Historia

Z wyobraźnią miłosierdzia

„Kapłaństwo to służba, kapłanowi trzeba trwać przy ołtarzu do końca jak żołnierzowi na warcie” - mówił śp. ks. prałat Julian Jóźwik (1941-2020). Jego życiu i posłudze poświęcona jest książka „Powołanie i służba”.

Jej autorką jest regionalistka Jadwiga Jóźwik - żona brata ks. Juliana, mająca w swoim dorobku publikacje na temat obiektów sakralnych w Wojcieszowie oraz edukacji regionalnej. W książce przedstawione zostało życie i posługa ks. J. Jóźwika - kapłana o szczególnej wrażliwości na potrzeby drugiego człowieka i troszczącego się o nowe powołania do życia konsekrowanego. - Cieszę się, że udało mi się zebrać obszerny materiał, opracować i opublikować - mówi autorka.

– Osoba ks. Juliana może być wzorem do naśladowania, szczególnie w czasach, kiedy Kościół katolicki jest tak atakowany. To postać świetlista, człowiek wielkiego formatu zatroskany o ubogich, chorych i potrzebujących wsparcia. Pragniemy mieć wokół siebie takich ludzi, którzy umocnią nasze serca i pomogą odkryć głębszy sens życia – dodaje z uwagą, że ks. Julian pozostanie w pamięci wielu osób jako wzór chrześcijanina realizującego się w służbie Bogu i Kościołowi.

 

Dobre przygotowanie

Urodził się 24 stycznia 1941 r. w Szczałbie (pow. łukowski) należącym wtedy do parafii Wojcieszków. W 1958 r. zdał maturę i wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Siedlcach. Święcenia kapłańskie przyjął z rąk bp. Ignacego Świrskiego. Jako wikariusz posługiwał w parafiach: Rozbity Kamień (1964-65), Ryki (1965-66), Ostrów Lubelski (1966-68) i Radoryż Kościelny (1968). Pracował także w szkole. – Zrozumiał z czasem, że wykształcenie zdobyte w seminarium jest nieadekwatne do tego, aby uczyć religii. Dlatego zdecydował się na podjęcie studiów. Psychologię na wydziale filozofii chrześcijańskiej KUL ukończył w 1971 r. tytułem magistra. Pracę dyplomową „Autorytet moralny rodziców w świetle wypowiedzi młodzieży siedleckich szkół średnich” obronił z wynikiem bardzo dobrym. Dowiódł w niej, że w zmieniającym się świecie ksiądz czy nauczyciel powinni być dobrze przygotowani do pełnienia swoich ról – mówi J. Jóźwik.

 

Duszpasterz dobroczynności

Przez ponad 30 lat, od 1972 r., ks. J. Jóźwik pracował w kurii diecezjalnej. Był m.in. referentem duszpasterstwa rodzin oraz duszpasterstwa miłosierdzia chrześcijańskiego kontynuującego przedwojenną działalność Caritas Diecezjalnej, formalnie nieuznawanej przez władze państwowe. „Po wznowieniu w 1990 r. Caritas Polska, zlikwidowanej w 1950 r. przez władze PRL, kiedy bp Jan Mazur powołał w kwietniu 1991 r. Caritas Diecezjalną, wskazał go do zorganizowania struktur” – czytamy w książce „Powołanie i służba”. – Rozpoczął od remontów w kurii. Koledzy podśmiewali się: „Po co ukończyłeś studia, skoro reperujesz piece?”. Wykonywał prace, które polecił mu biskup, w duchu pełnego posłuszeństwa i taka postawa kapłana wobec przełożonych może być wzorem dla innych – stwierdza pani Jadwiga.

Jako dyrektor siedleckiej Caritas pracował nad formacją ludzi należących do parafialnych zespołów charytatywnych. Czuwał też m.in. nad rozdawaniem darów, które w latach 1981-91 napływały z Europy Zachodniej, USA i Kanady; było to łącznie 10 tys. ton żywności, odzieży, środków chemicznych i sprzętu medycznego. W stanie wojennym ks. Julian towarzyszył biskupom w odwiedzinach u osób internowanych, a nawet osobiście rozwoził dary rodzinom.

Materialnym rezultatem jego zabiegów było wybudowanie gmachu Centrum Duszpastersko-Charytatywnego zainicjowanego przez bp. Jana Wiktora Nowaka. – Każdą pracę starał się omodlić. Starał się o to, aby zainwestowane pieniądze nie zostały zmarnowane, a czas stracony. – zaznacza autorka książki. Centrum zostało oddane do użytku w 2001 r. Ks. Julian był dyrektorem Caritas Do sierpnia 2003 r. Odbierając nagrodę Aleksandria, apelował: „Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek potrzeba nam wyobraźni miłosierdzia”. Zapytany o marzenia, odpowiedział: „Ośrodek na kolonie dla dzieci. A także środki, by móc poprawić sytuację ludzi biednych”.

 

Kochał kapłaństwo i Chrystusa

Po latach pracy w kurii, ks. J. Jóźwik przeszedł do pracy duszpasterskiej w diecezji, obejmując w sierpniu 2003 r. parafię Matki Boskiej Częstochowskiej w Garwolinie. „Podjął się posługi gorliwie, ciesząc się zaufaniem i wdzięcznością parafian” – czytamy”. I dalej: „Zawsze miał czas nie tylko na modlitwę z wiernymi, ale także na spotkania z Radą Duszpasterską oraz Służbą Liturgiczną Ołtarza. Stał się wiernym, cierpliwym i życzliwym słuchaczem wszystkich ludzi, od najmłodszego pokolenia do seniorów”.

Ze świadectw zgromadzonych w publikacji wyłania się obraz dobrego proboszcza. Ks. Grzegorz Marczuk wspomina: „Dla nas, młodych księży, był jak ojciec: zawsze życzliwy i serdeczny, służył nam dobrą radą (…). Kochał kapłaństwo i Chrystusa, któremu mógł służyć przez całe swoje życie. Miłość do Boga była siłą jego życia. Nam dane było ją zobaczyć nie tylko w kościele, ale również na plebanii”. Troską otaczał kleryków. – Mój syn Mateusz, który został księdzem, otrzymywał wsparcie od ks. Juliana, który cieszył się swoim bratankiem, towarzysząc mu m.in. przy obłóczynach czy prymicji.

W parafii ks. J. Jóźwik organizował bieżące prace materialne, nawiązał relacje z władzami samorządowymi Garwolina i powiatu, w latach 2006-2015 był kapelanem pracowników Komendy Powiatowej Policji. Na emeryturę przeszedł w 2012 r. i nadal pomagał w duszpasterstwie parafialnym. Z czasem siły fizyczne ks. Juliana słabły. Zmarł 2 października 2020 r. wskutek zakażenia korona wirusem. Przeżył 79 lat, w tym 56 lat w kapłaństwie. Umieszczone w książce świadectwo pokazuje, jak pojmował służbę Panu. Niecały tydzień przed śmiercią przygotowywał się do kazania, a na sugestię, aby nieco zwolnił tempo i odpoczął, dał odpowiedź: „Kapłaństwo to służba, kapłanowi trzeba trwać przy ołtarzu do końca jak żołnierzowi na warcie”.

W zakończeniu książki J. Jóźwik napisała: „Mam nadzieję, że ta publikacja stanie się inspiracją do odczytania duchowego dziedzictwa, które pozostawił on po sobie w sercach wszystkich tych, którzy go znali”.

Joanna Szubstarska