Rondo na skrzyżowaniu ul. Lubelskiej w Radzyniu Podlaskim z drogą do Marynina będzie nosiło imię rotm. Witolda Pileckiego.
Aktualności
Wojewoda mazowiecki zatwierdził projekt budowlany i wydał zezwolenie na realizację kolejnego odcinka autostrady A2 Warszawa - Kukuryki.
W minionych dniach głośno zrobiło się w Polsce o rzekomym cudzie w Parczewie. Oto, jak twierdzą świadkowie, na korze drzewa przy ul. Spółdzielczej można zobaczyć twarz… Jezusa. Dociekliwsi potrafią nawet wskazać wyraźne rysy twarzy, aureolę, szczegóły postaci!
Ciekawość sprawia, że w miejscu „objawień” ciągle ktoś jest, ludzie modlą się, palą znicze. Próby tłumaczenia dziwności, nieadekwatności sytuacji, skonfrontowania jej z prostymi kryteriami pozwalającymi weryfikować tego typu wydarzenia spotykają się z niezadowoleniem. Większość osób pytanych o prawdziwość „cudu” wzrusza ramionami, zachowując daleko idący sceptycyzm, ale nie brakuje gorliwych obrońców. Sprawą zainteresowały się lokalne i krajowe media, oficjalne stanowisko kurii przedstawił rzecznik prasowy diecezji siedleckiej. Rzecz jasna, wydarzenie stało się też okazją do „beki” z rzekomego objawienia. „Wystawiam na licytację świeży, prawdziwy...
Ciekawość sprawia, że w miejscu „objawień” ciągle ktoś jest, ludzie modlą się, palą znicze. Próby tłumaczenia dziwności, nieadekwatności sytuacji, skonfrontowania jej z prostymi kryteriami pozwalającymi weryfikować tego typu wydarzenia spotykają się z niezadowoleniem. Większość osób pytanych o prawdziwość „cudu” wzrusza ramionami, zachowując daleko idący sceptycyzm, ale nie brakuje gorliwych obrońców. Sprawą zainteresowały się lokalne i krajowe media, oficjalne stanowisko kurii przedstawił rzecznik prasowy diecezji siedleckiej. Rzecz jasna, wydarzenie stało się też okazją do „beki” z rzekomego objawienia. „Wystawiam na licytację świeży, prawdziwy...
O kobietach i ich roli bł. kard. Stefan Wyszyński mówił wielokrotnie. Jego osobiste doświadczenie najpierw straty ukochanej matki, a potem życie w bliskości kobiet służących na różne sposoby Kościołowi pozwoliły mu dostrzec rzeczy, o jakich być może dziś wielu nie pamięta.
Od najmłodszych lat S. Wyszyński otoczony był towarzystwem kobiet. Przede wszystkim w domu rodzinnym. Wychowywał się bowiem wśród sióstr: Anastazji, Janiny, Stanisławy, a później także przyrodniej Julii. Miał również przyrodniego brata - Tadeusza. Jednak to przewaga płci pięknej nadawała kobiecy klimat całemu domowi. - Najważniejszą osobą w jego życiu była jednak mama Julianna. To przez jej pryzmat patrzył później na wszystkie kobiety - uważa Anna Rastawicka, która przez 12 lat była współpracowniczką kard. Wyszyńskiego jako członkini założonego przez niego Instytutu Świeckiego Pomocnic Maryi Jasnogórskiej Matki Kościoła, zwanego popularnie Ósemkami.
Od najmłodszych lat S. Wyszyński otoczony był towarzystwem kobiet. Przede wszystkim w domu rodzinnym. Wychowywał się bowiem wśród sióstr: Anastazji, Janiny, Stanisławy, a później także przyrodniej Julii. Miał również przyrodniego brata - Tadeusza. Jednak to przewaga płci pięknej nadawała kobiecy klimat całemu domowi. - Najważniejszą osobą w jego życiu była jednak mama Julianna. To przez jej pryzmat patrzył później na wszystkie kobiety - uważa Anna Rastawicka, która przez 12 lat była współpracowniczką kard. Wyszyńskiego jako członkini założonego przez niego Instytutu Świeckiego Pomocnic Maryi Jasnogórskiej Matki Kościoła, zwanego popularnie Ósemkami.
Od ponad 30 lat zajmuje się tematyką wschodnią. Barbara Włodarczyk jest dziennikarką, autorką programu „Szerokie tory”.
Jest swoistą encyklopedią, jeśli chodzi o kraje byłego Związku Radziecko i samej Rosji. W piątek 19 maja swoimi spostrzeżeniami podzieliła się z mieszkańcami Siedlec. Spotkanie odbyło się w Muzeum Regionalnym. Zainteresowanie było tak duże, że zabrakło miejsc. Nic dziwnego, bo na reportażach Barbary Włodarczyk wychowały się całe pokolenia. - Rosja to temat, który zawsze był mi bardzo bliski - podkreśliła, witając się z gośćmi. - Co może być ciekawszego niż wschód, największy kraj świata pełen absurdów, niesamowitych ludzi i historii, których nie wymyśli żaden scenarzysta? Widziałam, jak się walił Związek Radziecki, jak wyglądał okres bandyckiego kapitalizmu, jak przychodził Putin i jakie nadzieję z nim wiązano. Jak nastały złote czasy, kiedy dzięki koniunkturze na gaz i ropę rosły dochody ludzi, a potem polityczne wydarzenia zaczęły przesłaniać wszystko.
Jest swoistą encyklopedią, jeśli chodzi o kraje byłego Związku Radziecko i samej Rosji. W piątek 19 maja swoimi spostrzeżeniami podzieliła się z mieszkańcami Siedlec. Spotkanie odbyło się w Muzeum Regionalnym. Zainteresowanie było tak duże, że zabrakło miejsc. Nic dziwnego, bo na reportażach Barbary Włodarczyk wychowały się całe pokolenia. - Rosja to temat, który zawsze był mi bardzo bliski - podkreśliła, witając się z gośćmi. - Co może być ciekawszego niż wschód, największy kraj świata pełen absurdów, niesamowitych ludzi i historii, których nie wymyśli żaden scenarzysta? Widziałam, jak się walił Związek Radziecki, jak wyglądał okres bandyckiego kapitalizmu, jak przychodził Putin i jakie nadzieję z nim wiązano. Jak nastały złote czasy, kiedy dzięki koniunkturze na gaz i ropę rosły dochody ludzi, a potem polityczne wydarzenia zaczęły przesłaniać wszystko.
Nie masz pomysłu na weekend? Mazowsze to idealny kierunek!
To region niezwykle urokliwy i malowniczy, pełny wyjątkowych i ciekawych miejsc. Znajdziemy tu parki krajobrazowe, zamki, pałace i dwory, szlaki rowerowe i piesze… Słowem - szeroki wachlarz propozycji dla każdego! Ten region ma naprawdę wiele do zaoferowania. Zadowoleni będą zatem zarówno miłośnicy aktywnego wypoczynku, jak i relaksu na łonie natury czy fani zwiedzania zabytkowych budynków. Bogactwo mazowieckiej krainy pod względem turystycznym będziemy pokazywać w kolejnych odcinkach naszego nowego cyklu pt. „Kierunek: Mazowsze”. Podpowiemy - gdzie zaplanować rodzinny wyjazd, jakie historyczne miasto warto odwiedzić, którym szlakiem przyrodniczym pójść, jakimi trasami spokojnie przemierzać województwo mazowieckie na jednośladzie… Zachęcamy zatem do lektury, a po szczegóły - zapraszamy do internetowego przewodnika: mazowsze.travel.pl.
To region niezwykle urokliwy i malowniczy, pełny wyjątkowych i ciekawych miejsc. Znajdziemy tu parki krajobrazowe, zamki, pałace i dwory, szlaki rowerowe i piesze… Słowem - szeroki wachlarz propozycji dla każdego! Ten region ma naprawdę wiele do zaoferowania. Zadowoleni będą zatem zarówno miłośnicy aktywnego wypoczynku, jak i relaksu na łonie natury czy fani zwiedzania zabytkowych budynków. Bogactwo mazowieckiej krainy pod względem turystycznym będziemy pokazywać w kolejnych odcinkach naszego nowego cyklu pt. „Kierunek: Mazowsze”. Podpowiemy - gdzie zaplanować rodzinny wyjazd, jakie historyczne miasto warto odwiedzić, którym szlakiem przyrodniczym pójść, jakimi trasami spokojnie przemierzać województwo mazowieckie na jednośladzie… Zachęcamy zatem do lektury, a po szczegóły - zapraszamy do internetowego przewodnika: mazowsze.travel.pl.
Rozmowa z ks. dr. Andrzejem Kuliberdą, wykładowcą teologii pastoralnej, rekolekcjonistą, wikariuszem biskupim ds. duszpasterskich i dyrektorem Wydziału Duszpasterskiego Kurii Metropolitalnej w Częstochowie.
Księże Doktorze, Duch Święty wydaje się być ciągle nieznaną i niedocenianą Osobą Trójcy Świętej. Wspominamy o Nim najczęściej w kontekście bierzmowania i uroczystości Pięćdziesiątnicy, ale potem gdzieś gubimy.
Zgadzam się. Wielki teolog Kościoła Rene Laurentin napisał książkę, którą zatytułował „Nieznany Duch Święty”. Przez ten wymowny tytuł, jak i same dzieło zachęcał do głębszego poznawania Trzeciej Osoby Trójcy Świętej, z którą nierozerwalnie złączone jest życie Kościoła i każdego chrześcijanina. Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, dlaczego Duch Święty jest ciągle tak mało znany, ale wiem na pewno, że trzeba to zmieniać poprzez najpierw nauczanie o Nim.
Księże Doktorze, Duch Święty wydaje się być ciągle nieznaną i niedocenianą Osobą Trójcy Świętej. Wspominamy o Nim najczęściej w kontekście bierzmowania i uroczystości Pięćdziesiątnicy, ale potem gdzieś gubimy.
Zgadzam się. Wielki teolog Kościoła Rene Laurentin napisał książkę, którą zatytułował „Nieznany Duch Święty”. Przez ten wymowny tytuł, jak i same dzieło zachęcał do głębszego poznawania Trzeciej Osoby Trójcy Świętej, z którą nierozerwalnie złączone jest życie Kościoła i każdego chrześcijanina. Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, dlaczego Duch Święty jest ciągle tak mało znany, ale wiem na pewno, że trzeba to zmieniać poprzez najpierw nauczanie o Nim.
Rozmowa z diakonem prof. Waldemarem Rozynkowskim z Torunia.
Jest Diakon jednym z 88 diakonów stałych w Polsce, szóstym mężczyzną wyświęconym do tej posługi w Kościele w naszym kraju. Kim jest diakon stały?
Odwołam się najpierw do pojęcia „diakonat”. To powołanie i urząd, który był obecny w Kościele od jego początków. Wystarczy otworzyć Nowy Testament, aby się o tym przekonać. Dla przykładu św. Paweł, charakteryzując wspólnotę chrześcijan, wymienia m.in. diakonów, pisząc o nich tak: „Diakonami winni być ludzie godni, w mowie nieobłudni, nie nadużywający wina, niechciwi brudnego zysku, [lecz] utrzymujący tajemnicę wiary w czystym sumieniu. I oni niech będą najpierw poddawani próbie, i dopiero wtedy niech spełniają posługę, jeśli są bez zarzutu. (…) Diakoni niech będą mężami jednej żony, rządzący dobrze dziećmi i własnymi domami” (1Tym 3,8-10,12).
Jest Diakon jednym z 88 diakonów stałych w Polsce, szóstym mężczyzną wyświęconym do tej posługi w Kościele w naszym kraju. Kim jest diakon stały?
Odwołam się najpierw do pojęcia „diakonat”. To powołanie i urząd, który był obecny w Kościele od jego początków. Wystarczy otworzyć Nowy Testament, aby się o tym przekonać. Dla przykładu św. Paweł, charakteryzując wspólnotę chrześcijan, wymienia m.in. diakonów, pisząc o nich tak: „Diakonami winni być ludzie godni, w mowie nieobłudni, nie nadużywający wina, niechciwi brudnego zysku, [lecz] utrzymujący tajemnicę wiary w czystym sumieniu. I oni niech będą najpierw poddawani próbie, i dopiero wtedy niech spełniają posługę, jeśli są bez zarzutu. (…) Diakoni niech będą mężami jednej żony, rządzący dobrze dziećmi i własnymi domami” (1Tym 3,8-10,12).
Aby zupełnie nie pogubić się w otaczającej mnie rzeczywistości, w miarę systematycznie staram się czytać to, co napisali inni, oraz słuchać tego, co inni mieli do powiedzenia.
Kilka dni temu, owinięty po czubek nosa w koc (rzecz jasna za sprawą globalnego ocieplenia, z którym mieliśmy do czynienia jeszcze w pierwszej połowie maja), przeglądając tzw. internety, na jednej ze stron zauważyłem nagłówek o treści: „Uwaga nowe! Jak sikać prawidłowo? Wiele osób popełnia przy tym masę błędów”. Przyznam, że w pierwszej chwili kusiło mnie nawet, by przestudiować ów - oparty zapewne na wnikliwych badaniach naukowych - tekst na temat profesjonalnego załatwiania podstawowej potrzeby fizjologicznej. Na szczęście w mej głowie szybko zderzyły się jakieś dwie bile i uświadomiłem sobie, że przecież już najstarsi górale tłumaczyli ceprom, „że sikać każden może sobie jako chce, i kajsik chce, byle tylko nie pod wiater i nie w gacie”.
Kilka dni temu, owinięty po czubek nosa w koc (rzecz jasna za sprawą globalnego ocieplenia, z którym mieliśmy do czynienia jeszcze w pierwszej połowie maja), przeglądając tzw. internety, na jednej ze stron zauważyłem nagłówek o treści: „Uwaga nowe! Jak sikać prawidłowo? Wiele osób popełnia przy tym masę błędów”. Przyznam, że w pierwszej chwili kusiło mnie nawet, by przestudiować ów - oparty zapewne na wnikliwych badaniach naukowych - tekst na temat profesjonalnego załatwiania podstawowej potrzeby fizjologicznej. Na szczęście w mej głowie szybko zderzyły się jakieś dwie bile i uświadomiłem sobie, że przecież już najstarsi górale tłumaczyli ceprom, „że sikać każden może sobie jako chce, i kajsik chce, byle tylko nie pod wiater i nie w gacie”.
Kiedy w 1977 r. demoludowy Międzynarodowy Festiwal Piosenki w Sopocie przerobiliśmy na - w ambitnym założeniu konkurencyjny - Konkurs Piosenki Interwizji, poczuliśmy się bardzo blisko wytęsknionej Europy.
Występy Boney M. czy Demisa Roussosa uchylały rąbka tajemnicy niedostępnego Zachodu. Polskie uczestnictwo - sporo lat później - w Konkursie Piosenki Eurowizji uznaliśmy za milowy krok w dołączeniu do prawdziwie europejskiej wspólnoty. Więc choć - poza wysoką notą Edyty Górniak - eurowizyjne konkursy nie były dla nas łaskawe, nie zgłaszaliśmy pretensji. Zwłaszcza że i format nie tylko nam się mocno po latach już opatrzył. Tegoroczne, niedawno zakończone zawody wygrała Szwedka Loreen, ale zwyciężczynią ogłosiła się zdobywczyni trzeciego miejsca, 22-letnia reprezentantka Izraela Noa Kirel, która przez pięć komisji jurorskich (w tym z Polski) została uhonorowana najwyższymi notami (od 11 nie otrzymała żadnych punktów).
Występy Boney M. czy Demisa Roussosa uchylały rąbka tajemnicy niedostępnego Zachodu. Polskie uczestnictwo - sporo lat później - w Konkursie Piosenki Eurowizji uznaliśmy za milowy krok w dołączeniu do prawdziwie europejskiej wspólnoty. Więc choć - poza wysoką notą Edyty Górniak - eurowizyjne konkursy nie były dla nas łaskawe, nie zgłaszaliśmy pretensji. Zwłaszcza że i format nie tylko nam się mocno po latach już opatrzył. Tegoroczne, niedawno zakończone zawody wygrała Szwedka Loreen, ale zwyciężczynią ogłosiła się zdobywczyni trzeciego miejsca, 22-letnia reprezentantka Izraela Noa Kirel, która przez pięć komisji jurorskich (w tym z Polski) została uhonorowana najwyższymi notami (od 11 nie otrzymała żadnych punktów).