Rolnik z Mań (gmina Międzyrzec Podlaski) pozwał do sądu inspekcję
weterynaryjną, domagając się wypłaty odszkodowania za wybite świnie,
po tym jak w jego gospodarstwie wykryto pomór świń. Służby twierdzą,
iż Damian Kierekiesza nie przestrzegał bioasekuracji. Sprawa właśnie
trafiła na wokandę.
Pierwsza rozprawa odbyła się 17 sierpnia w Sądzie Rejonowym w Białej Podlaskiej. Przed gmachem w geście solidarności zebrali się samorządowcy, przedstawiciele organizacji rolniczych i hodowcy. - Nie można obwiniać rolników za to, że w ich gospodarstwie pojawił się ASF. Trzeba raczej zadać pytanie osobom odpowiedzialnym o to, dlaczego wirus rozprzestrzenił się w tak szybkim czasie - przekonywał starosta bialski Mariusz Filipiuk, dodając, iż sytuacja, w której rolnicy muszą walczyć o swoje prawa w sądach, nie jest normalna. Natomiast Adam Olszewski, wiceprzewodniczący OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych, podkreślił, iż obowiązkiem związkowców jest wspieranie hodowcy. - Wisi nad nim postępowanie komornicze, które jest efektem kar grzywny, jakie nałożyła na niego weterynaria. Ten młody człowiek został zmuszony do zaprzestania hodowli, a teraz nocami pracuje jako kierowca. Dlatego nie możemy zostawić go samego na sali sądowej - zaznaczył.
Pierwsza rozprawa odbyła się 17 sierpnia w Sądzie Rejonowym w Białej Podlaskiej. Przed gmachem w geście solidarności zebrali się samorządowcy, przedstawiciele organizacji rolniczych i hodowcy. - Nie można obwiniać rolników za to, że w ich gospodarstwie pojawił się ASF. Trzeba raczej zadać pytanie osobom odpowiedzialnym o to, dlaczego wirus rozprzestrzenił się w tak szybkim czasie - przekonywał starosta bialski Mariusz Filipiuk, dodając, iż sytuacja, w której rolnicy muszą walczyć o swoje prawa w sądach, nie jest normalna. Natomiast Adam Olszewski, wiceprzewodniczący OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych, podkreślił, iż obowiązkiem związkowców jest wspieranie hodowcy. - Wisi nad nim postępowanie komornicze, które jest efektem kar grzywny, jakie nałożyła na niego weterynaria. Ten młody człowiek został zmuszony do zaprzestania hodowli, a teraz nocami pracuje jako kierowca. Dlatego nie możemy zostawić go samego na sali sądowej - zaznaczył.