Kościół
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Szkaplerz jest jak tarcza

Doświadczam w moim życiu rodzinnym i zawodowym nieustannych łask. Kluczem do ich odczytania jest pełne zawierzenie Maryi. Na początku tej drogi było przyjęcie szkaplerza karmelitańskiego - zaznacza Aneta.

Matka Boża Szkaplerzna zawsze była mi bardzo bliska. Zapewne trochę z racji sąsiedztwa święta Matki Bożej z Góry Karmel - 16 lipca - z dniem moich urodzin - 17 lipca - dużo czytałam o Górze Karmel, jak też o objawieniu się Maryi św. Szymonowi Stockowi i przekazaniu mu szkaplerza - przyznaje z uwagą, że myśl, by przyjąć szatę Maryi, dojrzewała dość długo.

Szkaplerz przyjęła wraz z mężem w lipcu 2002 r. w Woli Gułowskiej. – Było to po powrocie z rekolekcji – mówi. – W 2000 r. po raz pierwszy wyjechaliśmy na rekolekcje Ruchu Rodzin Nazaretańskich. Jest to ruch maryjny, ukierunkowany na poddanie się opiece Matki Bożej poprzez zawierzenie Jej swego życia – we wszystkich jego aspektach. Od tamtej pory co roku uczestniczymy w rekolekcjach organizowanych przez RRN. Pierwszym krokiem ku głębokiemu zawierzeniu Maryi było przyjęcie tego znaku, jakim jest szkaplerz. Wiedzieliśmy również – co utwierdziło nas w decyzji – że wielkim czcicielem szkaplerza świętego był św. Jan Paweł II, który przyjął go w kościele na wadowickiej „Górce” jako kilkunastoletni chłopak – dodaje. Po Pierwszej Komunii św. przyjęli szkaplerz w Woli Gułowskiej – kolejno – także synowie Anety i Marka. Na tym się nie skończyło. – W nasze ślady poszło wielu znajomych, koleżanki z pracy, nawet sąsiedzi. Do Woli Gułowskiej zawieźliśmy także moich rodziców – wylicza. ...

LA

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł