Rozmowy
16/2019 (1239) 2019-04-17
Rozmowa z Kazimierzem Gajowym, prezesem Fundacji Fenicja im. Św. Charbela w Libanie.

Z mojego doświadczenia wynika, że tylko nielicznym Polakom Liban nasuwa myśl o pięknie przyrody i kultury. Jeżeli już - to kojarzy się ze św. Charbelem, który zdobywa w Polsce coraz większą rzeszę czcicieli. Często chęć nawiedzenia sanktuarium św. Charbela jest jedynym motywem wyjazdu do Libanu. Dopiero na miejscu pielgrzymi zdają sobie sprawę z własnej ignorancji, gdy zderzają się z siedmioma tysiącami lat historii, oglądają pozostałości prawie wszystkich cywilizacji, stają przed największymi świątyniami, jakie stworzyło Cesarstwo Rzymskie, jak chociażby Baalbek. Ich uczucia sięgają zenitu, kiedy stąpają po rzymskich drogach Tyru i Sydonu, po których chodził sam Pan Jezus, Matka Boża i apostołowie. Kolejną niespodzianką dla pielgrzymów z Polski jest całkowite poczucie bezpieczeństwa i brak oznak jakichkolwiek konfliktów zbrojnych. Oczywiście, żyjemy na Bliskim Wschodzie i w krajach ościennych ciągle toczy się wojna. Niejednokrotnie próbowano ją przenieść tutaj, jednak po bardzo bolesnych doświadczeniach tzw. wojny domowej w latach 1975-1990 Liban robi wszystko, aby do tego nie dopuścić.
16/2019 (1239) 2019-04-17
Rozmowa z bp. Antonim Długoszem, biskupem seniorem archidiecezji częstochowskiej, nazywanym biskupem od dzieci

Życie nie jest sielanką, ale trzeba zachować nadzieję. Sam mam doświadczenie choroby, przykrości ze strony otoczenia, bo nie wszyscy mnie akceptują. Kiedyś zaprzyjaźniona siostra zakonna, odnosząc się do mojej posługi biskupiej wśród dzieci, powiedziała: „Jeden z biskupów jest zgorszony twoją postawa i prosi, byś się zmienił”. Uśmiechnąłem się i odparłem: „Proszę, przekaż księdzu biskupowi, że skończyłem 40 lat, a tylko do 40 roku życia można nad człowiekiem pracować, więc ja już się nie zmienię”. Zdarza się też, że niektórzy dorośli chcą swoją, czasami bardzo skrajną religijność imputować wszystkim ludziom. To niebezpieczne. Owszem, możesz zapytać, dlaczego tak postępuję, ale nie możesz zmuszać, bym był odbiciem twoich postaw i zachowań. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem ideałem i nie zawsze mam rację, ale staram się być dobrym łącznikiem między Bogiem a ludźmi, szczególnie dziećmi. Dlatego sięgam po takie, a nie inne środki, czyli śpiew, muzykę. A kiedy widzę, jak najmłodsi się angażują, wpadam w pewnego rodzaju radosny amok. Właśnie dzięki moim małym przyjaciołom udało mi się zachować Boże dziecięctwo. To ono sprawia, że żyję radością, którą chcę dzielić się z innymi.
16/2019 (1239) 2019-04-17
12 kwietnia już po raz 16 odbyły się Siedleckie Targi Pracy. W hali sportowej ZSP nr 3 na poszukujących pracy czekało ponad 1 tys. ofert różnych form zatrudnienia od 70 wystawców.

Pracodawcy zostali podzieleni na pięć stref branżowych: handlu, usługi i transportu; zdrowia i urody; służb mundurowych; nauki i administracji oraz produkcji i przemysłu. Swoje oferty przedstawiali zarówno absolwentom szkół ponadpodstawowych i uczelni wyższych, jak również osobom, które chciałyby zmienić pracę. Wystawcy oferowali miejsca pracy, staże oraz praktyki. Targi, jak co roku, cieszyły się zainteresowaniem wśród potencjalnych pracowników i pracodawców. Odwiedzający mieli możliwość porozmawiania i złożenia dokumentów aplikacyjnych. Mogli także bezpłatnie skorzystać z wykonania makijażu i zrobienia zdjęć do CV. W trakcie imprezy można było skonsultować swoje szanse na zatrudnienie u wybranego przedsiębiorcy. Siedleckie targi były doskonałą okazją do bezpośredniej rozmowy z pracodawcą w mniej formalnej atmosferze - na neutralnym gruncie, a nie w siedzibie firmy. Dzięki temu rozmowy były bardziej naturalne, bez nerwów i napięcia, które często towarzyszą rozmowie kwalifikacyjnej w firmie pracodawcy.
16/2019 (1239) 2019-04-17
28 kwietnia odbędzie się V Siedlecki Marsz Charytatywny Nordic Walking. „Start” i „meta” wyznaczone są w Cichej Stanicy nad zalewem. - Spędźmy tę niedzielę rekreacyjnie i rodzinnie! - zachęca Łukasz Witczuk. Pomysłodawca przedsięwzięcia wskazuje też cel imprezy: wsparcie Fundacji Siedleckie Hospicjum Domowe dla Dzieci.

Pomoc potrzebującym dzieciom to sztandarowe hasło marszu, który z roku na rok przyciąga coraz liczniejsze grono miłośników sportowej rywalizacji i rekreacji na świeżym powietrzu. W ostatniej edycji imprezy uczestniczyło ok. 250 osób. W tym roku swój udział zgłosili już nordic walkingowcy m.in. z Sieradza, Bełchatowa, Piły, Warszawy, Rzeszowa, Łodzi, Pabianic czy Krakowa. - Będą z nami mistrzowie. Organizujemy imprezę, w której udział bierze grono wspaniałych zawodników z Polski, Europy i świata. Zapowiada się mocna rywalizacja! - zaznacza Ł. Witczuk, szef klubu Luki Team Siedlce. - Od początku, czyli od pięciu lat, w siedleckim marszu uczestniczą także amatorzy, którzy przyjeżdżają do nas z całej Polski. W ubiegłym roku mieliśmy ok. 70 dzieci - podkreśla, dodając, iż zaproszenie do udziału w imprezie adresowane jest do wszystkich chętnych. - Możemy pójść szybko, by powalczyć o podium. Możemy też iść powoli, korzystając na trasie ze wskazówek instruktorów i sędziów. Otwarcie biura zawodów planowane jest na 9.00, a marsz i bieg ok. 11.00, co daje dwie dodatkowe godziny na naukę techniki.
16/2019 (1239) 2019-04-17
Firmy będą mogły swobodniej się rozwijać, a pracę znajdzie w nich nawet kilkaset osób. Agencja Rozwoju Przemysłu przekazała inwestorom z terenu powiatu ryckiego decyzje wspierające ich działalność biznesową.

Tarnobrzeska Specjalna Strefa Ekonomiczna „Europark Wisłosan”, w której skład wchodzą Ryki, Dęblin i okolice, systematycznie zapełnia się przedsiębiorcami. Na początku kwietnia poszerzyła się o kolejne dwie firmy planujące ulokować tu swoje zakłady produkcyjne lub centra badawczo-rozwojowe. Pierwsza to Technobeton z Lublina, a druga - Norgpol z Warszawy. Firma Technobenton jest już znana w okolicy za sprawą wybudowanego ponad dziesięć lat temu w Stężycy zakładu produkcyjnego. Spółka zajmuje się produkcją na szeroką skalę sprężonego betonu. Tym razem postanowiła wprowadzić na rynek nowe, dotąd nie wytwarzane produkty. Zakład planuje uruchomić na terenie powiatu ryckiego linię technologiczną i oprogramowanie niezbędne do produkcji dźwigara strunobetonowego. W ramach zadania na terenie Stężycy powstanie również centrum badawczo-rozwojowe.
16/2019 (1239) 2019-04-17
13 kwietnia we Włodawskim Domu Kultury odbył się Wojewódzki Przegląd Kapel i Śpiewaków Ludowych, który stanowił jednocześnie powiatowe eliminacje do 53 Ogólnopolskiego Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu.

Przegląd zdominowali artyści ludowi z Kołacz. Z tej niewielkiej miejscowości, położonej niedaleko Włodawy, przyjechały dwa zespoły śpiewacze - Poleska nuta oraz Wesołe sąsiadki, a także solistka Maria Tokarska, która zaprezentowała utwory pt. „Zieleni się trawka” i „Zielona girlanda”. Jury w składzie prof. Jan Adamowski - kulturoznawca i folklorysta z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej oraz Andrzej Sar z Wojewódzkiego Ośrodka Kultury w Lublinie doceniło jej wykonanie, przyznając nagrodę. Solistka na co dzień występuje z zespołem Poleska nuta, który kultywuje tradycję muzyczną już 13 lat. Zespół w tegorocznych eliminacjach również stanął na podium.
16/2019 (1239) 2019-04-17
Zachęcając do zwiedzania nowej wystawy, dyrektor Muzeum Regionalnego Andrzej Matuszewicz zauważył, że powinna zainteresować wszystkich, bo w gruncie rzeczy albo jest się dzieckiem, albo kiedyś się nim było. Nie sposób oprzeć się temu argumentowi - tym bardziej że coś z dziecka pozostaje w każdym z nas.

Wernisaż wystawy pt. „Wielki świat małego człowieka. Dzieciństwo w kulturach pozaeuropejskich” miał miejsce 12 kwietnia. W jej klimat wprowadziła kurator Kamila Woźnica, kierownik działu archeologiczno- historycznego siedleckiego muzeum. Podkreśliła, że głównym celem nowej ekspozycji jest ukazanie życia codziennego dzieci różnych stron świata, ich smutków, ale przede wszystkim radości - z naciskiem na zabawę, nawet jeśli po części przygotowuje ona już do dorosłego życia i wiążących się z nim obowiązków. Eksponaty pochodzące z polskich placówek muzealnych oraz ze zbiorów prywatnych dużo mówią też o nauce, o miejscu dziecka w rodzinie i społeczeństwie. - Pragnieniem przygotowujących wystawę było rozbudzenie ciekawości świata oraz ukazanie, iż mimo odległości i związanych z lokalnymi warunkami różnic, tak naprawdę jesteśmy do siebie podobni - podkreśliła K. Woźnica.
16/2019 (1239) 2019-04-17
Ks. Stanisław Siwiec na misjach spędził 36 lat: 18 lat w Zambii i tyle samo na Ukrainie, do tego pół roku w Czadzie. Zna dziewięć języków obcych, a na język lozi - używany w Zambii i Zimbabwe - przetłumaczył ewangelię św. Marka i Mateusza. Zapytany o plany, misjonarz pochodzący z diecezji siedleckiej odpowiada, że chciałby jeszcze wrócić do Afryki.

Ks. S. Siwiec pochodzi z Józefowa, z parafii Tuchowicz w powiecie łukowskim. Po otrzymaniu świeceń kapłańskich w 1962 r. rozpoczął pracę jako wikary w Terespolu. Studiował na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, a później w Rzymie. Był profesorem w seminarium duchownym w Siedlcach. - Planowałem wyjechać do kraju, gdzie jest język francuski i arabski, ale przyjechał do Siedlec czarnoskóry duchowny z Zambii, który szukał misjonarza. Ówczesny biskup siedlecki Jan Mazur podobno mu odpowiedział: „mamy kandydata, czeka kilka lat”. Pomyślałem, że Zambia jest już trochę polska, bo od jakiegoś czasu pracowali tam polscy jezuici z abp. Adamem Kozłowieckim na czele, znałem też trochę język angielski - wspomina kapłan.
16/2019 (1239) 2019-04-17
Czy Całun Turyński naprawdę był płótnem pogrzebowym Jezusa? Fakty, które do dziś udało się ustalić, przemawiają za tym w 95%. Pytanie o autentyczność nie jest jednak najważniejsze.

- Stwierdzenie 100% autentyczności niczego nie zmieni, nie nawróci wszystkich ludzi. Rozważania o całunie mają przede wszystkim pobudzić nas do refleksji i postawienia sobie pytania o nasze zbawienie. Dlaczego doszło do umęczenia i śmierci Jezusa z Nazaretu? Jakie znaczenie ma dla nas Jego męka? Chrystus umarł za nasze grzechy i dla naszego odkupienia. Z Pisma św. wiemy, że zapłatą za grzech jest śmierć. W śmierci Chrystusa dopełniła się miara sprawiedliwości i objawiło się Boże Miłosierdzie. Bez niej bylibyśmy potępieni na wieki. Bóg nie chce śmierci grzesznika, wiec posłał na ziemię swego Syna - tłumaczy Krzysztof Sadło, członek Polskiego Centrum Syndonologicznego. Na co dzień nasz rozmówca oprowadza po wystawie „Kim jest Człowiek z Całunu?”, którą od 2012 r. można oglądać w krakowskim Centrum Jana Pawła II. Wylicza, że na ekspozycji wystawiono zwykłą i trójwymiarową kopię całunu, posąg sylwetki Chrystusa wzorowany na całunie i rekwizyty związane z Męką Pańską (replikę biczy, gwoździ oraz korony cierniowej).
16/2019 (1239) 2019-04-17
Gdzie idziemy? W jaką stronę zmierzamy? Dokąd biegniemy i za czym łazimy? Jest wiele sposobów na to, by się poruszać. Najciekawszy i arcyważny pozostanie zawsze cel: o co właściwie nam chodzi?

To słowa pochodzące ze wstępu książki ks. Wojciecha Węgrzyniaka, która właśnie się ukazała nakładem Domu Wydawniczego Rafael. Jednak tytuł „O co właściwie nam chodzi”, choć sugeruje podsunięcie gotowych odpowiedzi, wcale nie jest tak oczywisty. Ks. Wojciech pochodzi z Podhala, księdzem jest od 21 lat. Studiował w Rzymie, Jerozolimie, zdobywając w tym czasie również doświadczenie duszpasterskie w Anglii, Niemczech, Francji, USA. Od października 2009 r. pracuje na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Jego specjalność to nauki biblijne. Jednak największą „popularność” przyniósł mu blog, który śledzą tysiące internautów. Zamieszcza na nim swoje komentarze, w których odnosi się do bieżących wydarzeń i aktualnych tematów związanych z Kościołem. Robi to w sposób niebanalny, czasem ironiczny, a na pewno z wielką inteligencją. „Dlaczego żałuję, że jestem księdzem?”, „Trzy największe współczesne herezje”, „Czy kazania mają być krótkie?”, „Polska dla Polaków” - to tylko niektóre tytuły jego rozważań pokazujące, że nie boi się stawiać ważkich pytań, zaś ta forma ewangelizacji przynosi równie bogate owoce, co tradycyjna.