Wszystkich Świętych to jedno z najbardziej gromadnych naszych świąt. Nawet Boże Narodzenie nie powoduje takiego przemieszczania się ludzi. Negatywne konsekwencje tego ogólnokrajowego ruchu bez wątpienia muszą być odczuwalne, ale co zrobić, żeby je zminimalizować?
Komentarze
Zdarza mi się zażartować ze znajomych i przed Uroczystością Wszystkich Świętych składać im życzenia „Wesołych Świąt!”. Większość od razu odpowiada z oburzeniem, abym nie drwił z poważnego święta, bo co to za radość, gdy wspomina się tych, co już odeszli.
Jak by nie patrzył, jakby nie liczył - za nami połówka kadencji samorządowej. Ups! Parę serc zadrżało? Jakaś mała szpileczka niepokoju ukuła w serce, że to już 2 lata zleciało i tylko 2 do chwili, gdy przyjdzie wyjść z magistratów i pójść prosić o poparcie?
Ciekawą rzecz usłyszałem niedawno od znajomej mi osoby. Jej pracująca w Stanach Zjednoczonych córka poproszona została przez pracodawcę o wypełnienie ankiety pracowniczej. Jedno z pytań dotyczyło wyznawanej religii.
Niemal niezauważenie minęła w ubiegłą niedzielę 24. rocznica śmierci ks. Jerzego Popiełuszki. Przy tej okazji mówiło się jednak trochę o jego procesie beatyfikacyjnym (akta zostały przekazane już do Rzymu, a polscy biskupi zwrócili się do Benedykta XVI z prośbą, by ten przypadek był rozpatrywany przez watykańską Kongregację poza kolejnością).
Z mieszanymi uczuciami odwiedzam wszelkie sanktuaria, w których kwitnie handel dewocjonaliami, niekoniecznie pierwszych lotów artystycznych. Kiczowate figurki świętych z Matką Bożą na czele, obrazki i obrazeczki, kolorowa pstrokacizna oraz odpustowo kiczowate kolory stanowią niejednokrotnie dla mnie podstawę do szybszego powrotu w domowe pielesze.
Stoję za taką paniuśką w kolejce, kasjerka do niej: „dzień dobry”, a ta odwraca się i szuka, do kogo była ta mowa. Bo chyba uwierzyć nie może, żeby to tak do niej. A ta mała swoje, jak zaprogramowana,po kolei do wszystkich. I wiesz co?
Niektórzy mają mi za złe, że nie dostrzegam pięknych stron życia, ale wciąż doszukuję się dziury w całym. Możliwe. Nadmiernie optymistyczne spojrzenie na życie jest raczej mi obce. Wolę realizm. Może nie żyje się wówczas przyjemnie, ale przynajmniej prawdziwie.
Tak jakoś dziwnie się składa, że ostatnio wokół mnie same uroczystości wspomnieniowe. Przeżywane w szerokim i węższym gronie. Raz smutne, to znów radośniejsze. Na przykład zjazdy absolwentów.
Uświadamiamy sobie bolesny fakt odejście z tej ziemi do domu Ojca ks. bp. dr. Jana Mazura, długoletniego pasterza naszego Kościoła siedleckiego. Odejście Księdza Biskupa do Pana dla wszystkich, którzy go znali, jest wezwaniem do modlitwy dziękczynnej za to, że on stanął na drodze ich życia oraz wezwaniem do pamięci modlitewnej o wieczny pokój dla Niego w domu Ojca.
- « Następne
- 1
- …
- 170
- 171
- 172
- 173
- 174
- …
- 180
- Poprzednie »