Historia
48/2018 (1220) 2018-11-28
12 września w Białej Podlaskiej gościła Zofia Pilecka- Optułowicz, córka rotmistrza Witolda Pileckiego. Spotkanie było połączone z otwarciem wystawy poświęconej jej ojcu.

Ekspozycja jest prezentowana w bialskim oddziale Głównej Biblioteki Lekarskiej (ul. Brzeska 1). Składa się z 30 wielkoformatowych plansz przedstawiających życie i działalność Pileckiego. Wystawa nakreśla także tło historyczne najważniejszych jego dokonań. Na planszach znajdują się m.in. rodzinne zdjęcia, listy do dzieci, własnoręcznie napisany życiorys z 1926 r., fragment jednego z pierwszych raportów przekazanych z Auschwitz, kennkarty na różne nazwiska, którymi posługiwał się rotmistrz podczas okupacji niemieckiej oraz dokumenty dotyczące uwięzienia i wykonania wyroku śmierci. Wystawę można oglądać do 20 grudnia. Została przygotowana przez warszawski oddział IPN. Czynny udział w jej powstaniu miały także dzieci W. Pileckiego - Zofia i Andrzej. W otwarciu ekspozycji i spotkaniu z Z. Pilecką wzięło udział wiele harcerek i harcerzy. Licznie dopisali też mieszkańcy miasta. Było warto!
48/2018 (1220) 2018-11-28
Uczestnicy Warsztatów Terapii Zajęciowej w Rykach z pompą świętowali 100 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Kotyliony i narodowe emblematy przygotowywali przez miesiąc.

Biało-czerwone dekoracje i podobizny bohaterów sprzed wieku ozdobiły dużą salę rehabilitacyjną. To właśnie tam rycka placówka zorganizowała obchody jubileuszu. Kierownictwo i podopieczni jak zwykle podeszli do zadania ambitnie i z pełnym zaangażowaniem. Zamiast typowej akademii niepełnosprawna młodzież wzięła udział w konkursie na wzór teleturnieju „Kocham Cię Polsko”. Wchodzący na salę zostali podzieleni na dwie drużyny: białą i czerwoną. Każdą z ekip poprowadzili do boju liderzy: Tomasz Dziubak i Michał Dziubak. A w roli prowadzącej wystąpiła kierownik WTZ Bożena Wasilewska.
48/2018 (1220) 2018-11-28
Ostatnie dwa tygodnie naznaczone były przejmowaniem władzy w samorządach przez nowych włodarzy (tam, gdzie taka zmiana nastąpiła) i potwierdzaniem dotychczasowego trendu (tam, gdzie władza poprzednia się utrzymała).

Były zaprzysiężenia, ślubowania, konferencje prasowe i inne tego typu eventy, a niejednokrotnie zostały one poprzedzone bądź zakończone Mszą św. (chyba tylko w Gdańsku zorganizowano nabożeństwo ekumeniczne z udziałem nawet imama). W Warszawie, gdzie władza przechodziła z ojca na syna, a raczej z matki na syna, Mszę św. w kościele wizytek celebrował sam kard. Kazimierz Nycz. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyż jest on ordynariuszem diecezji, na której terenie znajduje się ratusz warszawski. Problem pojawił się wówczas, gdy hierarcha postanowił przemówić. Słowa kardynała były istnym panegirykiem nad poczynaniami ustępującej prezydent stolicy. Żeby nie być gołosłownym, przytoczę mały cytat: „Myślę, że stać nas na takie szersze spojrzenie, które pozwoli sprawiedliwie, prawdziwie i serdecznie popatrzeć na lata minione. Tylko człowiek, który widzi dalej, potrafi ocenić to, co się dokonuje czasem dzięki życiu i pracy jednego człowieka, który potrafi już tu na ziemi budować Królestwo Boże, do czego zostaje powołany. Dziękujemy Panu Bogu za lata prezydentury Hanny Gronkiewicz Waltz”.
48/2018 (1220) 2018-11-28
Lubię robić zakupy w supermarketach. Kiedy ustawię się w kolejce do kasy za zapakowanymi po brzegi wózkami, często słyszę: „Pani tylko z trzema produktami? Proszę przede mną”.

Ten sklepowy savoir-vivre okazuje się być bardzo przydatny zwłaszcza w takim dniu wzmożonych promocji i wyprzedaży, jak zwany z angielskiego Black Friday. Co prawda polski odpowiednik zwyczaju rodem zza oceanu ma z nim tyle wspólnego, co Korea Północna z demokracją, ale okazja to zawsze okazja. Tym bardziej, że z każdej strony atakują nas reklamy przekonujące, iż oto trafia nam się największy interes życia... Nawet gdy chodzi o zgrzewkę cukru przecenioną o 10%. Zaprzepaszczenie takiej szansy może nas tylko wpędzić w otchłań kompleksów i rozpaczy. Jak tu nie skorzystać? W efekcie w koszykach lądują produkty spożywcze w ilościach hurtowych. Co prawda po kilku dniach trzeba wyrzucić je do śmieci, bo właśnie minął termin ważności. No ale kto by się przejmował tym, że w Polsce co roku marnuje się ok. 9 mln ton żywności. Trzeba kupić na zapas, bo przecież jest promocja. To nic, iż czasem oznacza ona, że towar po obniżce jest droższy niż przed...
48/2018 (1220) 2018-11-28
Jedno z przysłów głosi: „niedziela - dzień dla lenia”. Wcielamy je w życie bardziej lub mniej świadomie. Nie zdajemy sobie sprawy, że niedziela jest darem Boga dla człowieka.

Nazywamy ją często dniem świętym, a święty (z hebrajskiego „kodesz”) znaczy oddzielony. Niestety, dziś nasza niedziela niewiele różni się od dni powszednich. Co jakiś czas kolejni papieże i duchowni apelują o przywrócenie jej świątecznego charakteru, ale ich słowa są przysłowiowym rzucaniem grochem o ścianę. Wypełnienie trzeciego przykazania Bożego ograniczamy do przyjścia do kościoła na 60 minut, choć i to dla wielu jest zbyt dużym wymaganiem. Przez wszystkie niedziele adwentowe będziemy podpowiadać, jak świętować niedzielę, jak wykorzystać ją twórczo i po Bożemu. Dziś spróbujemy pokazać, że jest ona dniem przeznaczonym dla Boga. Gdybyśmy zapytali ludzi na ulicy, z czym kojarzy ci się niedziela, wielu powiedziałoby, że z pójściem do kościoła. Mamy to jakby zakodowane w głowie. Jednak czy rozumiemy, po co przychodzimy na Eucharystię? „My, chrześcijanie idziemy w niedzielę na Mszę św., aby spotkać zmartwychwstałego Pana czy raczej pozwolić, aby On spotkał nas, aby słuchać Jego Słowa, karmić się przy Jego stole i w ten sposób stawać się Kościołem, czyli Jego Mistycznym Ciałem żyjącym dziś w świecie” - tłumaczy papież Franciszek.
48/2018 (1220) 2018-11-28
Całym swoim życiem udowodnił, że świętość nie jest zarezerwowana tylko dla mistyków. Posługę chorym traktował jako misję powierzoną mu przez Boga i bezinteresowną służbę. Potrafił łączyć ogromną wiedzę z wiarą. Św. Józef Moscati, włoski lekarz, stał się przykładem człowieka spełnionego w odczytaniu swego zawodowego i chrześcijańskiego powołania.

J. Moscati urodził się w 1880 r. w Benevento we Włoszech. Pochodził z wielodzietnej rodziny. Jego pierwszą placówką po ukończeniu medycyny był Szpital Zjednoczenia w Neapolu. Doktor Moscati był bardzo utalentowany, szybko zdobywał kolejne specjalizacje medyczne. Będąc naukowcem, pełnił równocześnie wiele odpowiedzialnych funkcji kierowniczych. Oprócz codziennej praktyki w szpitalu, prowadził badania naukowe i wykłady dla studentów. Gdy pewnego dnia ktoś zapytał, jak godzi wszystkie obowiązki, odpowiedział z uśmiechem: „Kto każdego ranka przyjmuje Komunię św., ten ma w sobie energię, która nigdy się nie wyczerpuje”. Włoski lekarz z narażeniem życia uczestniczył w ewakuacji szpitala w Torre del Greco podczas erupcji Wezuwiusza w 1906 r. Pięć lat później ofiarnie angażował się w walkę z cholerą, badał jej przyczyny i szukał sposobów zapobiegania. J. Moscati był pionierem na terenie Neapolu w leczeniu cukrzycy z zastosowaniem insuliny (jego matka zmarła na cukrzycę).
48/2018 (1220) 2018-11-28
Reklamy telewizyjne przekonują nas, że w aptece znajdziemy rozwiązanie na każdy problem zdrowotny. Ale to nieprawda. Warto o tym pamiętać, wyciągając portfel.

Z każdej strony informują nas, że suplementami diety rozwiążemy każdy problem: ból zatok, migrenę, wypadanie włosów, słabe paznokcie, brak apetytu czy jego nadmiar. Jednym słowem, wystarczy wziąć tabletkę lub dwie i po sprawie. Nic bardziej mylnego. Suplementujemy się - niestety - na potęgę. Badania wskazują, że 72% Polaków przyznaje się do przyjmowania suplementów diety. Prawie połowa robi to regularnie, zaś zaledwie 17% przed rozpoczęciem suplementacji konsultuje się z lekarzem lub farmaceutą! Dlaczego to poważny błąd? Bo niesie ryzyko komplikacji. Skąd wiadomo, że na pewno mamy niedobór danej witaminy albo wypadanie włosów to coś poważniejszego niż brak któregoś pierwiastka?
48/2018 (1220) 2018-11-28
18 listopada w Gminnym Ośrodku Kultury w Kąkolewnicy odbyła się uroczysta gala wieńcząca XI Ogólnopolski Konkurs Literacki im. Ireny Golec pt. „Czerwona róża dla Niej”.

Celem rywalizacji na słowa jest upamiętnienie wybitnej postaci ziemi radzyńskiej i Lubelszczyzny. I. Golec zapisała się w świadomości mieszkańców regionu jako zaangażowana pedagog, działaczka społeczna oraz patriotka. Poświęciła życie sprawom wsi, w sposób szczególny akcentując rolę kultury i oświaty, a dziś odbiera hołd jako patronka konkursu aktywizującego twórców prozy i poezji z całej Polski. Zgłoszenia do tegorocznej edycji napłynęły z wsi i miast naszego regionu, ale też m.in. z Kielc, Wrocławia, Suwałk czy Warszawy. Termin nadsyłania prac minął 15 października. Przed obradującą 24 października komisją konkursową stanęło nie lada zadanie. Analizę 121 zestawów prozy i poezji prowadzącą do wytypowania zwycięzców i osób wyróżnionych przeprowadzili: przewodniczący komisji Ryszard Kornacki - członek Związku Literatów Polskich w Lublinie i prezes Międzyrzeckiego Stowarzyszenia Teatralnego, Katarzyna Wileńska - poetka i animator kultury oraz Zofia Goławska - pedagog.
48/2018 (1220) 2018-11-28
Choć do świąt pozostało jeszcze kilka tygodni, w galeriach handlowych już królują dekoracje świąteczne, z głośników sączą się delikatnie melodie kolęd. Cóż, komercja rządzi się swoimi prawami.

Przedświąteczne rozedrganie udziela się wielu ludziom - reklama robi swoje, ale też materializuje się prosta zasada, że im mniej w sercu miejsca dla Pana Boga, tym bardzie skłonni jesteśmy do tego, by powstałą pustkę zapełniać czym innym. Ów wewnętrzny dygot - choć mający inną naturę - nie bywa obcy także osobom, którym Pan Bóg jest na co dzień bardzo bliski. Żyjemy w przekonaniu, że tyle spraw mamy do załatwienia, tyle religijnych powinności do „zaliczenia”. Narasta przy tym zmęczenie, bywa, że i frustracja wynikająca z ciągłych upadków, dreptania w miejscu. Nic nowego. Już św. Paweł pisał z żalem: „gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. Albowiem «wewnętrzny człowiek» [we mnie] ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach. Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci?” (Rz 6,21-24).
48/2018 (1220) 2018-11-28
Od jakiegoś czasu rodziców, nauczycieli i pedagogów nurtuje pytanie: czy to współczesna młodzież jest inna niż ta sprzed 20 lat, czy może czasy, w jakich przyszło jej żyć?

Przemoc, agresja, depresje, samookaleczenia, samobójstwa - problemów, z jakimi borykają się dziś młodzi ludzie, jest całe spektrum. Tym, co stanowi nowość, są zagrożenia płynące z przebywania w świecie wirtualnym, czyli hejt, oszustwa, wyłudzenia, patostreaming. Niezależnie od tego, skąd przychodzi zagrożenie, młodzi ludzie - dokładnie jak ich rówieśnicy kiedyś - poszukując własnej tożsamości, zazwyczaj sami mierzą się ze swoimi demonami. Tym, co może pomóc zrozumieć specyfikę wieku dojrzewania, są badania, które w ostatnich latach przyniosły nowe odkrycia. Bo za ewolucją zachowania młodego człowieka stoją zmiany nie tylko hormonalne, jak uważano przez wiele lat, ale także te dokonujące się w mózgu. Do niedawna sądzono, że rozwija się on do około szóstego roku życia.