Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją,
wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory (J 2,10).
To był pierwszy cud Jezusa. Zdawał się zapowiadać, że misja Nauczyciela z Nazaretu będzie przebiegać pod znakiem przemiany. Zamiana wody w wino była tylko początkiem niezwykłych dzieł dokonywanych przez Syna Bożego. Po wydarzeniach w Kanie Galilejskiej przyszedł czas na inne cuda: przemianę choroby w zdrowie, opętania w wolność, a śmierci w życie. Była też przemiana na Górze Tabor a wreszcie chleba w Ciało i wina w Krew. Moc wychodziła z Niego i przemieniała wszystko, czyniła dobro i rodziła radość. Zawsze zastanawia mnie, w którym momencie woda z kananejskich stągwi stała się winem. Św. Jan, który jako jedyny opisał owy cud, nie wspomina o tym, by Jezus modlił się nad przyniesioną przez sługi wodą albo by wyciągnął nad nią rękę. Z kolei Roman Brandstaetter w swoim dziele „Jezus z Nazaretu” opisuje ten moment wręcz mistycznie: „Tchnienie Jego wzniosło się ponad wody żywe i wzburzone i krążyło nad nimi, i ocieniało je swoim cieniem, a cień stawał się coraz cienistszy, ciemniejszy, nieomal czarnogranatowy, aż wreszcie w tę godzinę przeistoczenia całkowicie objął i ocienił wodę, która natychmiast przestała być wodą”.
To był pierwszy cud Jezusa. Zdawał się zapowiadać, że misja Nauczyciela z Nazaretu będzie przebiegać pod znakiem przemiany. Zamiana wody w wino była tylko początkiem niezwykłych dzieł dokonywanych przez Syna Bożego. Po wydarzeniach w Kanie Galilejskiej przyszedł czas na inne cuda: przemianę choroby w zdrowie, opętania w wolność, a śmierci w życie. Była też przemiana na Górze Tabor a wreszcie chleba w Ciało i wina w Krew. Moc wychodziła z Niego i przemieniała wszystko, czyniła dobro i rodziła radość. Zawsze zastanawia mnie, w którym momencie woda z kananejskich stągwi stała się winem. Św. Jan, który jako jedyny opisał owy cud, nie wspomina o tym, by Jezus modlił się nad przyniesioną przez sługi wodą albo by wyciągnął nad nią rękę. Z kolei Roman Brandstaetter w swoim dziele „Jezus z Nazaretu” opisuje ten moment wręcz mistycznie: „Tchnienie Jego wzniosło się ponad wody żywe i wzburzone i krążyło nad nimi, i ocieniało je swoim cieniem, a cień stawał się coraz cienistszy, ciemniejszy, nieomal czarnogranatowy, aż wreszcie w tę godzinę przeistoczenia całkowicie objął i ocienił wodę, która natychmiast przestała być wodą”.