kursy komputerowe, organizowane w wielu miejscowościach regionu. Często pomagają też wnuki, które są pierwszym łącznikiem starszych osób z cyfrowym światem. - Mam laptop od dwóch lat, jednak kiedy wyskoczy jakieś okienko, od razu dzwonię do wnuka - przyznaje pani Zofia z Białej Podlaskiej, zauważając ze śmiechem, że zawsze jej pomaga, choć ona nie zawsze to rozumie. - Dlatego przymierzam się do udziału w kursie, żeby nauczyć się raz na zawsze i nie zawracać mu głowy. No dobrze, może zwracać mniej - dodaje.
13/2019 (1236) 2019-03-27
Kwiecień jest miesiącem wiedzy o autyzmie. To okazja do wyrażenia wsparcia osób z tym zaburzeniem oraz ich rodzin. A także dzielenia się wiedzą o autyzmie, bo w tej kwestii, jak podkreślają zgodnie rodzice i terapeuci, wiele jest jeszcze do zrobienia.

Maciek urodził się w 2010 r. i początkowo nic nie wskazywało na to, że będzie dzieckiem autystycznym. - Dostał osiem punktów w skali Apgar - mówi pani Beata, mama chłopca. Przez pierwsze miesiące rozwijał się prawidłowo. Był wesołym i radosnym dzieckiem. Do pewnego momentu... - Gdy miał półtora roku przeszedł infekcję zapalną z powikłaniami. Zaczął inaczej się zachowywać. Nie nawiązywał kontaktu wzrokowego. Nie wyciągał do nas rąk, gdy siedział w łóżeczku. Przestał mówić „mama”, „tata”. Nie reagował nawet na swoje imię. Synek powoli zapadał w swój własny, nieznany, niezrozumiały świat ciszy. Zaniepokojeni zaczęliśmy z mężem szukać informacji w internecie. Okazało się, że Maciek ma książkowe objawy autyzmu - opowiada pani Beata.
13/2019 (1236) 2019-03-27
Szkoła Podstawowa nr 3, znana jako „Trójka”, w Łukowie jest jedną z najstarszych szkół w mieście. 19 marca, w dniu imienin swojego patrona - marszałka Józefa Piłsudskiego, obchodziła jubileusz 100- lecia istnienia.

W programie uroczystości była Msza św., akademia oraz spotkania otwarte dla absolwentów i wszystkich łukowian. Już po przekroczeniu progu placówki daje się odczuć, że wkroczyło się do miejsca historycznie ważnego, związanego z losami tysięcy ludzi. Drzwi wejściowe bowiem znajdują się w najstarszej części szkoły, oddanej do użytku w 1926 r. Bo choć placówka istnieje od 1919 r., to - jak informuje jej dyrektor Sławomir Różalski - w pierwszych latach funkcjonowania wynajmowała pomieszczenia w domu prywatnym. W 1921 r. zawiązał się komitet budowy szkoły, dzięki staraniu którego kilka lat później oddano budynek, rozbudowywany następnie w latach 1974- 76. - Jest to szkoła z ogromnymi tradycjami, bardzo starym budynkiem, który za siedem lat będzie obiektem zabytkowym - wyjaśnia dyrektor.
13/2019 (1236) 2019-03-27
Kamil Jędruchniewicz napisał kolejną książkę pod tajemniczym tytułem „Stsygoń”. Liczy na pomoc w jej wydaniu i uruchomił właśnie zbiórkę na społecznościowym portalu.

To druga publikacja autora. Pierwsza ukazała się w 2017 r. Była to monografia pt. „Wieś Przychody. Ludzie i miejsce”, w której K. Jędruchniewicz opisuje dzieje swojej rodzinnej miejscowości - od momentu jej powstania do współczesności. Zresztą historia regionu, kultura ludowa i duchowość są obszarami, na których od lat koncentrują się zainteresowania pisarza, czego owocem jest najnowsza pozycja pt. „Stsygoń”. Jej akcja została osadzona w realiach pouwłaszczeniowej polskiej wsi z końca XIX w. na zachodnich rubieżach carskiej Rosji. K. Jędruchniewicz pokazuje w swojej książce specyfikę wierzeń ludowych, według których strzygoń rzeczywiście wstaje z grobu, wiedźma zatrzymuje krowom mleko, a uroczne oczy są naprawdę groźne. Książka jest już po korekcie i wydrukowano ją w kilku próbnych egzemplarzach. Liczy 280 stron w formacie A5. Obszerne fragmenty publikacji można znaleźć na facebookowym profilu „Stsygoń”.
13/2019 (1236) 2019-03-27
Popularność tego wielkopostnego nabożeństwa nie słabnie od ponad 300 lat. Pełne kościoły wskazują, że nie chodzi tylko o podtrzymanie tradycji, ale prawdziwe pochylenie się nad „bólem Męki Chrystusowej”. A forma - wyrażenie „gorzkiego żalu” poprzez śpiew - pozwala na indywidualne jej przeżywanie.

Małgorzata Buzuk co niedzielę w Wielkim Poście zostaje po Mszy na Gorzkich żalach. - Moja mama powtarzała, że Gorzkie żale i Droga Krzyżowa to obowiązkowe punkty w przygotowywaniu się do Wielkanocy. I że tyle Panu Jezusowi może dać każdy. To samo wpajam moim dzieciom, tym bardziej że dzisiaj w Wielkim Poście nie przywiązujemy wielkiej wagi do ograniczeń, jak jeszcze 20, 30 lat temu - mówi. I dodaje, że pilnowanie, by Wielki Post był Wielkim Postem nie tylko z nazwy, przynosi głębię w przeżywaniu tego czasu. Gorzkie żale to rdzennie polskie nabożeństwo. To ważne, bo tłumaczy, dlaczego tak bardzo wrosło w naszą religijność, że nie wyobrażamy sobie Wielkiego Postu bez tego nabożnego śpiewania. Autorstwo przypisuje się ks. Wawrzyńcowi Benikowi ze Zgromadzenia Misjonarzy św. Wincentego à Paulo, który w 1707 r. wydał tekst drukiem w postaci książeczki zatytułowanej: „Snopek Myrry z Ogroda Gethsemańskiego albo żałosne Gorzkiey Męki Syna Bożego (...) rospamiętywanie”.
13/2019 (1236) 2019-03-27
Każdy z nas potrzebuje ewangelizacji. Nieważne, kim jest i ile ma lat. Zetknięcie z mocnym i mądrym przekazem Dobrej Nowiny nierzadko potrafi wywrócić nasz świat do góry nogami.

Przykład pierwszy. Pamiętam, jak ponad dekadę temu jakimś cudem znalazłam się na weekendowym ewangelizacyjnym Kursie Filip. Rekolekcje prowadził zakonnik. Uczestniczyło w nich ok. 20 osób. Byli starsi i młodsi, bardziej i mniej zaangażowani w Kościół. Za każdym razem, gdy wychodziliśmy do domu, mówiliśmy jeden do drugiego: jeszcze nigdy nie słyszeliśmy, by ktoś z taką mocą mówił nam o Jezusie. Owszem, uznawaliśmy się za wierzących, ale ta wiara była raczej wyuczona i wyniesiona z domu. Jeszcze nikt tak obrazowo nie mówił nam o miłości Boga do człowieka, o grzechu i o zbawieniu! Prowadzący wykorzystywał w przekazie przedmioty znane z codziennego życia, m.in. lustro i… sadzę. Słuchaliśmy z zapartym tchem. Myślę, że ten kurs otworzył w nas jakąś furtkę, przez którą weszło potem jeszcze więcej dobra.
13/2019 (1236) 2019-03-27
Ktokolwiek by narzekał, że śnieg, że wiatr, że plucha i że zimno, niech natychmiast przestanie. Żadnych takich tam... Idzie Wiosna! Radosna! I zapowiada koniec... PiS.

Nie tylko zapowiada. Wiośnianie na duch się do przejęcia władzy szykują i już zadysponowali raj na całym polskim obszarze. Będzie wszędzie bliżej, wszystko lepiej i taniej. No i, oczywiście, weselej. Albowiem i prezes partii Biedroń Robert, i partner jego Śmiszek Krzysztof to chłopaki okrutnieńko wesołe. A jak powszechnie wiadomo - radość życia motorem. Nie tylko o poranku. Wspomniany wyżej nomen omen Śmiszek na skutek nieuchronnie następującej Wiosny mocno się był uaktywizował politycznie i m.in. udzielił wywiadu. Nie byle komu, tylko samej „Gazecie Wyborczej”. I nie byle co powiedział. Z wiarą w zwycięstwo wiośnianych ideałów zadeklarował, że jak tylko się ten pisowski przednówek zakończy i wytęskniony przez wszystkich - nie tylko Polaków - przełom wiośniany nastanie, to się dopiero będzie działo. Najważniejsze, ma się rozumieć, będą prawa elgebetczyków. I w tej właśnie materii K. Śmiszkowi marzy się np. - tak na wzór europejski - powołanie koła posłów LGBT i ich przyjaciół.
13/2019 (1236) 2019-03-27
Zanim przejdę do zasadniczego tekstu dzisiejszego felietonu, pozwolę sobie na drobne spostrzeżenie, pozornie niezwiązane z tym, o czym będę pisał.

Z rzadka i niezbyt chętnie zaglądam na portale trudniące się podglądaniem i opisywaniem życia celebrytów. Jednak nie sposób nie zauważyć czegoś, jeśli jest to prezentowane jako news na pierwszej stronie prawie każdego portalu informacyjnego. Ostatnio przeczytałem wyznania Edyty Górniak na temat jej syna Allana. Moją uwagę jednak przykuły liczne komentarze znajdujące się pod zasadniczym tekstem. Internauci w swoich postach najczęściej odnosili się krytycznie do potomka piosenkarki, lecz nie z powodu jego poglądów, ile raczej etnicznego pochodzenia. Wyzywanie kogoś od Cyganów tylko dlatego, że może mieć takie korzenie, jest dla mnie cokolwiek ohydne. Zareagowałem więc, przesyłając do moderatorów owego portalu informację, że działania internautów są raczej na bakier z prawem. Początkowo nie otrzymywałem żądnej odpowiedzi, a po kolejnym monicie skrobnięto do mnie dwa zdania, z których wywnioskowałem, iż nie będą podejmowane żadne działania, bo mamy… wolność słowa w internecie.