Słowa rozpoczynające napisany przez Marksa i Engelsa „Manifest komunistyczny” przyszły mi do głowy, gdy usłyszałem zapowiedź szefa polskiego rządu, iż zamierza odbyć tournee po Polsce w celu przekonywania ludzi do racji rządzących, a właściwie w celu podniesienia lecących niemiłosiernie w dół sondażowych słupków poparcia.
Komentarze
Lekko zafrasowałem się nad stanem ducha popleczników naszej rządzącej siły przewodniej, gdy poczytałem ich komentarze do sondażu preferencji wyborczych naszych rodaków, którzy nagle postanowili zaufaniem obdarzyć partię opozycyjną.
Już nie wiem, czy jest to chichot historii, czy też zamierzona prowokacja, a może i brak wyczucia chwili. W sobotę mieliśmy dwie ważne manifestacje. Tak, dobrze Państwo czytają: dwie.
Na samym początku pragnę zastrzec, że poniższy tekst nie będzie ociekającą krwią krytyką obecnie rządzących. Choć wiele goryczy można przelać na papier odnośnie obecnie dzierżących ster nawy państwowej, to jednak wydaje mi się całkowicie bezpłodnym krytykować jedynie i rzucać na pastwę społeczności co bardziej mięsiste kawałki.
Wielka literatura ma swoje prawa. Jednym z nich jest ponadczasowość, a co za tym idzie również aktualność w każdej epoce.
W ostatni piątek Lech Wałęsa postanowił przekazać prezydentowi Federacji Rosyjskiej, za pośrednictwem ambasadora w Warszawie, list broniący trzech członkiń grupy Pussy Riot, skazanych na drastyczną karę za zbezczeszczenie prawosławnej świątyni.
8 września 1968 r. Spokojny zdawałoby się dzień. Na stadionie tłumy ludzi, wieńce dożynkowe, śpiewy, tańce, cepelia, krajki, pawie pióra, łowickie zapaski, góralskie kierpce. Szum, gwar, muzyka, zabawa. Czy to może zagłuszyć krzyk palącego się człowieka? Czy może zamknąć oczy na liżące ciało płomienie? Czy można przemilczeć dramat samospalenia w proteście?
Z pierwszym dniem września zakończył się dla tysięcy dzieci i młodzieży czas wakacyjnego odpoczynku. Ponownie szkoły otworzyły się na uczniów, a młodzi ludzie będą pięć dni w tygodniu spędzać w ich murach. Gdyby każdego z nich zapytać po co każdego ranka, od poniedziałku do piątku, wybiera się do szkoły, to odpowiedzi mogłyby nas zaskoczyć.
Znajomość historii w naszym narodzie jest znikoma. Ten truizm nie wymaga chyba żadnych rozbudowanych dowodów. Wystarczy przypomnieć młodego posła SLD, sytuującego powstanie warszawskie w... 1988 r., co jest o tyle wstrząsające, że przynajmniej od kilku ładnych lat media są rozbuchane tematyką powstańczą, więc nie trzeba wertować stosów książek czy też sięgać po wiedzę szkolną, by mieć chociaż śladową wiedzę na ten temat.
Niewiele już pamiętamy z Mistrzostw Europy, które zostały rozegrane w naszym kraju i na terenie naszych sąsiadów w czerwcu tego roku. Nie jest to tylko efekt ulotnej pamięci, która bardzo często potrafi płatać figle w naszych głowach. I nie jest to również skutek sprawnych i o niebo lepiej przygotowanych Igrzysk Olimpijskich, które w niedzielę zakończyły się w Londynie.
- « Następne
- 1
- …
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- …
- 71
- Poprzednie »