- Jesteśmy tu szczęśliwe i bardzo potrzebne - mówią. - Módlcie się, byśmy do końca wypełniły wolę Bożą i były zawsze radosnymi świadkami Jego miłości.
Opinie
Kiedy parę lat temu, na jakimś spotkaniu, jeden z jego uczestników twierdził z uporem, że niedługo kreowaniem rzeczywistości zajmą się telewizja i Internet, uznaliśmy, że powinien iść już do domu. Ale on się uparł i do rana powtarzał te, naszym zdaniem, brednie, że nie tyle bomby, co media zdominują świat.
Wszystkich Świętych to jedno z najbardziej gromadnych naszych świąt. Nawet Boże Narodzenie nie powoduje takiego przemieszczania się ludzi. Negatywne konsekwencje tego ogólnokrajowego ruchu bez wątpienia muszą być odczuwalne, ale co zrobić, żeby je zminimalizować?
Zanosiło się na atrakcyjne wakacje. Maciek i Olka byli o tym przekonani na bank. Zawsze lubili przyjeżdżać do dużego domu dziadków, którzy traktowali ich jak królewięta.
Stoję za taką paniuśką w kolejce, kasjerka do niej: „dzień dobry”, a ta odwraca się i szuka, do kogo była ta mowa. Bo chyba uwierzyć nie może, żeby to tak do niej. A ta mała swoje, jak zaprogramowana,po kolei do wszystkich. I wiesz co?
Tak jakoś dziwnie się składa, że ostatnio wokół mnie same uroczystości wspomnieniowe. Przeżywane w szerokim i węższym gronie. Raz smutne, to znów radośniejsze. Na przykład zjazdy absolwentów.
Moja szwagierka Jadźka mówi, że chyba się wygłupiła. A ja jej na to, że przecież nie pierwszy raz i pewnie nie ostatni, więc nie powinno boleć. Tyle że tym razem planowo i z premedytacją. Jednak nie wygłup miał być Jadźki celem, tylko manifestacja.
We Wrocławiu zorganizowano pierwsze w Polsce Targi Rozwodowe. I na pewno nie ostatnie. Zdaje się, że wchodzimy w nową świecką tradycję rodem z samej Ameryki. Nasi spece od robienia interesów zauważyli, że 65 tys. rozwodów rocznie to dla nich niezła gratka. Podobno chcą udowodnić, że można się rozejść łatwo i przyjemnie, nieźle się na tę okoliczność zabawić, a w dodatku pozostać w poprawnych stosunkach ze swoim eks.
Nadchodzący wrzesień, Polski Wrzesień, każdego roku pobudza mnie do refleksji. Może dlatego, że nasłuchałam się w dzieciństwie wielu związanych z nim historii.
Na pytanie, czy wybiera się na kolejne Światowe Dni Młodzieży, Kuba odpowiada: „Mam taką nadzieję”. Ale brzmi to jak pewność.